14:54

Prezenty od serca z My Gift DNA

Prezenty od serca z My Gift DNA
Nauczyciel jest ważną osobą w życiu dziecka. To on wespół z rodzicem odkrywa przed dzieckiem karty świata. Dobry nauczyciel zawsze dotrze do dziecka, zawsze będzie lubiany. Dobrego nauczyciela warto docenić i pokazać, na ile ważna jest jego praca.


Bardzo ważna jest współpraca rodzica z nauczycielem. Gdy pojawiają się problemy, wówczas razem staramy się je rozwiązać. Nie się po co obrażać i narzekać, bo to najbardziej odbije się na dziecku, wiem bo to przerabiałam. Tylko współpraca może pomóc dziecku pokonać słabości. 


Bardzo często, zwłaszcza przed Dniem Nauczyciela, zakończeniem roku szkolnego, czy teraz- przed Mikołajkami czytam pytania rodziców- „co kupujecie nauczycielom w prezencie”. I odkąd to na mnie spoczywa obowiązek zapewnienia prezentu dla nauczyciela, staram się podchodzić do tego indywidualnie, tak by obdarowywany wiedział, że jest to prezent od serca. Bardzo często wybieram spersonalizowane prezenty.

W tym roku, wraz z rodzicami zdecydowaliśmy się na zakup dla wychowawczyń klas, w których mam dzieci pióra kulkowe. Ktoś powie banał. Cóż, nie do końca. Oba pióra posiadają wygrawerowane imiona nauczycielek. Nie ma wątpliwości, że prezenty są z myślą o Paniach. Spersonalizowane pióro to dobry wybór.


W dzisiejszych czasach, czasach jakiegoś tam konsumenckiego dobrobytu, gdy półki sklepowe coraz bardziej uginają się od nadmiaru towarów bardzo rzadko kupujemy przemyślane prezenty. Często są to bezmyślnie wrzucone do koszyka kosmetyki, słodkości czy szklanki- byleby było. Ważne, że prezent zaklepany i mamy już z głowy. Czasem warto wybrać takie Szczęśliwe Pióro, by pokazać, że doskonale przemyśleliśmy kwestię prezentu.

Pióra zakupione zostały w sklepie My Gift DNA, sklepie, który już zdążyłam poznać, z którego wciąż jestem zadowolona. Muszę zaznaczyć, że czas realizacji jest bardzo szybki- od zamówienia po otrzymanie przesyłki minęło tylko 2 dni. 


Niesamowite pióro firmy Parker + wysokiej jakości grawer metodą laserową = doskonały prezent dla każdego.

My Gift DNA w swym asortymencie ma mnóstwo spersonalizowanych prezentów na każdą niemal okazję. Ślub, komunia, imieniny, gwiazdka... Naprawdę jest w czym wybierać. Znajdziemy prezent dla każdego.

Jeśli nadal zastanawiacie się nad prezentem dla nauczyciela na Mikołajki, to oprócz pióra możecie również wybrać spersonalizowany kalendarz na 2018 rok, pendrive czy nawet deskę kuchenną (wiecie, tak żeby się wyładować na kotletach po ciężkim dniu w szkole).

A co Wy kupujecie na mikołajki?


18:39

Mój japoński rytuał.

Mój japoński rytuał.
Glowing Ritual to nowa seria kosmetyków Dove. Japoński rytuał odżywczy z różowym kwiatem lotosu i wodą ryżową to istne spa dla naszego ciała. Seria ta, składająca się z żelu pod prysznic, szamponu i odżywki do włosów oraz balsamu do ciała zagościła jakiś czas temu w mojej łazience. Jakie są moje wrażenia?


Na początku był zapach. O tak! Piękny zapach kosmetyków z serii Dove Glowing Ritual zauroczył mnie na samym początku. Od razu wiedziałam, że będą to moje ulubione kosmetyki. Kocham zapachy słodkie i przyjemne a te do takich należą. Jednak oprócz zapachu ważne jest też działanie. I tu po raz kolejny Dove mnie nie zawiódł.

Swój japoński rytuał rozpoczynam od żelu pod prysznic Dove Nourishing. To idealne oczyszczające połączenie, przywracające skórze jej naturalny blask. Żel pięknie pachnie- ale o tym już pisałam, fajnie się pieni i zostawia skórę miękką i otuloną zapachem lotosu. Ciało jest aksamitne i rozświetlone. Żel posiada kremową konsystencję i jest bardzo wydajny. 


Aby dopełnić rytuału na ciało nakładam balsam do ciała z tej serii. Balsam przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry, jednakże u mnie musiał się zmierzyć z przesuszoną po lecie skórą. Oczywiście egzamin zdał na 6+. Ciało jest nawilżone i miękkie. No i oczywiście ten zapach....


W pielęgnacji nie mogę zapomnieć o włosach, których pielęgnacja jest dla mnie ostatnio dość pracochłonna. Wiecie, że zapuszczam włosy. I długość oraz mega grubość, sprawiają, że ich mycie bywa ciężkie. Postawiłam na zgrany duet- Szampon i odżywkę do włosów Dove Nourishing Secret Glowing Ritual. Jest to linia stworzona do włosów suchych i matowych. Czyli takich jak moje. Szampon nakładam na mokre włosy i dokładnie spłukuję. Następnie lekko osuszam włosy ręcznikiem i dopiero wtedy nakładam odżywkę na końcówki włosów i po 3 minutach spłukuję. Włosy są gładkie i lśniące i przyjemne w dotyku, pięknie pachną. I to nie tylko po umyciu, ale jeszcze długi czas po. 



Codzienna pielęgnacja, jak i rytuały z nią związane są bardzo ważne. Dove Nourishing Secrets to seria produktów, zainspirowana rytuałami, które praktykują kobiety na całym świecie, łącząc intensywne nawilżenie kosmetyków Dove ze składników inspirowanych naturą.
A Ty jaki masz rytuał?
11:01

Promocje na Black Friday

Promocje na Black Friday

Dziś istne zakupowe szaleństwo. Wszyscy kupują, sklepy wrzucają promocje. Czym jest Black Friday? Czarny Piątek przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Jest to pierwszy po Święcie Dziękczynienia piątek, rozpoczynający sezon świątecznych zakupów. Tego dnia promocje są wyższe niż zwykle. 


Moim zdaniem w naszym kraju Black Friday jest lekką porażką. Kilka dni przed promocją ceny lekko idą do góry, by potem je obniżyć na 5, 10 góra 20 %. W zeszłym roku przeczekałam Black Friday i Cyber Monday, by kupić w Smyku za grosze ubranka dziecięce. Aczkolwiek znalazłam kilka perełek, gdzie obniżki są dziś dość spore. Klikajcie w bannerki, zamawiajcie i nie zapomnijcie się pochwalić zakupami :)

  1. 5-10-15 z okazji Black Friday daje aż 55% zniżki. Ubranka są dobre jakościowo, ładne i mega tanie, grzech nie skorzystać.

    http://delivery.clickonometrics.pl/campaign=14863/click/172150/click.html?pc=2180032&rd=TIMESTAMP

  2. TXM24 daje do 50 % upustu. Znajdziecie tam ubrania dla całej rodziny, a także zabawki czy artykuły domowe.



  3. TaniaKsiążka.pl- moje królestwo <3 Dziś mnóstwo promocji na książki. Przed nami mnóstwo długich zimowych wieczorów, warto zaopatrzyć się w książki już dziś :)

    http://delivery.clickonometrics.pl/campaign=14834/click/170527/click.html?pc=2180032&rd=TIMESTAMP


    Cóż- pozostaje mi jedynie życzyć Wam udanych zakupów :) Zaglądnijcie jeszcze, jak coś znajdę to dorzucę :) a może Wy mi podrzucicie fajną promocję?
11:47

Kiedy do logopedy?

Kiedy do logopedy?

Kiedy należy iść z dzieckiem do logopedy? Zauważyłam też, że troszkę zaniedbujemy mowę dzieci i nawet widząc pierwsze symptomy wad wymowy machamy ręką ze słowami „jest mały, jeszcze się nauczy”. Sama doświadczyłam słów „szukasz dziury w całym, chyba roboty nie masz”, jak w wieku 3,5 lat zapisałam Filipa do logopedy, a Marcina w wieku 5 lat. Społeczeństwo wciąż mylnie postrzega zawód logopedy. Zdaje nam się, że działa on jedynie w dziedzinie mowy a to błąd. Zakres działań logopedy ma znacznie szersze spektrum...



Aby wyjaśnić co niektóre wątpliwości w tym temacie mam dla Was rozmowę z logopedą, Bernadettą Serwańską- Wodyło, właścicielką Gabinetu Logopedycznego „Akademia Mowy”, która opowie nam na czym polega zawód logopedy, na co zwrócić uwagę i co powinno nas zaniepokoić. Podzieli się też wskazówkami, jak my, rodzice, możemy pracować z dziećmi w domu. Zatem... Kiedy do logopedy?


 
Wciąż mylnie spostrzega się zakres działań logopedy- kojarzy się go głównie z poprawą mowy. To błąd. Kiedy, oprócz wad wymowy, należy udać się do logopedy, w czym jeszcze może pomóc?

Logopeda nie zajmuje się wyłącznie wadami wymowy. Pomaga również w przypadkach różnych barier w komunikacji, które nierzadko zaburzają rozwój intelektualny, społeczny i emocjonalny dziecka”
w każdym wieku. Prowadzi także terapię dzieci jąkających się, niedosłyszących, autystycznych, dyslektyków, dzieci upośledzonych umysłowo, bądź z różnymi zaburzeniami neurologicznymi. Logopeda posiadający specjalizację z wczesnej interwencji logopedycznej jest specjalistą w zakresie profilaktyki i wczesnego wspomagania rozwoju mowy dzieci z grupy ryzyka okołoporodowego, wcześniaków oraz dzieci o stwierdzonych zaburzeniach rozwoju i zespołach wad genetycznych. Udziela pomocy dzieciom z deficytami rozwojowymi w okresie noworodkowym, niemowlęcym i przedszkolnym.
Pamiętajmy jednak, że logopeda nie jest wyłącznie terapeutą dziecięcym. Pomaga również osobom dorosłym. Najczęściej prowadzi terapię jąkania, osób po przebytym wylewie, udarze, wypadkach komunikacyjnych, pacjentów po laryngektomii (usunięciu krtani), jak również zajęcia z higieny i emisji głosu dla aktorów, nauczycieli, prawników, dziennikarzy i wszystkich osób na co dzień „pracujących głosem”.


Często czytam na forach „moje dziecko ma 3 lata i mało mówi, co robić?” . Odpowiedzi są różne, głównie „poczekaj jeszcze”. Osobiście zawsze radzę, by dla pewności udać się do logopedy. I właśnie- co powinno nas zaniepokoić na tyle, by udać się do logopedy? Co w zachowaniu dziecka powinno nas zaniepokoić na tyle, by podejrzewać, że ma on jakieś deficyty?


Z mojej 5 letniej praktyki wynika iż– zawsze warto słuchać intuicji matki/ojca dziecka. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, że inne dzieci w wieku Twojego dziecka mówią lepiej, to zaufaj sobie i skonsultuj przypuszczenia z logopedą. Nigdy nie jest za wcześnie na konsultacje, ani za późno na podjęcie działań.
Kiedy warto iść z dzieckiem do logopedy?
  • Skończyło 12 miesięcy, a nie wypowiada żadnych, najprostszych słów (typu: mama, tata, baba, bobo itd.).
  • Skończyło 24 miesiące, a nie łączy dwóch elementów razem (np.: mama am, bobo je, tata aaa (tata śpi) i/lub wypowiada tylko kilka słów.
  • Skończyło 3 rok życia, a jego mowa jest bardzo niezrozumiała dla otoczenia (często rozumiesz go tylko Ty – jego mama).
  • Skończyło 3 rok życia, a zauważasz, że w wymowie zamienia głoski dźwięczne na bezdźwięczne, np.: zamiast balon- palon, zamiast góra-kura.
  • Podczas mówienia wkłada język między zęby.
  • Wydaje Ci się, że cały czas mówi przez nos lub ma problemy ze słuchem.
  • Masz wątpliwości co do prawidłowej budowy jego narządów artykulacyjnych.
  • Skończyło 4 rok życia, a głoski s, z, c, dz wypowiada jako ś, ź, ć, dź (np.: sanki- sianki).
  • Skończyło 4 rok życia, a w jego wymowie nie zauważasz pierwszych prób wymowy głosek sz, rz, cz, dż.
  • Skończyło 5 rok życia, a w jego wymowie nie zauważasz prób wymowy głoski [r].
  • Jest już uczniem pierwszych klas szkoły podstawowej, a ma ogromne problemy z nauką czytania i pisania.
  • Podczas czytania myli litery podobne (P-B, A-Y), przestawia litery w wyrazie lub wyrazy w zdaniu, pomija elementy zdania.

Dlaczego nie warto czekać aż problem rozwiąże się sam z czasem?


Kilka argumentów:
  • Dziecko, którego mowa rozwija się prawidłowo, już około 2 roku życia prowadzi pierwsze, proste „ rozmowy” z osobami, które go otaczają.
  • Jeśli Twój Maluch skończy 3 rok życia, a nie będzie mówił nadal, to pomyśl, ile fantastycznych rozmów z nim tracisz. To czas, którego nie da się już cofnąć!
  • Stwierdzenie, że mowa chłopców rozwija się później, jest bardzo utrwalone. Nawet jeśli tak jest, to nie ma powodu, aby nic z tym nie robić. Poza tym nigdy nie mamy pewności, czy to, że chłopiec nadal nie mówi spowodowane jest tylko tym, że jest chłopcem, czy może problem jest znacznie poważniejszy (ocenić to może tylko specjalista)?
  • Mózg dziecka jest najbardziej podatny na zmiany (pod wpływem terapii) do 3 roku życia. Właśnie wtedy efekty stymulacji mają szansę na bardzo szybkie uwidocznienie się. Ale nawet po skończeniu 3 roku życia, zawsze warto mieć na względzie zasadę, że im szybciej rozpoczniemy terapię, tym lepiej.
  • Konsultacja z logopedą nie musi zakończyć się koniecznością częstych wizyt. Może się okazać, że logopeda pokaże Wam ćwiczenia, które warto wykonywać w domu, poda cenne wskazówki, z którymi możecie poradzić sobie sami (to oczywiście zależy od problemu z jakim boryka się dziecko). Wtedy wystarczy wizyta kontrolna raz na jakiś czas.
  • Dziecko, które nie może porozumieć się ze światem, staje się coraz bardziej sfrustrowane i może reagować bardzo emocjonalnie. Pomyślcie: nie możecie powiedzieć o co Wam chodzi, co Was boli, co Wam się dzisiaj śniło, bo nikt Was nie rozumie! Koszmar, prawda? Nie rozumieją Was rówieśnicy, więc nie chcą się z Wami bawić. Nie fundujcie tego swoim Maluchom!
Pamiętajcie, nigdy nie warto odkładać konsultacji na później. Nigdy nie mamy pewności czy to, co nam wydaje się małym opóźnieniem, nie jest symptomem jakiegoś poważniejszego problemu. I nie chodzi tu o to, żeby Was teraz straszyć. Chodzi o świadome podejście do tematu. Bo przecież dla każdego z nas, najważniejsze jest zdrowie i prawidłowy rozwój naszych dzieci. W tekście wymieniłam tylko najważniejsze sygnały, jeśli jednak cokolwiek innego Was niepokoi – pytajcie i szukajcie odpowiedzi. Nawet jeśli okaże się, że Wasze obawy nie były słuszne, będziecie mieć spokojne sumienie.



Jak długo trwa przeciętna terapia logopedyczna? Czym może skutkować zaniechanie rodziców w kwestii nie podejmowania terapii logopedycznej bądź neurologopedycznej?

Wiele razy słyszę w gabinecie to pytanie – „Proszę nam powiedzieć, jak długo potrwa terapia? Kiedy moje dziecko nie będzie już miało swojego problemu?”. Odpowiedź nie jest taka prosta…
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba wziąć pod uwagę kilka bardzo istotnych czynników:
Rodzaj zaburzenia – jak wiecie, logopeda nie jest tylko od zaburzeń artykulacji. Trafiają do mnie zarówno pacjenci z autyzmem, Zespołem Aspergera, Zespołem Downa afazją, jak i z opóźnionym rozwojem mowy, wadami wymowy itd. Domyślacie się zapewne, że terapia dziecka z autyzmem będzie o wiele dłuższa, niż dziecka z nieprawidłową wymową głoski R. Tak więc sam rodzaj zaburzenia w pewien sposób „prorokuje” o długości terapii.
Konsultacja z innymi specjalistami – bardzo często odsyłam swoich Małych Pacjentów do psychologa, ortodonty, laryngologa, stomatologa. Nie dlatego, że tak mi się podoba, ale dlatego, że często widzę konieczność konsultacji u osób, które znają się na pewnych rzeczach lepiej ode mnie. To, czy rodzic posłucha mojej rady i uda się do specjalisty, też będzie rzutowało na jej długość. Jeśli poproszę o konsultację z ortodontą, to bardzo możliwe, że zauważyłam nieprawidłową budowę zgryzu u dziecka. Jeśli szybko nie zostanie wprowadzony aparat ortodontyczny, nasze działania logopedyczne zawężają się i problem dziecka będzie trwał dłużej
Praca w domu – przyznam Wam szczerze – ciężki temat
Każdego z rodziców zawsze uświadamiam na pierwszym spotkaniu, że podstawą naszej efektywnej współpracy jest praca w domu. Nie wierzcie nigdy, jeśli ktokolwiek powie Wam, że godzina w tygodniu wystarczy. Nigdy! Godzina w tygodniu to tylko wskazówki do pracy w domu. To sprawdzenie dotychczasowych działań i dodanie nowego materiału, który utrwala dziecko przez cały tydzień z rodzicami. Problemy mogą tu być dwa – albo rodzicom ciężko jest znaleźć czas lub nie chcą pracować z dzieckiem w domu. Może być też tak, że to dziecko odmawia współpracy z rodzicami, „bo ono będzie ćwiczyło tylko z panią Madzią” :). Jak temu zaradzić to temat na osobny artykuł. Tylko praca w domu będzie przynosiła szybkie efekty. I wtedy czas terapii ma szansę znacznie się skrócić.
Zaangażowanie – przychodząc z dzieckiem do logopedy, musicie odpowiedzieć sobie na pytanie – czy robicie to, bo naprawdę zależy Wam na tym, aby dziecko pozbyło się swoich trudności, czy też może kazała pani w przedszkolu, babcia „truje”, że trzeba w końcu coś z tym zrobić itd. Musicie mieć zaangażowanie w terapię – słuchać, próbować, działać. To naprawdę pomaga!
Ilość problemów dziecka – jeśli brakuje nam w wymowie ładnej jednej głoski, praca pójdzie szybko, Jeśli dziecko nie wypowiada kilku czy nawet kilkunastu głosek, czas terapii automatycznie się wydłuża. Czasami wada wymowy sprzężona jest z kilkoma innymi problemami ogólnorozwojowymi.

Kiedy przychodzi moment, że dziecko pokonuje swoje trudności, mówię rodzicom, że zbliżamy się do końca terapii. Przekazuję wtedy dalsze wskazówki do domu, czasami umawiamy się na konsultację za jakiś czas, aby sprawdzić czy wszystko idzie w dobrym kierunku.


Ty jesteś neurologopedą? Możesz przybliżyć bliżej tą dziedzinę?

Neurologopeda to specjalista zajmujący się diagnozą i terapią zaburzeń mowy o podłożu neurologicznym, czyli takich, które powstały na skutek uszkodzenia lub dysfunkcji układu nerwowego zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Neurologopeda zajmuje się także terapią karmienia dzieci oraz zaburzeniami połykania u osób dorosłych. To oficjalna definicja ale jest kilka szczególnych zadań neurologopoedy.

Do neurologopedy idziemy jeśli :
  • Twoje dziecko jest wcześniakiem, długotrwale przebywało w inkubatorze, było karmione sondą.
  • Twoje dziecko jest dzieckiem z tzw. grupy ryzyka: urodziło się z ciąży o nieprawidłowym przebiegu, z trudnościami okołoporodowymi.
  • U Twojego dziecka zdiagnozowano zaburzenia neurologiczne, zespół genetyczny, zaburzenia ze spektrum autyzmu, Zespół Aspergera opóźnienie psychoruchowe.

Neurologopeda jest osobą mającą kwalifikacje do pracy z dziećmi od dnia ich urodzenia - wspiera noworodka od pierwszych chwil życia zaczynając od oceny odruchów wrodzonych z twarzy i jamy ustnej. Kluczowe znaczenie dla rozwoju mowy najmłodszych dzieci ma też sposób karmienia i wprowadzania kolejnych pokarmów. Neurologopeda doradza rodzicom także, jeśli wywiad dotyczący okresu ciąży, porodu lub czasu tuż po urodzeniu wskazuje na konieczność monitorowania i stymulacji mowy.
  • Twoje dziecko ma problem z jedzeniem: odmawia przyjmowania pokarmów o stałej konsystencji, ma trudności z gryzieniem i połykaniem, nie lubi twardych pokarmów. Jeżeli musisz nadal podawać mu miksowane i papkowate pokarmy. Również jeżeli u Twojego dziecka obserwujesz nadmierne ślinienie się, stale otwarte usta.
  • Twoje dziecko ma problem z mówieniem: roczne nie wypowiada pierwszych słów, dwuletnie a nawet trzyletnie dziecko nie mówi wcale lub mówi bardzo mało i niewyraźnie, ma wadę wymowy.
  • Jeśli jako rodzic dziecka rocznego lub dwuletniego jesteś zaniepokojony / -a jego mową, konsultacja z neurologopedą i wstępna diagnoza wyjaśni wątpliwości. Zachęcam do kontaktu niezależnie od wieku dziecka. W wielu przypadkach wcześnie rozpoczęta terapia mowy uchroni dziecko od wczesnych niepowodzeń w komunikacji z rówieśnikami, a rodzicom oszczędzi stresu
  • Ktoś z Twoich bliskich ma zaburzenia mowy po udarze lub urazie mózgu (afazja).
  • Ktoś z Twoich bliskich mówi niepłynnie, powtarza sylaby, wyrazy, jąka się.
Neurologopeda to taki level wyżej specjalista


Czy rodzic może wspierać rozwój mowy u niemowlaka, dziecka półtorarocznego, trzyletniego?
Ćwiczenie językiem, słowne, gry logopedyczne, coś jeszcze?

Prawidłowy rozwój mowy dziecka wpływa na globalny rozwój jego osobowości. Dziecko poznaje otaczający świat dzięki rozumieniu mowy, a umiejętność mówienia pozwala mu wyrazić swoje spostrzeżenia, uczucia, pragnienia. Rozwój mowy dziecka przyspieszają częste kontakty słowne z otoczeniem. Zaniedbania w tym względzie mogą spowodować opóźnienie mowy u dziecka lub jej zaburzenia. To właśnie rodzice mogą zapewnić dziecku optymalne warunki dla prawidłowego rozwoju mowy już od momentu jego narodzin. Są bowiem osobami przebywającymi z dzieckiem najdłużej, mają więc największe możliwości wpływania na jego rozwój. Są też pierwszym i najważniejszym wzorem, który dziecko będzie próbowało naśladować.

Co powinni, a czego nie powinni robić rodzice, aby wspomagać rozwój mowy dziecka?
Oto najważniejsze zalecenia:

Tak postępujmy:
  • Mówmy do dziecka, już od pierwszych dni jego życia, dużo i spokojnie. Nie podnośmy głosu, zwracając się do niego.
  • Nasze wypowiedzi powinny być poprawne językowo, budujmy krótkie zdania, używajmy prostych zwrotów, modulujmy własny głos.
  • Kiedy dziecko wypowie jakieś słowo, zdanie, starajmy się rozszerzyć jego wypowiedź, dodając jakieś słowa.
  • Mówmy dziecku, co przy nim robimy, co dzieje się wokół niego. Niech mowa towarzyszy spacerom, zakupom, pracom domowym.
  • Mówmy do dziecka, zwracając uwagę, aby widziało naszą twarz - będzie miało okazję do obserwacji pracy artykulatorów.
  • Karmienie piersią zapewni dziecku prawidłowy rozwój układu artykulacyjnego.
  • Od najmłodszych lat uczymy dbałości o higienę jamy ustnej. Pamiętajmy, aby dziecko nauczyło się gryźć i żuć.
  • Zwracajmy uwagę, aby dziecko oddychało nosem; w przypadku, gdy dziecko oddycha ustami, prosimy pediatrę o ustalenie przyczyny.
  • Odpowiadajmy na pytania dziecka cierpliwie i wyczerpująco.
  • Opowiadajmy i czytajmy dziecku bajki, wierszyki, wyliczanki. Uczmy krótkich wierszy na pamięć.
  • Oglądajmy z dzieckiem obrazki, nazywajmy przedmioty i opisujmy sytuacje prostymi zdaniami.
  • Śpiewajmy z dzieckiem. Jest to ćwiczenie językowe, rytmiczne, a zarazem terapeutyczne.
  • Rysujmy z dzieckiem, mówmy co kreślimy - "...teraz rysujemy kotka. To jest głowa, tu są oczy, nos...". Zachęcajmy dziecko do wypowiedzi nt. rysunku.
  • Wspólnie oglądajmy telewizję, wybierajmy programy właściwe dla wieku dziecka. Komentujmy wydarzenia pojawiające się na ekranie, rozmawiajmy na ich temat.
  • Starajmy się, aby zabawy językowe i dźwiękonaśladowcze znalazły się w repertuarze czynności wykonywanych wspólnie z dzieckiem. Wybierajmy do zabaw właściwą porę.
  • Zachęcajmy swoje dziecko do mówienia (nie zmuszajmy!); chwalmy je za każdy przejaw aktywności werbalnej; dostrzegajmy każde, nawet najmniejsze, osiągnięcie, nagradzając je pochwałą.
  • Dołóżmy wszelkich starań, aby rozmowa z nami była dla dziecka przyjemnością.
  • Jeżeli dziecko osiągnęło już wiek, w którym powinno daną głoskę wymawiać (więcej - tutaj ), a nie robi tego, skonsultujmy się z logopedą.
  • Jeżeli dziecko ma nieprawidłową budowę narządów mowy (rozszczepy warg, podniebienia, wady zgryzu lub uzębienia), koniecznie zapewnijmy mu opiekę lekarza specjalisty, ponieważ wady te są przyczyną zaburzeń mowy.

Tego nie róbmy:
  • Unikajmy podawania dziecku smoczka typu "gryzak", zwracajmy uwagę, aby dziecko nie ssało palca. Następstwem tych niepożądanych zachowań mogą być wady zgryzu, które prowadzą do wad wymowy, np. wymowa międzyzębowa.
  • W trakcie rozmowy z dzieckiem unikajmy zdrobnień i spieszczeń (języka dziecinnego), dostarczając dziecku prawidłowy wzorzec językowy danego słowa.
  • Nie zaniedbujmy chorób uszu, gdyż nie leczone mogą prowadzić do niedosłuchu, a w następstwie do dyslalii lub niemoty.
  • Nie gaśmy naturalnej skłonności dziecka do mówienia obojętnością, cierpką uwagą, lecz słuchajmy uważnie wypowiedzi, zadawajmy dodatkowe pytania, co przyczyni się do korzystnego rozwoju mowy.
  • Nie poprawiajmy wymowy dziecka żądając, by kilkakrotnie powtarzało dane słowo. Niech z naszego języka znikną słowa:"Powtórz ładniej", "Powiedz lepiej". Wychowanie językowe, to nie tresura.
  • Nie zawstydzajmy, nie karzmy dziecko za wadliwą wymowę.
  • Nie zmuszajmy dziecka leworęcznego do posługiwania się ręką prawą w okresie kształtowania się mowy. Naruszanie w tym okresie naturalnego rozwoju sprawności ruchowej zaburza funkcjonowanie mechanizmu mowy. Często prowadzi to do zaburzeń mowy, a w szczególności do jąkania.
  • Nie wymagajmy od dziecka zbyt wczesnego wymawiania poszczególnych głosek. Dziecko nie przygotowane pod względem sprawności narządów artykulacyjnych, niedostatecznie różnicujące słuchowo dźwięki mowy, a zmuszane do wymawiania zbyt trudnych dla niego głosek, często zaczyna je zniekształcać. W ten sposób przyczyniamy się do powstawania błędnych nawyków artykulacyjnych, trudnych do zlikwidowania.
Dziękuję bardzo za rozmowę :)


Rozmawiałam z Bernadettą Serwańską- Wojdyło, właścicielką Gabinetu Logopedycznego Akademia Mowy.

11:30

Nie będę się z Tobą bawić, bo jesteś niepełnosprawny!

Nie będę się z Tobą bawić, bo jesteś niepełnosprawny!

Dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat dość ważny... Dziecko niepełnosprawne a sprawne... Czy należy pozwalać na takie kontakty? Czy dziecko zdrowe może przejąć zachowania dziecka chorego? Może najlepiej izolować niepełnosprawnych? Zamknąć przedszkola i szkoły integracyjne, żeby przypadkiem nie doszło do niepożądanych przyjaźni?

Bzdura! Bzdura! Bzdura!
Gdy wczoraj na profilu Pani Doroty Zawadzkiej zobaczyłam pytanie jednego z rodziców, brzmiące mniej więcej tak: Posyłam dziecko do przedszkola integracyjnego, ale znajoma mi powiedziała, że zdrowe dziecko przebywając z chorymi zacznie się zachowywać jak one- jęczeć, buczeć i nie pamiętam co jeszcze. Co mam robić.

Jeszcze gorzej mi się zrobiło, gdy weszłam w komentarze... Fakt, większość pozytywna- nie ma takiej możliwości, niepełnosprawni to są ludzie tacy, jak my, od zdrowych dzieci też się przejmuje złe nawyki.
Było jednak kilka perełek! Jedna z mam uparcie twierdziła, że jej dziecko napatrzyło się na dziecko autystyczne i zaczęło się zachowywać, jak ono! Nawet podejrzewali autyzm, ale po roku przeszło.
Inna mama z kolei stwierdziła, że powinno się chore dzieci izolować od zdrowych. Na ten komentarz pozwoliłam sobie odpowiedzieć pytaniem, czy jakby miała dwoje dzieci- jedno chore, drugie zdrowe, to którego by się pozbyła. Nie otrzymałam odpowiedzi, zaś sam komentarz znikł wraz z odpowiedziami! Pogratulować odwagi!

Zauważyłam, że rodzice mają większy problem z niepełnosprawnością niż dzieci!
Kilka lat temu byłam świadkiem żenującej sytuacji.
Na studiach, na wagarach czy okienku- nie pamiętam. Przeszłam się na plac zabaw. W piaskownicy bawiło się dwoje dzieci, gdy nagle podchodzi matka jednego z nich z tekstem „Idziemy do domu, nie będzie się bawić z tym czymś!” DOSŁOWNIE! TYM CZYMŚ!!! Dopiero wtedy zauważyłam, że dziecko było chore na zespół Downa!
Inna sytuacja! Z 15 lat temu leżałam w szpitalu z zapaleniem płuc. Na sali leżała dziewczynka- Madzia (do dziś pamiętam to imię), też cierpiała na zespół Downa. Sala była chyba 8- osobowa. Matka jednej z małych pacjentek, która została ulokowana na naszej sali zrobiła aferę na cały oddział, bo nie chciała, żeby jej córeczka leżała z Madzią...
A pamiętacie obrzydliwe i niesmaczne żarty w internecie na temat Piotra Szweda- Maciusia z „Klanu”?

W naszym społeczeństwie- niestety- wciąż panuje przekonanie, że niepełnosprawny = gorszy! I to jest wina rodziców! Zamiast wpajać dzieciom zasady tolerancji, robią afery! Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś jest niepełnosprawny czy nie! Jak widzę na ulicy osobę niepełnosprawną- na wózku, niewidomą, z porażeniem mózgowym, z chorobą Downa- nie gapię się jak cielę w malowane wrota! Idę dalej. W końcu to normalny człowiek!

Na nas, na rodzicach ciąży odpowiedzialność, by wychować dziecko na wartościowych ludzi! W jaki sposób to mamy zrobić, jak większość dorosłych ma problem z tolerancją? Dzieci nie widzą problemu- za przykład podam ową sytuację z miejskiej piaskownic- dziecko się chętnie bawiło, to matka miała jakieś „ale”, bo nie życzyła sobie, by dziecko się bawiło z niepełnosprawnym! Albo ta mama ze szpitala...
W życiu by mi nie przyszło do głowy zabronić mojemu dziecku przyjaźni z osobą niepełnosprawną!
Pisałam Wam kiedyś, że mam wadę wymowy... Jako dziecko przeżywałam męki, gdy się ze mnie wyśmiewano... Całkowicie pozbawiło mnie to pewności siebie, którą zaczęłam odbudowywać w dorosłym życiu... A wiecie, co najbardziej bolało? Gdy śmiali się dorośli... Tak!!! Dorośli. Alem z drugiej strony to i dobrze, bo nauczyli mnie tolerancji i wrażliwości na chorobę drugiego! Sprawili, że nigdy nie stoczyłabym się do ich poziomu! Nie powiedziałabym „Haha, naucz się mówić”- to była matka czwórki dzieci czy „tylko mów wyraźnie, bo nie będę się zastanawiać”- nauczycielka historii w podstawówce!
Przedszkola integracyjne... Oczywiście, że jestem ZA! Gdyby tylko było takie od razu bym posłała. Tylko po to, by w przyszłości dziecko nie dostrzegało różnicy, by choroba drugiego nie było dla niego powodem do dyskryminacji.

Mojej przyjaciółki brat jest chory na Zespół Downa. I powiem Wam, że tak fajnego chłopaka nie spotkałam (no poza moją trójcą)! Zawsze mi poda rękę, powie cześć- NIE! NIE BRZYDZĘ SIĘ TEGO!! Jest to dla mnie miła sytuacja. Zawsze się u Eweliny dobrze czułam, swojsko. Nigdy nie przeszkadzała mi obecność dziecka niepełnosprawnego, nie krępowała mnie, nawet jak byłam młodsza! Kacper bawił się z moimi chłopcami i dla mnie to był NORMALNY kompan do zabaw dla moich dzieci! Przez gardło by mi nie przeszło słowo „inny”, „odmienny” itp.!!!!

Jak wpajam moim dzieciom szacunek do osób chorych i niepełnosprawnych? Tłumacząc im! Dobre są też książeczki Fundacji Verba, o których kiedyś pisałam- klik! Zawierają one opowieści o przygodach dzieci- i zdrowych i niepełnosprawnych!

Teraz pytanie do mam, osób, które mają problem z niepełnosprawnością innych... A gdyby Ciebie spotkała taka sytuacja? Gdyby Twoje dziecko (czego oczywiście nikomu nie życzę) było niepełnosprawne... Jak byś się czuła, gdyby samo bawiło się w piaskownicy? Wyśmiewane? Na które patrzyliby z obrzydzeniem? Gdyby Twoje dziecko przyszło do Ciebie z pytaniem
„Dlaczego nie chcą się ze mną bawić, czy jestem inna?”

Pozostawię to do przemyślenia...

11:15

Odszkodowania za opóźniony lot.

Odszkodowania za opóźniony lot.
W dzisiejszych czasach loty samolotem to podstawa. Często ten środek komunikacji wybiera się nawet do przemieszczanie nie między państwami a między miastami. Jest wygodnie i szybko a nawet bezpieczniej, bo wypadki samolotów zdarzają się o wiele rzadziej niż te w ruchu drogowym.


W zasadzie jedyną chyba wadą samolotów są ich opóźnienia. Wystarczy pogorszenie aury i samolot nie może wylecieć. Częste są też opóźnienia samolotów- niemal codziennie takowe się notuje.

Nie wiem, czy wiecie, ale za opóźnienia lotu powyżej 3 godzin podróżny ma prawo domagać się odszkodowania. Różnie bywa- czasem śpieszymy się na spotkanie biznesowe, uroczystości, czy nawet nie mamy ochoty na kilkugodzinne koczowanie na lotnisku. O tej sprawie bardzo mało się mówi- sama się dowiedziałam stosunkowo niedawno, jednak warto wiedzieć i w razie potrzeby wiedzieć o należnym nam prawom. Trzeba jednak wiedzieć, że rekompensaty można się domagać jedynie jeśli opóźnienie jest niezależne od przewoźnika, tzn. występuje zagrożenie terrorystyczne, strajk pracowników lotniska, zakaz lotów, fatalne warunki atmosferyczne.

Z zasady odszkodowania można się domagać, zależnie od kraju, od roku do 10 lat po zdarzeniu. W Polsce jest okres jednego roku. Firmą zajmującą się uzyskiwaniem odszkodowania za opóźniony lot jest AirLex. Firma może uzyskać odszkodowanie od wielu światowych linii lotniczych, m.in. Enter Air, Lufthansa, Wizzair, Ryanair. Wynagrodzenie odbierają w postaci prowizji po uzyskaniu odszkodowania- jest to 25% uzyskanej kwoty.


Czy mieliście kiedykolwiek problem z opóźnionym lotem?
21:42

Jak przygotować dziecko do snu?

Jak przygotować dziecko do snu?

Śpiące dziecko to podobno najpiękniejszy widok dla rodzica. Sądząc po tym, że dom ogarnia cisza i spokój, coś w tym stwierdzeniu musi być. Jednak, zanim to dziecko wyprawimy do łóżka, należałoby je do tego przygotować :) O czym należy pamiętać, przed posłaniem dziecka do łóżka? Tak naprawdę proces zasypiania to nie jest tylko ten czas, kiedy maluszek leży już w łóżku. Do snu należy przygotować się dużo wcześniej.



Przede wszystkim należy wywietrzyć pomieszczenie, w którym śpi dziecko. Myślę, że w chłodne i mroźne dni wystarczy godzinę wcześniej na około 5- 10 minut. Maluszek będzie mógł oddychać świeżym powietrzem. Ważne jest też nawilżenie pomieszczenia, zwłaszcza w okresie grzewczym. Można kupić specjalny nawilżacz powietrza lub też np. rozwiesić mokre ręczniki na kaloryferach. Optymalna temperatura w pokoiku, gdzie śpi dziecko to ok. 20 st. Celsjusza.

Kolacja. Jestem zdania, że dziecko powinno zjeść kolację godzinkę przed snem. To teoria. A w praktyce? Cóż, chłopcy czasem proszą mnie o jedzenie nawet w łózkach.

Wyciszenie. Dobrze jest wcześniej spróbować wyciszyć dziecko. Przygasić światło, wyłączyć sprzęty, zwłaszcza telewizor, komputer. Przytulasy, gilgotki jak najbardziej wskazane, jednak te drugie z umiarem i niedługo.

Kąpiel. Ciepła. Nie za zimna, w żadnym wypadku gorąca. Może być dłuższa z dodatkiem mnóstwa piany.

Piżama. Cóż, mamy jesień, za chwilę zimę i jestem zdania, że piżama powinna być ciepła, wygodna i czysta. Jaka więc powinna być piżama dla dzieci na zimę? Piżama, jaką ma Jan jest uszyta z wełny merino. Jest miękka, cieńsza od zwykłej wełny, nie gryzie i żaden kawałek maluszkowego ciałka nie zmarznie zimą. Piżamy dla dzieci, jak i inne ubranka marki Green Rose są całkowicie z naturalnych tkanin, co poprawia komfort snu maluszka. Owa piżama dla dzieci będzie idealna również na ciepłe, letnie dni, gdyż posiada właściwości termoregulacyjne, czyli zimą grzeje, latem podtrzymuje stałą temperaturę. Ważne jest, że piżama z wełny wchłania wilgoć, zatem wchłonie wszelki pot, po czym go odparuje, a ciałko pozostanie suche. Komplet składa się z dwóch części- bluzeczki i spodni ze ściągaczami. Wełna z merynosów nie gromadzi zapachów, zatem jeśli maluszek jej nie pobrudzi, wystarczy ją tylko przewietrzyć. 
Noworodki poza rytuałem dobrze usypiają w nosidłach do noszenia dzieci, które można dobrać w CarryLove.pl. Jeżeli chcesz wiedzieć jak to zrobić zajrzyj do skarbony wiedzy tutaj.





Kołysanka/ czytanie. Nie wyobrażam sobie, że moje dzieci poszłyby spać bez bajki. Codziennie czytamy. Czasem dłużej, czasem krócej. Czytanie przed snem ma mnóstwo korzyści a także uspokaja, wycisza dziecko, przygotowując podkład pod dobre i kolorowe sny.



W tych wszystkich czynnościach ważny jest rytuał. Dobrze jest przestrzegać tej samej pory do spania, jak i powtarzać czynności. Dajemy tym samym maluszkom poczucie bezpieczeństwa. Muszę też zaznaczyć, że dziecko może mieć swoje indywidualne upodobania, jeśli chodzi o zasypianie i powinniśmy ich przestrzegać- oczywiście w granicach rozsądku.



Tak naprawdę od tego, jak przygotowujemy dziecko do spania zależy dobry sen maluszka, ale i jego rozwój. Powinniśmy o to szczególnie zadbać. Dobry i jakościowy sen jest ważny dla rosnącego malucha. Jakie Ty masz o tym zdanie? Może o czymś zapomniałam, pominęłam? Jak wygląda rytuał zasypiania u Ciebie? 

Wpis powstał przy współpracy z Green Rose.
12:45

Magdalena Kordel "Serce z piernika"

Magdalena Kordel "Serce z piernika"

Magdalena Kordel to jedna z najpopularniejszych polskich pisarek. Jej książki dla kobiet mają w sobie mnóstwo ciepła, dobroci i... dobrej magii... Jest autorką serii „Uroczysko”, „Malownicze”, „Wilczy dwór”, spod jej pióra powstała powieść „Anioł do wynajęcia”, jak i najnowszej nowości- „Serce z piernika”.



Przyznam się, że długo zastanawiałam się, czy już mogę sięgnąć po powieść, czy może świąteczną magię przenieść na grudzień. Cóż, nie potrafię oprzeć się literaturze pani Magdy i tym samym magię świąt rozpoczęłam w „przedgrudniu”. Cóż, zapewne maczała w tym palce Piernikowa Magia, Los i Duch Świąt...


Klementyna, nasza główna bohaterka jest mistrzynią w tworzeniu pierników. Los jej nie oszczędzał, wciąż pamięta swoje trudne dzieciństwo i wieczne wędrówki, chciałaby zatem oszczędzić tego swojej córeczce- sześcioletniej, rezolutnej Dobrochnie.
Wydaje się, że zapowiada się spokojny „przedgrudzień”- październik. Niestety, zło nie śpi i gdy po raz kolejny jej babka w amoku pakuje walizki ruszając w poszukiwaniu swojego synka, Klementyna buntuje się.
W tym samym czasie spod jej rąk powstaje piękna piernikowa kamieniczka, która coś przypomina naszej bohaterce... Magia owego ciasta jest na tyle silna, że Klementyna postanawia wywrócić swoje życie do góry nogami i wrócić do swoich korzeni... Wsparcie posiada jedynie w swojej przyjaciółce Irminie.
Jej powrót do rodzinnego miasteczka i kamienicy zbiega się z tragedią Julii, która zamierza popełnić samobójstwo.
Zapewne Piernikowa Magia maczała palce zarówno w awarii auta Klementyny, jak i tym, że żaden klucz nie pasował do jej mieszkania. Zrezygnowana kobieta w środku nocy i z córką na rękach postanawia szukać pomocy u Julii. Na szczęście trafia w samą porę i udaje jej się uratować kobietę.

Klementyna, Agata i mała Dobrochna odnajdują się w nowym miejscu. Wydaje się, że nawet babka Agata się uspokoiła. Wszystkie zdarzenia, jakie spotykają Klementynę i jej bliskich zdają się być wynikiem działania Piernikowej Magii, Losu i Ducha Świąt... Pewnego razu w jej drzwi puka ktoś, kto może odmienić jej życie i sprawić, że piernikowe serce Klementyny zostanie zmiękczone...

Książka Magdaleny Kordel niesie ze sobą nadzieję. Napisana pięknym, ciepłym językiem książka pokazuje, że nawet mimo wielu życiowych dramatów w końcu do każdego uśmiechnie się szczęście. Powieść idealnie wprowadza nas w magię świąt, sprawiając, że wzorem Klementyny chcemy przygotować piękne pierniki.

Kto stanie na drodze Klementyny, przyśpieszając ją o bicie serca?
Czy babka Agata odnajdzie spokój?
I czy do Julii również uśmiechnie się szczęście?

Tego wszystkiego na pewno dowiecie się w pachnącej piernikami książce „Serce z piernika”.


23:10

Czy jesienią da się nudzić?

Czy jesienią da się nudzić?
Jesień za oknami. I bynajmniej nie jest to typowa Złota Polska Jesień. W tym roku raczeni jesteśmy deszczami, pluchami, wiatrami... Większość czasu spędzamy więc w domach. Tylko, co robić, gdy za oknem szaro, buro i ponuro? Czy wystarczy odpalić dziecku komputer, telefon, konsolę i cieszyć się ciszą i spokojem! Nie!

Jeśli chcemy mieć mądre, myślące dziecko musimy z nim pracować. A skoro od dawna wiadomo, że najlepsza nauka jest przez zabawę- polecam Wam najnowsze propozycje, które przedstawia nam Kapitan Nauka!


Pozycje Kapitana Nauki nie tylko uczą, ale przede wszystkim bawią. Dziecko ćwiczy logiczne myślenie, koncentrację, motorykę, jednocześnie dobrze się bawiąc.


Wybierając pozycje dla moich chłopców, kierowałam się ich zainteresowaniami oraz wiekiem. Uwierzcie, że jest w czym wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie.

Kim był Hiob? Co to jest Dekalog? Kim była Estera?


Karty „Biblia dla dzieci” wybrałam z myślą o Marcinie, który ostatnio bardzo interesuje się tematami religii. Karty są w formie poręcznego kołozeszytu, zatem łatwo przewracać strony, jak i przechowywać czy nosić w kieszeni. Każda karta to jedna opowieść- jest ich tu 54! Z jednej strony karty jest opowiastka, z drugiej- pytania do niej. Pamiętam, że w dzieciństwie miałam „Biblię dla dzieci”, gdzie pod każdą historią były takie pytania i powiem Wam z perspektywy dziecka, jak i teraz- rodzica- jest to świetna sprawa. Dziecko skupia się na opowieści, próbuje z niej jak najwięcej zapamiętać. Ćwiczy koncentrację i pamięć, jednocześnie poznając najważniejsze historie biblijne. 








Hitem Filipa i moim również są karty „100 zabaw z robotem Eliotem”. 


Jest to genialna wprost propozycja dla cztero- i pięciolatków. Starszaki, takie jak Filip również mogą się przy tym świetnie bawić, jednocześnie ucząc się- ćwicząc motorykę, koncentrację, logiczne myślenie, spostrzegawczość. Dzieci poznają świat kosmosu, uczą się cyfr od 1 do 10 a także poprzez liczne ćwiczenia przygotowują się do nauki pisania i czytania.
Zestaw składa się z 30 dwustronnych, zmywalnych kart oraz książeczki z łamigłówkami i zadaniami. Dołączony jest również suchościeralny flamaster do pracy na kartach.
Jeśli chodzi o karty to zadania w nich polegają m.in. na rysowaniu po śladzie, szukanie brakujących elementów, różnic, liczeniu. Zaletą kart jest to, że są zmazywalne, przez co można ich używać wielokrotnie. Również książeczka „100 zabaw z robotem Eliotem” zawiera mnóstwo edukacyjnych zabaw w zakresie liczenia, malowania, rysowania, poznawania liter, logicznego myślenia. 





Gra „Loteryjka Rodzinka” to wciągająca gra rodzinna. 

Co ciekawe- można w nią grać na cztery sposoby, jednak zasada jest ta sama- należy przyporządkować żetony dla plansz i ułożyć je w odpowiednim miejscu na karcie.
„Gdy pewnego dnia ze zdumieniem odkrywasz, że Tofik, pies sąsiadów, potrafi latać, postanawiasz przyjrzeć się bliżej tej rodzinie. Jakich sekretnych składników używa pan Niewiadomski, by przygotowywać  smakowite potrawy? Nad czym pracuje pani Niewiadomska w swoim niezwykłym laboratorium? Z grą Loteryjka Rodzinka poznasz wszystkie tajemnice familii!”
Gra wspomaga koncentrację, spostrzegawczość i ćwiczy pamięć a co ważne daje mnóstwo dobrej zabawy! Przeznaczona jest dla dzieci w wieku 4 +, jednak i młodsze dzieci sobie z nią poradzą. Uczestnik może być graczem pełzaczem, graczem wymiataczem, graczem zapamiętywaczem a nawet graczem rozrabiaczem. Gra składa się z 6 prostokątnych plansz i 36 żetonów. Opisując grę nie mogę nie wspomnieć o cudownych ilustracjach, autorstwa Pauliny Wyrt. Po prostu zachwycają! 





No i puzzle... Kto z nas nie lubi ich układać? Z reguły przeznaczone są dla starszych dzieci, mało takich dla tych najmłodszych. Puzzle „Strażacy” są przystosowane dla maluszków w wieku 2-3 lat.



Takie dzieciaczki bez trudu poradzą sobie z dużymi elementami układanki. Puzzle zawierają 10 elementów a po ułożeniu wychodzi bardzo długi obrazek.
Oprócz ćwiczenia wyobraźni przestrzennej, pamięci oraz spostrzegawczości puzzle ćwiczą rozwój mowy. Układając dziecko może opowiadać, co się dzieje na obrazku.






Przed nami jesień, zima, przedwiośnie. Czas, kiedy większość czasu dziecko spędza w domu. Nie zgadzajmy się na bezmyślne spędzanie czasu wolnego przed telewizorem czy konsolą. Wierzcie mi, że czas spędzony przy grach, puzzlach czy też innych tego typu kreatywnościach zaprocentuje w przyszłości. Dziecko będzie miało dużą wiedzę, będzie szybciej się uczyć i zapamiętywać dane. I najważniejsze- będzie pamiętać miło spędzony czas z Tobą!


Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger