14:54

Wspólny czas

Od ponad tygodnia mamy wakacje. I mimo że jesteśmy razem 365 dni w roku, to dopiero latem mamy czas na zabawę na całego. Odpuściłam codzienne nauki czytania, pisania- przecież ja w ich wieku też nie zaglądałam do książek. Mogą spać do której chcą, kłaść się też odrobinę później. Niech czerpią z lata, ile się da, tylko gdyby jeszcze pogoda dopisała. 


Niedziela. Niedziela to czas, gdy nie przejmujemy się niczym. Lodówkę zapełniamy w sobotę, obiad też dzień wcześniej robię. Staram się nie dostrzegać okruszków na dywanie. Całkowicie oddajemy się relaksowi. Tak, jak wczoraj. Wypad na Zawody Strażackie, potem przejażdżka po okolicy a na koniec wspólny grill. I mimo że tak naprawdę nic nie robiłam, wieczorem zasnęłam jak dziecko dość szybko. Jednak nie narzekam, ważne, że dzieci były zadowolone. Bo to najważniejsze, by czerpać radość z wspólnych dni, ciągnąć z nich ile się da, bo kiedyś za nimi zatęsknimy. Przyjdzie czas, gdy powiesz, że tęsknisz za przytulasami z dziećmi i spuścisz głowę, gdy przypomnisz sobie, jak denerwowało cię to, że dziecko domagało się ich 2433543655 razy dziennie. Zatęsknisz za setnym w ciągu godziny „mamo”, gdy nastolatek będzie miał przed tobą swoje tajemnice... Smutne są „dwupokojowe rodziny”, czyli dzieci w jednym pomieszczeniu, rodzice w drugim i róbta co chceta. U nas trudno tego doświadczyć, ale cieszę się, bo wiem, że skoro dzieci do nas garną, to nas potrzebują, nas kochają. Skoro chcą z nami zasypiać, to ufają nam, czują się bezpieczne z nami... I to jest super, chciałabym tylko, by trwało to w miarę jak najdłużej... Bo wspólny czas, to najlepszy czas!












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger