11:11

Facebook diagnozuje ciąże! Really!

Facebook. Ma chyba każdy już.

Czym jest? Docelowo miał być chyba portalem społecznościowym, umożliwiającym kontaktowanie się znajomych, odnajdywanie kolegów sprzed lat. Taka lepsza wersja naszej-klasy.
Czym jest teraz? Można tu prowadzić firmy, sklepy, wymieniać się poglądami oraz stwierdzać ciąże.

Tak. Dobrze czytacie.
Od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że Facebook i ogólnie internet nie jest dla wszystkich. Do tego też trzeba mieć rozum.

Jak czasem czytam niektóre posty na grupach, głównie dla rodziców, to zastanawiam się, co te matki i ojcowie przekażą tym swoim biednym dzieciątkom. Jakie to będą mądrości.

Punkt pierwszy- test ciążowy. Wiecie, ile takich testów widzę w ciągu dnia? Kilka. Serio. Dwie kreski to ciąża, dwie blade kreski to może być ciąża, ale nie musi, jedna kreska- ciąży niet. Z reguły testy mogą się mylić i aby uzyskać prawdziwy wynik trzeba iść do ginekologa. Proste. Wiem to teraz, wiedziałam to nawet 9 lat temu. Dlatego aż łapię się za głowę, gdy 30- letnie czy 40-letnie kobity dodają zdjęcie testu i pytają „mamusie, jak myślicie- jestem w ciąży?” Ja pitolę! A co ja duch święty jestem? Jeśli ma się tą mądrość iść do łóżka z facetem, to chyba test też się powinno odczytać. A poza tym istnieje coś takiego jak ulotka i obce baby z fejsbuka nie powiedzą Ci nic innego, niż to, co pisze na tej malutkiej karteczce. To po pierwsze. Po drugie- w życiu nie pokazałabym testu w necie. Zwłaszcza od razu po zrobieniu. Moim zdaniem pierwszy powinien wiedzieć ojciec dziecka, rodzina, przyjaciele... Nie obcy ludzie Jest duża szansa, że na takiej grupie jest matka wujka twojej ciotki od strony matki i mimo że Ty jej nie kojarzysz, to ona Ciebie owszem. I tym sposobem o Twojej ciąży za 2 godziny będzie plotkować pół rodziny, a Twojemu facetowi będą gratulować, a on bidny nie będzie wiedział o co chodzi...

Punkt drugi. Imię dla dziecka. Nie wiem, czy naprawdę jestem aż tak staroświecka, że imię dla dziecka wybieraliśmy z mężem sami. Nie słuchaliśmy ani mojej matki ani jego. Jednej się nie podobało imię Marcin, drugiej Filip. Zdecydowaliśmy sami i w nosie mieliśmy czyjeś preferencje. Dlatego też dziwię się osobom, które u obcych osób szukają propozycji imion dla SWOICH maluszków. Nie masz pomysłu? Kalendarz sobie otwórz, tam imion setki- do wyboru, do koloru. A jeszcze wymagania mają- żeby na P było, albo C...

Kolejna część ortografia i interpunkcja. Ja rozumiem dysgrafia, dysortografia, jednak większość telefonów i komputerów ma słowniki. Naprawdę serce boli, gdy czytam „pujde” „zrobici” itp. Czasem wystarczy po prostu po napisaniu przeczytać raz jeszcze tekst i często takie błędy samemu się wyłapuje. Inna sprawa to wielka nienawiść do przecinków. Czytam taki tekst na 2000 znaków i się zastanawiam, czy „twoja stara piła jest u mnie” czy też „twoja stara piła, jest u mnie”. Dorośli ludzie powinni o takie rzeczy dbać, przecież kiedyś będziecie z dziećmi odrabiać prace domowe!

Jest jeszcze odrabianie zadań domowych przez „ciocie z fejsbuka”, diagnozowanie chorób przez facebookowych doktorów nauk medycznych i wysyłanie pocztówek na urodziny od tych samych cioć do obcych dzieci. Ale o tym już pisałam kiedyś. Pominę już sprawy koloru wózka, koloru sukienki czy pampersa, bo zamiast wpisu pojawiłaby się powieść na tysiąc rozdziałów. Kobitki, włączcie czasem myślenie a nie szukajcie rad na tematy, które powinnyście znać same... Myślenie nie boli, serio.

A gdyby ktoś szukał sposobu na prosty crm, to zamiast szukać po facebookach, zajrzyjcie na stronę ChromeCRM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger