21:44

Czasem współczuję moim dzieciom...

Czasem myślę, że moje dzieci mają nudne dzieciństwo. Jak wspominam to, co działo się w czasach, gdy ja byłam dzieckiem, to czasem śmieję się sama do siebie. I jednocześnie coś mnie w dołku ściska, taki żal, bo wiem, że moi chłopcy wiele z tego nie przeżyją...
Źródło: http://www.wykop.pl/tag/karteczki/
Gdy tylko nadeszły pierwsze wiosenne, potem letnie dni drogi były wymalowane. I rzadko była to kreda... My malowaliśmy czerwoną cegłą... Rysowaliśmy klasy, linie do gry...

Jakiś samochód przejeżdżał raptem kilka razy dziennie, zdążyliśmy się schować... Graliśmy na drogach w klasy, w „palanta”, w „dwa ognie”. Skakaliśmy na skakance albo przez gumę...
Źródło: http://natemat.pl/140439,10-rzeczy-z-lat-90-ktorych-nie-sposob-zapomniec

Zbieraliśmy karteczki z bohaterami bajek, potem karteczki od segregatora. I wymienialiśmy się nimi. Oprócz Goofiego i Pluta królowało Just5, Kelly Family, Backstreet Boys czy Spice Girls. Jeszcze zbieraliśmy naklejki z gum Turbo, potem Pokemony z chipsów Lays. Tazoo czy żetony ze Snacków. 
Źródło: http://retro.pewex.pl/szukaj/90/page/8
 Przegrywaliśmy piosenki z radia na kasety... 

Nikt się z nikogo nie śmiał, za niemodne ciuchy i brak supernowoczesnych gadżetów, bo takowych nie było... Nie umawialiśmy się za pomocą sms-ów, po prostu szło się do kolegów do domu i wywoływało się ich na dwór.

Budowaliśmy domki na drzewach, włóczyliśmy się. Robiliśmy tajne kryjówki, bazy. Nie baliśmy się psycholi, pedofili. Było bezpieczniej. A potem wracaliśmy do domu brudni, zmęczeni ale szczęśliwi.
Źródło: http://polska.newsweek.pl/piekne-i-kultowe-lata-90-publikujemy-wasze-wspomnienia-na-newsweek-pl,artykuly,282297,1.html
Pamiętacie takie gumowe, tęczowe piłki? Ciężko zliczyć, ile takich piłek szło każdego lata... Wystarczyło, że poleciała na siatkę i pękła.

Zimą nie było nas w domu całymi dniami, wracaliśmy przemoczeni, zmarznięci, ale rzadko potem ktoś chorował?
Źródło: http://www.wykop.pl/tag/karteczki/

A teraz?
Na zabawę na drodze nie ma szans, nikt nie maluje cegłą, jest mnóstwo kred, wszelkich barw. Dzieci/młodzież nie grupują się tak jak kiedyś, drogi, boiska są puste. Dzieci wolą pograć w nową grę na PC niż w piłkę. Nikt już nie buduje domków na drzewie, bo niemal w każdym markecie budowlanym mamy ich pod dostatkiem. Boimy się o nasze dzieci na tyle, że nie chcemy ich puszczać samych zbyt daleko, drżymy, gdy przyjdą przemoczeni i zmarznięci. Czasem łapię się na tym, że za bardzo cackam się z dziećmi, ja w ich wieku już chodziłam do sklepu, znikałam na całe dnie, biegając po łące czy wspinając się po drzewach. Gdy widzę, że Marcin próbuje wspiąć się na niskiego orzecha to mam stan przedzawałowy i zaraz go zganiam. Gdy widzę, jak zasuwa rowerem, to każę mu zwalniać. Gdy chłopcy znikają mi z oczu na minutę to zaraz ich szukam, choć nie zawsze mi się udaje. Filip to taka „łajza” jak ja w dzieciństwie. Lubi chodzić swoimi ścieżkami, czym doprowadza mnie do szewskiej pasji i mimo że to mało pedagogiczne, ale już różne strachy mu wymyślam, żeby tylko się nie szwendał. Nie puściłabym ich dalej niż 100 metrów od domu, mimo że ja w ich wieku wracałam już z przedszkola sama i nikt mnie nie musiał odbierać...

Mimo, że staramy się jak najbardziej urozmaicić dzieciakom dzieciństwo, zabieramy na wycieczki, na stadiony. Staramy się jak najwięcej w ich świat przemycić zabaw rodem z lat 90., jednak wiem, że nie będą mieli takich wspomnień jak my, dzieci lat 80. I tego mi szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger