22:27

Dziecko u progu szkoły...

Nigdy nie byłam zwolenniczką „książkowego” wychowywania dzieci. Zawsze uważałam, że każde dziecko rozwija się indywidualnie. To, że Małgosia potrafi czytać w wieku trzech lat, nie znaczy, że Jaś ma też tak robić. Wznosiłam oczy do nieba, gdy słuchałam, czy czytałam „co powinno dziecko w danym wieku robić”. Ostatnio na zebraniu, słuchając nauczycielki, która opowiadała, co powinien 6- latek, stwierdziłam, że 90% tych rzeczy potrafi 5-letni Marcin, a 70%- czteroletni Filip- swoją drogą podobało mi się podejście nauczycielki do kwestii posyłania dziecka do 1 klasy- mimo, iż w w wielu kwestiach, jak wiecie się nie zgadzamy- tu popieram. Wszystko jest kwestią pracy rodzica z dzieckiem, a ja przykładam dużą wagę do nauki i niekiedy potrafię ich nieźle maglować. Nie, nie zmuszam ich do niczego, jednak staram się zachęcić, bo nic na siłę. Kiedyś im się to zwróci, w przyszłości, gdyż wiadomo, że bez wiedzy, nauki, daleko się nie zajdzie.

Szczerze powiedziawszy, gdyby nie problemy z integracją Marcina i jego humorami, byłabym w stanie stwierdzić, że posiada wiedzę na poziomie dziecka w zerówce i takim programem bym go prowadziła.
Pękam z dumy, gdy słucham nauczycielki, że Marcin powiedział to i to. I, że pani jest w szoku, że pięcioletnie dziecko to wie. Mimo problemów z jego zachowaniem dość często słyszę, że jest mądry, że mądrze mówi. 

Mimo to ja już dziś wiem, że będę go odraczać, mimo iż od września powinien iść do zerówki a od następnego września do pierwszej klasy, to wiem, że tak nie będzie. Nie będę brała pod uwagę jego wiedzy, acz gotowość psychiczną. 

Inna sprawa ma się z Filipem- mimo półtorarocznej różnicy między nim a Marcinem, wychowując ich stosuję jednakową poprzeczkę. Rezulatat z tego taki, że Filip jest również dzieckiem inteligentnym a jednocześnie „łatwiejszym”- bardziej posłusznym, grzecznym. Od września prowadząc go do przedszkola zaopatrzę go w zestaw „zerówczaka” i będę prosiła nauczycielkę, by starała się go wprowadzać do świata „zerówki”. Jeśli nic się nie zmieni- on pójdzie programowo do pierwszej klasy w wieku 6 lat. 

Przykład moich dzieci świadczy o tym, że każde dziecko należy traktować indywidualnie, o czym nie pomyśleli rządzący wprowadzając ustawę o 6- latkach w pierwszej klasie. Od początku powinno być tak, by rodzice mieli wybór- przecież oni najlepiej wiedzą jak rozwija się ich dziecko, czy jest gotowe iść do pierwszej klasy i przesiedzieć spokojnie te kilkadziesiąt minut w ławce! 

Bardzo dobrze w tym temacie wypowiedziały się Leokadia Wiatrowska oraz Halina Dmochowska w
książce „Dziecko u progu szkoły. Dojrzałość szkolna dzieci a ich gotowość do nauki”. Autorki skupiają się na gotowości szkolnej nie tylko dziecka, ale też instytucji jak i rodziców. Zastanawiają się czy placówki są dostatecznie przygotowane do przyjęcia sześciolatków. Zwracają uwagę, ze rodzice często chcą zaspokoić swoje ambicje i nie patrząc na to, czy dziecko jest gotowe czy nie, posyłają do szkoły. W książce poznajemy wizerunek współczesnego sześciolatka- zarówno psychiczny jak i fizyczny. Dowiadujemy się, na czym się skupię, podejmując decyzję, dotyczącą edukacji szkolnej dziecka...

Ostatnio chłonę pozycje literackie z dziedziny psychologii, głównie dziecięcej. Dzięki temu dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia, dowiedziałam się jak właściwie postępować z dziećmi (co nie znaczy, że wcześniej nie wiedziałam). Książka, o której Wam dziś wspominam wywarła bardzo dobre wrażenie. Jest pisana prostym językiem, opisywane są konkretne przykłady. Wciągnęła mnie na tyle, ze przeczytałam ją jednego wieczoru. Wiele mi to dało, skłoniło do przemyśleń. Wiem, że przede wszystkim należy kierować się dobrem dziecka, nie swoimi ambicjami. 

Myślę, że powinien mieć ją każdy rodzic przyszłego sześciolatka, jak i nauczyciele przedszkolni i wczesnoszkolni.

Książka wydana przez Oficynę Wydawniczą Impuls - do kupienia TUTAJ.
 
http://impulsoficyna.com.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

2 komentarze:

  1. Ja już dawno odrzuciłam w tym temacie swoje ambicje. U nas od września zerówka w przedszkolu, bo na pewno nie zostawiłabym jej w grupie maluszków, a co będzie dalej, to zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam tak z Daśkiem on nudził się w przedszkolu i chciał iść do szkoły, miał wiedzę i dalej ją ma tylko jest niereformowalny i ma zbyt dużo do powiedzenia...a Niuniek spokojny, inteligentny ale indywidualista i to problem w pracy w grupie...każde dziecko inne i do każdego trzeba mieć inne podejście i mam nadzieje że w szkole nauczyciele o tym nie zapomną...

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger