20:29

10 razy na TAK!

10 razy na TAK!

Przerażają nas te informacje. Wywołują smutek i łzy w oczach. Zastanawiamy się "dlaczego?", "za co?".
Boi się, że i Ciebie to spotka. Że patrząc na smutną buzię chorego dziecka, będziesz patrzeć w twarz swojemu najukochańszemu Skarbowi...
Ja się osobiście tego bardzo boję.
Kim jest Olek? (klik w zdjęcie przenosi Was na stronę poświęconą chłopcu)

To słodki, dwuletni chłopiec, którego życie nie oszczędza. Urodził się z niedorozwiniętą połową serduszka. Od tego momentu dla jego i jego rodziców rozpoczęła się walka. Najgorsza walka, jaką może stoczyć człowiek. Potrzebne są pieniążki na operację, każdy grosz się liczy. Ostatnią operację musi przejśc przed ukończeniem trzeciego roku życia. Czasu jest naprawdę niewiele a potrzeba jeszcze ok. 140 tys zł. . W myśl akcji "Blogerzy piszą o Olku" możesz poświęcić mu jeden wpis na swoim blogu, zrobić mu taki maleńki kącik, wesprzeć go, a jego rodzicom dać siłę do walki o dziecko.
Pomyśl i wypisz 10 powodów, dla których Olek musi znaleźć się w Munster i przejść operację i umieść je na blogu... możesz to zrobić na zasadzie TAG-u i zaprosić kolejne blogi. Możesz też swoje 10 powodów umieścić tu, pod tym postem.
Pamiętaj- dobro powraca ze zdwojoną siłą!

 A teraz- 10 powodów, dla których Olek musi znaleźć się w Munster?

  1. Musi żyć i rozjaśniać każdy dzień swym uśmiechem.
  2. Musi otoczyć opieką pluszaki, które na niego czekają w domu.
  3. Musi nauczyć się grać w piłkę.
  4. Musi wybrać swój pierwszy tornister i iść do szkoły.
  5. Musi przynieść pierwszą jedynkę i naganę.
  6. Musi poznać fajną dziewczynę i się zakochać.
  7. Musi dać życie kolejnemu pokoleniu.
  8. Musi wyprawić swoje dzieci w świat.
  9. Musi powitać na świecie swoje wnuki.
  10. Musi w spokoju dożyć wieku emerytalnego, dziękując Bogu za dobrych ludzi, dzięki którym żyje!
Pamiętacie akcję z Kubą? Pomóżmy i tym razem!
To nic nie kosztuje, dla Ciebie to chwilka- dla Niego całe życie.



WIĘCEJ INFORMACJI O OLKU I JEGO CHOROBIE ZNAJDZIECIE TU:


Są z nami:
 Z Olkiem są też moi chłopcy...


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
17:00

Wyprawiamy się

Wyprawiamy się
Słowo stało się ciałem i zapowiadany od kilku dni post o wyprawce następuje.
Pierworodny w poniedziałek przestąpi próg przedszkola. Nie, że po raz pierwszy, bo już mieliśmy okazję bywać na tych salonach, jednak tym razem już jako przedszkolak, a nie gość. Już w czerwcu dostałam sporą listę wyprawkową do przedszkola. Na szczęście nie było wymogów, co do marki produktów. Jako, że ja z tych, co zawsze wszystko na ostatnią chwilę, to kompletować ją zaczęłam od zeszłego poniedziałku- głównie przez internet.
A co kupiłam? Już Wam pokazuję!
1. Przybory papiernicze i plastyczne czyli alfa i omega każdego przedszkolaka:
kredki ołówkowe Bambino
kredki woskowe Bambino
blok rysunkowy Bambino
flamastry Bambino
papier kolorowy Rewex
nożyczki Bambino
klej znikający Bambino
gumka do mazania Bambino
temperówka Bambino
farby plakatowe St. Majewski
plastelina Bambino
pędzelki Bambino
50 szt. papieru ksero białego
50 szt. papieru ksero kolorowego
2 teczki Bambino
papier pakowy

Postawiliśmy na produkty Marki Bambino. Są dobre i w sam raz dla przedszkolaków. Farby (St. Majewski) oraz kredki wygrałam kiedyś u Matki Prezesa. Reszta kupiona na Allegro u takiego to sprzedawcy- BESKID. Powiem Wam, że ceny mają naprawdę niskie a przesyłka była u mnie następnego dnia (choć może do rzeczy ma to, że dzieli nas jedynie 50 km).
2. Piórnik
Jednoprzegrodowy na "gumki". Kupiła babcia. Firma Kalnex.




3. Plecak- gdzieś trzeba kanapki nosić. Też wygrany u Matki Prezesa w maju. Czekał na swój czas. Firma: St. Majewski

4. Jak już o kanapkach mowa, to przydałaby się śniadaniówka. PEPCO. Zauważyłam, szukając śniadaniówek, że teraz czarny kolor w modzie, a ja jednak wolałam coś żywego i trafiłam na taką:

5. Kapcie ZETPOL. Sprawdzona dla mnie marka. Wsuwane, bo z takimi sobie radzi Marcin najlepiej.

6. Strój gimnastyczny- marki nie podam, bo nie znam.

7. Worek na buty/strój gimnastyczny.
Trafił mi się, jak ślepej kurze ziarno. Bardzo fajny i tylko za 10 zł! Uszyła mi go dla mnie Pani Małgosia, którą na Facebooku znajdziecie na fp Szycie z fantazją.

8. Podusia. MAJUNTO, firma, która niedługo wejdzie na rynek. A powiem Wam, ze swoje uszytki mają CUDNE!!


9. Mydło w płynie. ON-LINE o zapachu gumy balonowej. Kupione w drogerii internetowej Strefa- urody.

10. Ręczniki papierowe, serwetki gastronomiczne, papier pakowy- czyli to, co jeszcze muszę dokupić ;p
11. Bardzo pomocne naklejki STICKERKID, o których już pisałam- tu.


A jak wygląda kwestia wyprawki u Was?


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
08:30

Żeby czyste dziecko mieć...

Żeby czyste dziecko mieć...
Obraz rodem z polskiej piaskownicy...
Dziecko bawi się w piasku, nagle podbiega do mamy:
Żródło
-Mamusiu, jestem głodny, poproszę o ciasteczko (taaa,a w realu to wygląda tak: "jeść! daj ciastko! już!).
Kochająca mamusia wyciąga ciasteczko i daje je malcowi, które ten od razu pożera :)
Jak myślicie, wszystko ok?
Widzicie coś, nie tak?
Bingo!
Piasek- zarazki, rączki- zarazki- jedzenie.
Nie trudno tym sposobem o rożne wirusy, pasożyty i inne cholerstwa, które przypałętać się mogą do brzuszka.
Szanowna mamusia zapomniała o umyciu rąk! No bo jak przecież, jesteśmy w środku miasta, bez dostępu do wody.
A o chusteczkach nawilżanych się nie słyszało?
A o żelach do mycia rąk też nie?
To pora usłyszeć ;p
Żele to cudowny wynalazek. Nobla dla tego, kto je wymyślił! Pozwalają na utrzymanie czystości w najbardziej ekstremalnych warunkach!
Żeli używamy już od dawna, jednak tym od Skarbu Matki miałam do czynienia po raz pierwszy. Powiem Wam, że fajny jest. W małym opakowaniu, mieści się nawet do kieszeni spodni. Warto go mieć zawsze przy sobie, zwłaszcza, jeśli się ma  dzieci. Jak wiadomo- te małe potworki wszędzie zajdą i wszędzie się ubrudzą. Żel od Skarbu Matki świetnie się rozprowadza, sama osobiście bardzo go lubię. Daje efekt szybkiego odświeżenia. Po nałożeniu i rozmasowaniu na dłoniach szybko zmienia konsystencję z żelowej na płynną. Dzięki zawartym składnikom zabija aż 100% groźnych bakterii (E. coli (pałeczki okrężnicy), S. aureus ( gronkowca złocistego) oraz wiele innych groźnych bakterii tlenowych i wirusów).
Nie lepi się, zaś ekstrakt kokosowy gliceryny nawilża i natłuszcza dłonie. Szybko wysycha.
Dzięki ciekawej aplikacji na opakowaniu przyciąga uwagę dziecka, przez co łatwiej jest go nakłonić do takiego nietypowego mycia rąk!
Żel niestety nam się skończył, a nie możemy kupić w okolicy takiego samego. Dziura i tyle, przeszukałam niemal wszystkie sklepy w okolicy.
Szkoda :(
Polecam, polecam, polecam ten, jak i inne produkty firmy Skarb Matki!

*** Zdjęcie produktu pochodzi ze strony wispol.eu, gdyż mój folder ze zdjęciami produktu znikł w czeluściach komputera... Podejrzuję jedno z moich dzieci... Ehhh...

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
18:00

Ogłoś się na Bayby.pl

Ogłoś się na Bayby.pl
Zostałam poproszona o umieszczenie notki na temat nowego serwisu ogłoszeniowego Bayby.pl
Serwis powstał dość niedawno i skupia w sobie anonse dotyczące produktów i usług dla dzieci i młodzieży.
Rejestracja na portalu jest darmowa i nie pociąga żadnych konsekwencji, zaś konta są podzielone na:

  1. Junior;
  2. 18+
  3. Organizacje Pożytku Publicznego
  4. Firmy

Można powiedzieć, że coś podobnego do Allegro, jednak tu nie ponosimy opłat za dodanie ogłoszenia, chyba, że chcemy go w jakiś sposób wyróżnić, dodać więcej zdjęć czy innych form prezentacji.
Możemy wystawiać zarówno rzeczy nowe, jak i używane oraz świadczone przez nas usługi dla dzieci i młodzieży.
Dzięki Bayby.pl możemy mieć szybki dostęp do ofert produktów i usług różnych firm. Dodatkowo serwis bezpłatnie udostępnia forum, porady oraz bazę opinii poszczególnych produktów i usług.
Jak piszą autorki serwis powstał z miłości do dzieci.
Może zajrzysz i się przekonasz?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
07:34

To widać, słychać i czuć...

To widać, słychać i czuć...
Czuć jesień za oknami. Ziemne wieczory i chłodne poranki ewidentnie pokazują nam, że skończyło się wylegiwanie na kocyku, chlapanie w basenie, ba! Nawet krótkie koszulki się skończyły. I spanie przy otwartym oknie też... Już w zeszłym tygodniu zrobiłam porządki w szafach, powynosiłam na strych letnie ubranka, wniosłam długie bluzki i spodnie. Na swetry przyjdzie jeszcze czas.
Końcówka sierpnia mija mi na kompletowaniu wyprawki dla Marcina, co sprawia mi wielką przyjemność. Z drugiej jednak strony wczoraj złapałam stracha, czy sobie poradzi, czy będzie grzeczny itp.
Wyprawkę mamy już niemal skompletowaną, dziś lub jutro dojdzie worek na obuwie i wtedy opublikuję post o naszej wyprawce.
Jednak ja nie o tym.
O początku jesieni miało być i o mnie.
Końcówka sierpnia zawsze kojarzyła mi się z początkiem szkoły. Pamiętam te dziecięce chwile, gdy już się odliczało dni do rozpoczęcia roku szkolnego. To nic, że w drugim tygodniu już  się tęskniło za wakacjami.
Kompletowanie wyprawki, która nie była taka "wypasiona" jak teraz. Zwykłe plecaki, piórniki itp. Nawet chyba nie było kredek Bambino. Wtedy wielkim hitem były kredki niełamiące. Nie te z Bica, tylko te marki Evolution. Pamiętam, jak wyginaliśmy je na wszystkie strony. Korektory też zaczęły być modne gdzieś wtedy, gdy byłam w 4 klasie. Na całą naszą szóstkę (tyle nas było w klasie ;p) korektor miał jeden chłopak, od którego ciągle pożyczaliśmy. Teraz korektory za 2 złote można kupić w każdym sklepie.
W wolnych chwilach pędziło się do parku na kasztany, żołędzie, po złote i czerwone liście...
Kurcze, tęskni mi się...
Teraz do przedszkola, jako czterolatek idzie Marcin. Nie wiem, kiedy to zleciało. Jeszcze niedawno nie mogłam się tego doczekać, tych pachnących jesienią zakupów, a to przecież już. Czas płynie jak rzeka, niedługo kolejne urodziny, potem następne, następnie i następne...
Zanim się obejrzę pewnie będę szykować wyprawkę dla wnuków (o Boże...).
Żródło



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
12:00

Warzywka w dzieciowej diecie

Warzywka w dzieciowej diecie
Warzywa to ważny element w diecie dziecka i nie powinno go zabraknąć.
Jak wynika z badań naukowych dzieci w wieku od 1 do 3 roku życia jedzą za mało warzyw.
A to duży problem.
Z warzyw można przyrządzić niemal wszystko- i soki, i zupki, i nawet ciasta. Zawierają wiele cennych witamin, tak potrzebnych do rozwoju dziecka. Ponadto mają w sobie łatwo przyswajalne białko, cenne aminokwasy i błonnik, ułatwiający trawienie i oczyszczający ciało z toksyn.
Już dziecku 4- miesięcznemu możemy przygotować papkę z marchwi, następnie stopniowo podawać kolejne warzywka.
Zupa królewska ze szpinakiem

Wiadomo, ze dzieci to dzieci, zawsze wolałyby batona, jednak wiemy, że ów baton to tylko nic nieznaczące jedzenie. Pamiętam, jak w moich dziecięcych latach straszyli tranem i szpinakiem. Bo niedobry, a jednocześnie to bomba witaminowa. Tak się tym przejęłam, że zupę szpinakową po raz pierwszy zjadłam 2 (2!!!) tygodnie temu. I powiem Wam, że nie wiem, czym to straszą. Moi chłopcy też ją wcinali ze smakiem.
Zupa wiosenna
Hitem u nas jest zupa jarzynowa, o tyle dla mnie wygodna, że przy okazji może ją jeść Jasiek. Obowiązkowo z dużą ilością marchwi i ziemniaczków. Staram się przygotowywać mrożonki ze swoich warzyw, jednak kiedyś one się kończą (gdzieś na początku zimy zwykle ;p) Wtedy chętnie sięgam po mrożonki, które przypominają mi lato.
Świetne zupy w ofercie ma firma Iglotex. Zupa królewska ze szpinakiem i Zupa wiosenna bardzo mi posmakowały!
Oczywiście dodaję do tego swoją marchew i ziemniaczki i wychodzi szybka i pyszna zupa. W sam raz dla dzieci i dorosłych.
Mrożone warzywa również zachowują swoje wartości i stymulują prawidłowy rozwój dzieciaczków.
A Wy lubicie wszelkiej maści warzywne zupy?



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
10:28

Taka zwykłą pomoc, a może wywołać uśmiech

Taka zwykłą pomoc, a może wywołać uśmiech
Kochani. Lubicie brać udział w konkursach? Pewnie większość z Was także. Ja też to lubię.
Jeszcze bardziej lubimy wygrywać. Nawet najmniejsza rzecz nas cieszy.
A gdyby tak wygrać coś dla kogoś?
Zostałam poproszona przez zespół Mylowiew o udostępnienie tej akci.
Zapraszam Was więc do wyjątkowego konkursu.
Konkursu niezwykłego, jakich w sieci mało.
Do wygrania jest fototapeta. Ale uwaga! Fototapeta dla wybranego domu dziecka.
Masz ochotę zawalczyć o ozdobienie świetlicy, pokoju lub innego pomieszczenia w jednej z takich placówek.
By smutna szarość ścian zamieniła się w cieszące oko dzieci obrazki?
Zgłoszenia do konkursu wysyłamy w formie wypełnionej ankiety. Jedna wypełniona ankieta to jedno zgłoszenie i jeden głos dla wybranego przez siebie domu.
Dom dziecka który zdobędzie największą liczbę głosów, zdobędzie> możliwość odnowienia wybranego pomieszczenia dowolną fototapetą.

Zachęcam Was gorąco do udziału, jeden klik może tak wiele zdziałać!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
13:06

Zatrzymaj czułe chwile- weź udział w konkursie

Zatrzymaj czułe chwile- weź udział w konkursie
Jako, że z porannym postem się nieco pośpieszyłam a o wyprawce napiszę, gdy ją do końca skompletuję, pomyślałam, że dziś coś luźnego, co byście mieli co robić w weekend ;p ;p ;p
Zapraszam do udziału w konkursie z Cleanic Kindii "Zatrzymaj czułe chwile".

Cleanic Kindii pewnie przedstawiać nie trzeba. Dobra marka dla dzieci za niewielką cenę.
Co trzeba zrobić, by wygrać?
Niewiele. Zrób zapas chusteczek Kindii a następnie wykonaj zdjęcie nawiązujące do tematu konkursu. Codziennie można wygrać aparat Sony a5000, zaś w finale właściciele 10 najlepiej ocenionych przez internautów zdjęć zostaną nagrodzeni profesjonalną sesją zdjęciową dla swoich dzieciaczków.
Konkurs „Zatrzymaj czułe chwile” potrwa od 15.08 do 14.10.2014 r.
Zasady:
· Kup 6 opakowań chusteczek Kindii (serie: New Baby Care, Baby Sensitive, Skin Balance- biorą udział w konkursie). Zachowaj dowód zakupu.
· Zrób zdjęcie swojego maluszka
· Już teraz wejdź na www.kindii.pl/konkurs i zapoznaj się z regulaminem
· W dniach 15.08 – 14.10.2014 zarejestruj się na stronie
· Weź udział w konkursie! Zapraszam!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
14:25

Napijesz się? Naturalnie!

Napijesz się? Naturalnie!
Każde dziecko lubi soczki w każdej postaci. Półki sklepowe uginają się od buteleczek różnych kształtów, różnych marek o rozmaitych wariantach smakowych. Kupujemy, mają c nadzieję na dostarczenie dziecku większej dawki witamin.
Są różne zdania, różne opinie na temat kupnych soczków. Jak kupuję, jednak wiem też, że swoje, domowe jednak lepsze...
Kontrolujemy skład a przede wszystkim zawartość cukru. Mieszkam na wsi, mam swoje jabłka, śliwki, czereśnie, wiśnie, rabarbar, truskawki, maliny, porzeczki itp. I zawsze staram się zapełnić zamrażarkę porcjami, które potem zalewam wodą i zagotowuję na kompot. Wygodne.
Co mają jednak zrobić osoby, które tego luksusu nie mają? Prosty myk- gotowe mrożonki.
Iglotex, marka, którą pewnie wiele z Was zna lub przynajmniej kojarzy. Ja zetknęłam się z nią bardzo bardzo niedawno. Produkty, które spróbowałam od razu wyrobiły we mnie opinię- NATURALNOŚĆ I SMAK!
Ale wróćmy do tematu. Dla osób sięgających po naturalne napoje typu „handmade” lub „DIY” (heh) świetnym rozwiązaniem jest Mieszanka owocowa własnie marki Iglotex.
Zawiera truskawki, rabarbar, porzeczki czarne i czerwone, śliwki, wiśnie. Czyli to, co tygryski lubią najbardziej.
Wystarczy rozmrozić mieszankę, zalać owoce 2 litrami wody, dać cukier (wg uznania) ja nie przesadzałam i dałam go bardzo niewiele- w końcu to dla dzieci miało być. Zagotowujemy i myk- mamy tyle pysznego kompotu. Do obiadu, do ciasta,. Gaszącego pragnienie.
A co najważniejsze- masz pewność, że nie wpychasz dziecku chemii!
No to co, zapraszamy na kompot ;)


Albo do Iglotex’u po inne pyszne mieszanki i  przysmaki!




Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
08:00

TOP 10

TOP 10
Żeby nie było, że u mnie tylko wpisy sponsorowane ;p to dziś ze specjalną dedykacją dla Anonimka z poprzedniego wpisu- 10 ważnych dla mnie postów na blogu (kolejność przypadkowa) ;p

1. "Myślenie nic nie kosztuje" czyli o wariatach drogowych.

2. Bardzo osobisty wpis, którego opublikowanie wymagało odwagi ode mnie...
>>KLIK<<

3. O niepotrzebnych rzeczach, któe nabywamy w szale noworodkowych zakupów
>>KLIK<<

4.Tutaj o osobach, które dopiero mają się czego wstydzić!
>>KLIK<<

5. O tym, co mnie wkurza w "ludziach"
>>KLIK<<

6. Jak to matka opieprzyła Władzę ;p
>>KLIK<<

7. Dziecko mi się rozwija Anonimku ;p
>>KLIK<<

8. Czy da się wychować dziecko bez kar i nagród? ;p
>>KLIK<<

9. WAŻNE PROBLEMY TEŻ PORUSZAM I DZIELĘ SIĘ DOŚWIADCZENIEM. Ten post zasponsorowała wstrętna dolegliwość u mojego dziecka!
>>KLIK<<

10. A na koniec o tym, że nie jestem prawdziwym blogerem i że bartery czy wpisy sponsorowane pojawiają się na blogu!
>>KLIK<<

Jeszcze by się tego trochę znalazło, ale co Was będę męczyć :D


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
14:14

Zapraszam na kawę :)

Zapraszam na kawę :)
Wracam do żywych. Po problemach zdrowotno- remontowych pora ożywić to miejsce, bo puuuusto tu strasznie.
Żeby jeszcze być w klimacie weekendowego odpoczynku zapraszam na kawkę :)
Mama Coffee marki ADAMED dla kobiet w ciąży oraz karmiących mam .
dzieci się dorwały ;p

Ktoś zapyta:
Halo! Ani w ciąży nie jesteś, ani nie karmisz!
No nie. Ale...
Jak każdy wie, podkreślałam to nieraz, ze bez kawy nie żyję. Jednak w końcu mój organizm się buntuje, bo nie wytrzymuje 3 dużych kaw dziennie. Zaczynają się wariacje sercowe i mroczki przed oczami. Jest to znak: Uspokój się głupolu! Jak się wykończysz to Twoje dzieci będzie wychowywać teściowa ;p ;p ;p
Oj tak, taka wizja wymusza postanowienie poprawy.
Minimalizuję ilość kaw do 1, druga już jest rozpuszczalna a trzecia była przeważnie cappucino, jednak teraz zamieniłam na Mama Coffee.
Kawa Mama Coffee to suplement diety w formie rozpuszczalnej kawy zbożowej.
Dostępny jest w trzech smakach:
NATURALNYM:

WANILIOWYM:

TOFFI (MÓJ TYP):

Przeznaczona jest dla kobitek planujących ciążę (nie planuję), mam w ciąży (nie jestem) oraz mam karmiących (też nie). Dodałabym jeszcze, że dla takich zabieganych mam- kawoholiczek jak ja, którym często potrzebny jest detoks! Kawa zawiera kompleks witamin, w tym kwas foliowy.

Pierwszą rzeczą, do której odrzuciło mnie w ciąży, to była własnie kawa. Nie piłam jej w ciąży, chyba 2 razy się przemogłam, bo byłam padnięta. Nie wiedziałam o tym, że istnieje taka kawa (a może jeszcze nie istniała), popijałam zwykłą zbożówkę. Gdy urodziłam chęci wróciły. Nie karmiłam piersią, więc mogłam sobie pozwolić na dużą czarną, jednak kobiety karmiące raczej nie powinny tego pić. Dla nich jest właśnie ta kawka!
W czym jest lepsza kawa Mama Coffee? Zawartością witamin oraz wariantami smakowymi! Z dodatkiem spienionego mleka jest pyszna!!!
I przyznam się bez bicia, że pozwalam od czasu do czasu na filiżankę małej kawy Mama Coffee Filipkowi (Marcin nie lubi). On lubi waniliową :D
Kto wpada? ;p

Dziękuję marce ADAMED za pyszny odpoczynek przy kawie.

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger