09:53

Post poranny matki narzekającej.

Ja już normalnie nie wytrzymuję. Pisałam Wam ostatnio o buncie dwulatka, ale zaczyna on przejawiać coraz gorsze formy...
Wczoraj- nie pozwoliłam Jaśkowi włączyć wiatraka, to ze złością szpulnął nim na mnie.
Dziś zamknęłam drzwi na klucz do naszego pokoju, żeby nie szedł budzić starszaków, to ze złością walnął głową w drzwi. W szybę kurde! Wygoniłam go z łazienki, bo ostatnio lubi tam przesiadywać, to z nerwami trzasnął drzwiami. Zepsuł już drzwiczki z nowych mebli, bo się wieszał nich. Jeszcze trochę i będę musiała kupować nowe meble http://meblohand.eu/ . Szpula zabawkami, jak coś mu nie pasuje. Bije starszaków. Mnie nawet ostatnio ugryzł, bo nie dałam mu telefonu... Ta, wystarczy, że Jędrkowi zalał mlekiem telefon, mi nie musi psuć :)
Jakby tego było mało, to teściowa wtrąca swoje trzy grosze, bo to przecież moja wina, że wyje to dziecko, jakby go rżnęli. Bo przecież mm mu na wszystko pozwolić, niech mi wejdzie na głowę, niech wymusza wszystko wrzaskiem i płaczem.
Ta ja wiem, że płaczące dziecko chwyta za serce, ale ona przecież tu mieszka i widzi jak jest. W dupę mu nie dam (choć czasem mam ochotę), czasem krzyknę „Jasiek weź się uspokój” ale jedyna rada to jakoś to przeżyć, przeczekać...

To kto mnie poczęstuje meliską? :))

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

5 komentarzy:

  1. biedna :( może niedługo mu przejdzie i wróci do normy. A Twoje starsze też przechodziły ten etap buntu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja positivum mam, chcesz??? moja teściowa niby widzi jak jest, ale to przecież moja wina, że młoda tak sie zachowuje........ bunt dwulatka? Ja mam sześciolatke w domu!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana :) takie są te dwulatki:) chodź mój powoli chodź troszeczkę zaczyna słuchać a to ogromny sukces.
    Też ma swoje "Ja" i swoje grymasy.Ale ja się zapieram i mu nie pozwalam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cierpliwośći, w okresie nastoletnim dojdzie do tego pyskówka trzeba się uodpornić :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Możemy tą meliskę wypić razem, bo u mnie podobnie. Tyle, że mój nie bije i nie gryzie (na szczęście), ale potrafi taką histerię urządzić, że mam ochotę nim potrząsnąć. A teściowa (na szczęście nie mieszka z nami) pozwala mu na wszystko, byle tylko Filipek był szczęśliwy. A pomysły ma takie, że klękajcie narody...

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger