13:10

Znajomi, koledzy, przyjaciele...

Moje życie zrewidowało zarządzanie kontaktami ze znajomymi... Mimo, że nigdy nie byłam osobą bardzo towarzyską- wolałam posiedzieć w domu z dobrą książką, to teraz czasem chciałoby się wyjść, a nie ma jak...
Spotkania z ludźmi z liceum to była tradycja. Kilka razy w roku... Rok, po maturze, dwa, trzy... Potem coraz rzadziej, bo wiadomo, że każdy miał swoje życie i beze mnie...
Co z tego, że pisali na facebooku, na telefon... Nie było czasu, nie było możliwości... Żal było, bo chętnie spotkałabym się ze znajomymi, z którymi spędziłam najpiękniejsze lata mojego życia. Bo to właśnie czasy liceum były najfajniejsze! Świetna klasa, świetna atmosfera w szkole... Z sentymentem wracam do tych lat.
A spotkałam ich dopiero w połowie drugiej klasy, bo przeniosłam się z innej szkoły. Powód prozaiczny- niechęć nauczycielki z niemieckiego do mnie. Uwzięło się babsko jak nic, czyhało, żeby mnie uwalić... W nowej szkole, niemiecki szedł mi dobrze, na studiach nawet wyciągłam 4 u babki, która swego czasu była postrachem jednej ze szkół... Więc taka głupia jednak nie byłam :D
Śledzę teraz na facebooku życie moich kolegów. Kontakt taki dobry mam jedynie z dwiema koleżankami, z tym, że z jedną taki bardziej smsowy, ale z inną się spotykamy o ile czas i obowiązki pozwolą. Myślę, ze spokojnie mogę nazwać ją przyjaciółką, bo była przy mnie, gdy działo się źle. Teraz sama jest mamą dwumiesięcznego Antosia i staram się służyć radą, gdy mnie o to poprosi.
Są jeszcze dwie przyjaciółki, które życie wygoniło na Wyspy... Dziewczyny po studiach zasuwają fizycznie! Ale co, skoro nasz kraj woli inwestować w polityków obiadki i kolacyjki niż w młodych ludzi! One były ze mną od dzieciństwa. Z Kaśką , dziewczyną ze wsi, się cudowało... Tyle ile kombinacji wyszło z naszych głów to można by książkę napisać. Do dziś się śmiejemy z tego...Ona wie o mnie wszystko, ja o niej też. Teraz się hajta we wrześniu, też założy swoją rodzinę i coraz mniej czasu będzie na spotykanie. I jeszcze Ewelina... Ją poznałam dopiero w gimnazjum. Pamiętasz, jak przesuwałyśmy zegarki, żeby 5 minut dłużej na imprezie być? Albo Pawła pamiętasz? Łukasza i jego kolegów, już nie pamiętam jak się nazywali... Ile przegadaliśmy nocy u Ciebie? Ewelinka też wszystko wie o mnie :D No i zakochała się w moim Jaśku, ale chyba za stara na moją synową jest ;p ;p ;p
Jest jeszcze sąsiadka, która czasem wpadnie ze swoimi dzieciakami.
Z ludźmi ze studiów nie utrzymuję wielkich kontaktów. Jest jedynie Ewka, która swoje szczęście znalazła w sąsiedniej wsi i czasem się spotykamy „przypadkiem”, dość często też piszemy na facebooku. Z resztą kolegów znajomość ogranicza się do lajka czy komentarza pod zdjęciem, jak ktoś doda. 
Znajomych mam wielu... na "cześć" na zamienienie kilku słów o "pogodzie", czy nawet na dłuższą pogawędkę, bo jakby naliczyć to trochę ludzi znam i gadam z nimi,  jednak nie liczy się ilość a jakość, a moje dobre koleżanki, przyjaciółki, to najlpsiejsze dziewuszki na świecie!
Każdy ma swoje życie, już nie ma czasu na takie spotkania, jak za czasów „samotności”. Dzieci wypełniają każdą chwilę, a czasem po prostu, gdy przychodzi wieczór, gdy Andrzej jest w domu, to i tak nie chce mi się wychodzić... Nawet na facebooku czasem nie mam sił napisać.. Chociaż takich częstych spotkań z Kaśką, Eweliną, Żanetą mi brakuje najbardziej. Bo z nimi nigdy nie było krępującej ciszy, kiedy to usilnie myśli się, by coś powiedzieć... chciałabym też się kiedyś w końcu wyrwać na spotkanie z klasą z liceum, na pewno będzie ku emu kiedyś okazja :)

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger