10:18

Pytanie bez odpowiedzi...

 
Śmierć młodego, zdrowego człowieka. Człowieka, którego się znało i lubiało, zawsze skłania do reflesji.

Co jeśli...?

Skoro śmierć przychodzi tak łatwo... Przecież nie wiadomo, co czai się za rogiem. Czy nie wylecę w powietrze, podczas robienia zakupów?
Czy przechodząc na zielonym świetle nie wjedzie we mnie jakiś wariat? Czy nie zakrztuszę się paluszkiem?

Chcę żyć. Jeszcze przynajmniej 18 lat. Chcę doprowadzić chłopaków w dorosłość, sama też chcę się nacieszyć życiem. Odchodząc, chcę wiedzieć, że sobie beze mnie poradzą...

A jeśli życie pozwoli mi dotrzeć do starości i przeżyć ją w cieniu drzew w http://domyopiekiolimp.pl/ to rówież będę szczęśliwa...

Wiem, że każdy ma swój czas, trzeba się pogodzić. Jednak tyle wokół nas bezsensownej śmierci, niepotrzebnej... Kostucha zbiera swoje żniwo, jest bezwzględna i okrutna wobec nas. Nie patrzy na nasze prośby...

Dlatego musimy się uważnie rozglądać, patrzeć, czy nie czai się gdzieś w kącie i nie wyczekuje swojej godziny... Przechytrzmy ją jakoś...
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

2 komentarze:

  1. Nikt nie wie,kiedy dopadnie nas śmierć, a śmierć ludzi młodych tym bardziej rodzi pytania dlaczego. I tym trudniej o odpowiedzi, bo takich nie ma po prostu.......

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmierć to to, co jest niestety nieuniknione. Każdego z nas czeka, na każdego przyjdzie odpowiedni (albo bardzo nieodpowiedni) moment. Odejście młodej osoby jest okrutne i niezrozumiałe, niestety. Wiele można o tym pisać, wiele myśleć, wiele mówić - jednak nikt tak naprawdę nie ma na to większego wpływu. Tak jak pisałaś: ktoś może nas rozjechać - na niektóre rzeczy nie mamy po prostu wpływu.

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger