Ja też się załapałam do kampanii testowania KATARKA plus!
"Potrójnie- gruszkowa" matka, która w życiu nie miała styczności z odciągaczem kataru!
Już od dawna tu mnie Katarek kusił, a tu odstraszał ceną.
Ale teraz już mam i cieszę się nim :)
Co producent pisze o KATARKU plus, dowiecie się TUTAJ, w tym poście znajdziecie tylko i wyłącznie moją opinię :)
Zamknięty w kolorowym, przyciągającym pudełeczku, które zaraz po wypakowaniu "urządzenia" zostało przekwalifikowane na garaż dla resoraków. Przy pierwszej nadarzającej się okazji odebrałam pudełko, z racji tego, że zawiera wiele przydatnych informacji, takich jak sposób składania i użycia, utrzymanie czystości, przeciwwskazania czy przeznaczenie.
Skoro już przy tym jesteśmy, to przypatrzmy się czytelności instrukcji.
Wszystko powinno być jasne, nawet dla patentowanego cepa ;p
Końcówkę aspiratora doczepiamy do rury odkurzacza i możemy działać.
UWAGA!
Ssanie odkurzacza ustawmy na najmniejszy poziom!
Nie ma większych problemów z wykonaniem operacji "na nosku dziecka". Wystarczy tylko leciutko przytrzymać główkę dziecka. Kilka sekund i gotowe. Powiem Wam, ze KATAREK plus i gruszka , to różnica, jak miedzy niebem a ziemią!
Wygoda, bezpieczeństwo, oszczędność czasu,a także pieniędzy, bo przecież dobrze oczyszczony nosek to mniejsza podatność na choroby!
Warto też zaznaczyć, że KATAREK plus jest polecany przez lekarzy.
Po zakończeniu używania należy dokładnie przemyć aspirator wodą z mydłem. Świetnie sprawdza się tu dołączona szczoteczka. Wystarczy tak niewiele, by zachować higieniczną czystość KATARKA plus.
Katarek jest dla mnie numerem jeden i będę go polecać każdemu. Gruszka została wyeksmitowana do kosza na śmieci. Brakuje mi jednak dwóch rzeczy w produkcie.
Po pierwsze- fajnie by było, gdyby producent pomyślał o jakiś fajnych, kolorowych aplikacjach na aspirator. Tak, by choć na chwilę odwrócić uwagę dziecka od wykonywanej przez nas czynności i zaciekawić go czymś. Na przykład jakiś kwiatuszek czy autko na komorze aspiratora :)
"O popatrz maluszku- tu jest kwiatuszek (lub coś innego). Zrobimy z kwiatuszkiem >>nosek nosek<<".
Drugą, ważniejszą propozycją udoskonalenia KATARKA plus jest dodatkowa końcówka, do usuwania wydzieliny ręcznie.
Tak! Tego mi w katarku brakuje najbardziej!
Kochane Mamy, KATAREK plus kupicie w Aptekach, lub na Stronie Producenta.
Teraz już wiem, że jest wart swojej ceny, a kosztuje 50 zł.
Zapraszam też do polubienia profilu KATARKA na Fejsbuszku ;)
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku
wygląda strasznie, ale może pomocne
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
www.magadish.blogspot.com
Niezły gadżet :)
OdpowiedzUsuńale słodkie dziecko !:) trochę groźnie to wygląda ale jak widać skuteczny
OdpowiedzUsuńOO dobrze wiedzieć, że jest takie coś ;D
OdpowiedzUsuńJa się ciągle zastanawiam nad zakupem i pewnie nie kupię w końcu od lat jestem za to wierna nosie fridzie
OdpowiedzUsuńUżywałam fridy i z niej byłam zadowolona te odciągacze na odkurzacz to jakaś masakra raz próbowałam odciągnąć sobie takim katar to myślałam że razem z wnętrznościami wszystko ze mnie wyjdzie dla tego ja takim rzeczą mówie NIE.
OdpowiedzUsuńMieliśmy coś podobnego, ale mały szybko się zraził, bo widocznie za mocno pociągnęłam :/
OdpowiedzUsuńKiedy moje dzieci były małe to niestety tylko gruszki królowały :)
OdpowiedzUsuńOby Wam się sprawdził, bo my nie byliśmy zadowoleni i leży gdzieś w kartonie na strychu
OdpowiedzUsuńteż go mamy
OdpowiedzUsuńMy nigdy nie używaliśmy i zawsze ratujemy się wodą morską.
OdpowiedzUsuńciekawy sprzęcik :)
OdpowiedzUsuńJa do odciągania kataru też używam aspiratora, ale w wersji unplagged, napędzany podmuchem mamy :)
OdpowiedzUsuńmiałam coś podobnego i sprawdzał się świetnie :)
OdpowiedzUsuńKiedy moje dzieci były malutkie, niestety, tylko gruszkę miałam do dyspozycji... 50 zł to niewiele, dwa opakowania kropelek do nosa dla dzieci za to można kupić.
OdpowiedzUsuńJaki słodki maluszek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używaliśmy, ewentualnie roztwór soli morskiej i gruszka.
OdpowiedzUsuńAh ;D czego to teraz nie wymyślą ;D jak ja byłam mała to byłą gruszka i było spoko ;D hehe
OdpowiedzUsuńPrzy malutkich dzieciach, to taki niezbędnik
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdza, ale dla mnie wygląda mimo wszystko przerażająco :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńprzydatny gadżet :D
OdpowiedzUsuńJakie słodki dzidziuś :*
OdpowiedzUsuńciekawe :)
OdpowiedzUsuńjak byłam malutka miałam gruszkę :)
Kiedyś nie było takich wynalazków, a szkoda...
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuń