12:59

Nie palę w ciąży- również biernie- podsumowanie akcji

Nie palę w ciąży- również biernie- podsumowanie akcji
Akcja „Nie palę w ciąży- również biernie” zakończyła się przeszło tydzień temu. Dziś przyszedł czas na podsumowanie.
W akcji trwającej od 17 do 21 sierpnia wzięło udział 29 blogów, gdzie pojawiło się 32 artykuły.
Każdy wpis dużo wniósł w akcję, mam nadzieję, że trafimy na podatny grunt oraz że zapoczątkowałyśmy lawinę kampanii społecznych w tym temacie, bo nie ukrywajmy- mało mówi się o szkodliwości palenia papierosów w ciąży. Było łagodnie, było mocno. Pojawił się nawet maleńki skandalik z nadmierną inspiracją, ale został chyba stłumiony w zarodku :)
Plakat akcji oraz jej logo wykonane zostały przez Kasię, autorkę bloga http://280dni.com .  

Patronat nad akcją objęli: Rzecznik Praw Dziecka Pan Marek Michalak oraz serwisy Mądrzy Rodzice i Familie
http://brpd.gov.pl/

http://madrzy-rodzice.pl/

http://www.familie.pl/

W ramach akcji pojawił się artykuł na Familie- klik.
Mimo, że już „nie palący tydzień” minął, mam nadzieję, że akcja będzie rozpowszechniana.

Dziękuję raz jeszcze wszystkim blogom, które wzięły udział w akcji, Patronom Medialnym i wszystkim, którzy w jakiś sposób pomogli nam w „promocji”. Akcja na pewno będzie reaktywowana za jakiś czas, bo o tym trzeba mówić!
Wszystkie blogi, biorące udział w akcji znajdziecie na blogu akcji: http://niepalewciazy.blogspot.com/, są tam podlinkowane wszystkie wpisy na temat szkodliwości palenia papierosów w ciąży!

Dziękuję raz jeszcze!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
10:30

Karty obrazkowe Kapitan Nauka

Karty obrazkowe Kapitan Nauka
O rozwój dzieci powinniśmy dbać już od początku. Pierwsze słowa, pierwsze pokazywanie paluszkiem kolorów... Wszystko trzeba rozwijać, pielęgnować, a nuż wyrośnie nam jakiś Einstein czy inny Kopernik.

Dziś opowiem Wam o kartach, które przeznaczone są dla dzieci od dwóch lat, ale świetnie też sprawdzają się u nas podczas ćwiczeń logopedycznych starszaków.

Mowa o kartach obrazkowych Kapitana Nauki- Emocje, kolory, Pierwsze słowa, Dźwięki, Owoce i warzywa, zwierzęta. Karty nie tylko wspierają rozwój dzieci ale i uczą ich angielskiego, a to w dzisiejszych czasach jest ważne, by od maleńkości wchłaniać język obcy.


Karty zamknięte są w małych kwadratowych pudełeczkach. W środku znajdziemy 17 usztywnianych kart oraz książeczkę „Poradnik dla opiekunów”, zawierającą propozycje zabaw przy pomocy kart.
Karty z jednej strony pokryte są ilustracją, z drugiej- jeśli jest taka potrzeba- opisem.

Karty obrazkowe Poznaję świat- Emocje.
Dzięki tym kartom dziecko uczy się nazywać uczucia i opisywać je. Poznaje czym jest radość, smutek czy gniew i jakie zachowania temu towarzyszą. Podczas zabawy z rodzicami dziecko wspomaga swój rozwój społeczny u emocjonalny.

Karty obrazkowe Angielski dla malucha- Kolory, Zwierzęta, Owoce i warzywa, Pierwsze słowa.

Te karty z kolei uczą dzieciaki poznawania świata, nazw rzeczy oraz ich odpowiedników w kolorze angielskim. Nie od dziś wiadomo, że najlepsza nauka jest poprzez zabawę, zatem i tu ta reguła się sprawdza. Tym sposobem dziecko uczy się podstaw języka angielskiego oraz poznaje nowe nazwy.
Krowa to cow, marchewka to carrot, niebieski to blue a mama to mum... Fajna ilustracja to już połowa sukcesu, bo przecież na początku dziecko „czyta” z obrazków, a dopiero potem czas na literki. W zabawie dziecko najszybciej utrwala takie słownictwo, więc warto przykładać wagę do jak najwcześniejszej edukacji dzieciaczków :) Kapitan Nauka nam w tym chętnie pomaga :)

Na koniec zostawiłam Karty obrazkowe Poznaję Świat- Dźwięki.
Te karty świetnie sprawdzają nam się w ćwiczeniach logopedycznych ze starszakami. Dzieci syczą jak węże, wyją jak wilki czy bzyczą jak pszczoły. Podczas zabawy ćwiczymy i buzię i język. Ponadto pokazują sobie nawazajem obrazki i każą zgadywać, co się na nich znajduje. Te karty aktywnie wspomagają rozwój mowy u dzieciaków i są jak najbardziej przydatne :)))

Karty obrazkowe Kapitan Nauka to świetny wynalazek, który sprawdził się w moim domu. Będę używać i polecać komu się da.
A kto by chciał zdobyć karty, to jeszcze dziś może- wystarczy wziąć udział w rozdaniu na fp Jest mama są dzieci- Klik. Dziś ostatni dzień rozdania :)))


Karty do kupienia na stronie www.kapitannauka.pl

http://kapitannauka.pl/

Wpis powstał przy współpracy z Kapitan Nauka.

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
08:10

Kosmetycznie :))

Kosmetycznie :))
Dziś przy sobocie mam dla Was recenzję ksometyków :) Ostatnio pisałam o dziecięcych smarowidłach, dziś poczytacie o tych „dorosłych”. I dla mamy i dla taty :)

Na początek Vaseline, czyli nowość na rynku. 

Przyznam, że z tą marką mam do czynienia po raz pierwszy. Vaseline- intensywna regeneracja dłoni okazał się strzałem w dziesiątkę. Vaseline Hand Creme jest odpowiedni do skóry wrażliwej. Krem ma za zadanie regenerować suchą, spierzchniętą i szorstką skórę dłoni poprzez nawilżenie. Dzięki temu może dotrzeć do najbardziej zniszczonych partii skóry. Badania kliniczne udowodniły, że z tym zadaniem poradzi sobie w ciągu 3 tygodni. Ostatnie miesiące, tygodnie to był czas prac na działce. Ja nie lubię rękawiczek roboczych, bo zawsze mnie wkurzały, więc moje dłonie średnio się prezentowały. Wyniszczone, wysuszone, brzydkie...
Czy krem sobie poraził? A jak! Moje dłonie wróciły do dawnej formy i wyglądu. Nie są szorstkie, suche ani brzydkie. Krem się szybko wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu. Oczywiście chciałabym, by ten stan trwał jak najdłużej, zatem używam Vaseline Intensive care advanced repair hand nadal :)


Kolejnym kosmetykiem jest spray dyscyplinujący Timotei Anti Frizz z ekstraktem z Róży z Jerycha. Odkrycie roku dla moich kudłatych włosów.

Zapuszczam włosy. Znudziła mi się moja krótka fryzurka. W związku z tym mam szlaban na fryzjera i nietrudno się domyślić, że włosy są w tym momencie średnio ujarzmione. Żeby w miarę jako tako wyglądać muszę poświęcić dobrą chwilę na stylizację. A jak wiadomo wszelkie lakiery , żele czy gumy to nie dość, że nie są tak super fajne przy dłuższym użyciu, to jeszcze sklejają i obciążają włosy. Na pomoc wyszedł właśnie spray Timotei. Kosmetyk ma za zadanie przeciwdziałać puszeniu się włosów, wygładzać je i odżywiać, jak też zapobiegać puszeniu się włosów. Ale co najważniejsze- możemy go używać również do stylizacji włosów! Dzięki temu włosy są łatwe w rozczesaniu i ułożeniu a kosmetyk szybko się wchłania. Włosy przez to są świeże i lekkie. Wystarczy potrząsnąć buteleczką, rozpylić kosmetyk na suche lub wilgotne włosy i ukłądać :)

Spray zamknięty jest w 150-mililitrowej plastikowej buteleczce z pompką. Jest wydajny, bezpieczny dla włosów, bo nie zawiera żadnych parabenów czy barwników. Ekstrakt z Róży Jerychońskiej dodatkowo odżywia włoski.


I na koniec coś dla mężczyzn. Żel pod prysznic AXE Dark temptation

Oczywiście w czarnej butelce z fajnym otworem. 

Na początku był zapach, który bardzo mi się spodobał... taki typowo męski, a ja lubię takie. Zostaje na skórze długo. Ponadto fajnie się pieni i jest dość wydajny- wystarczy niewielka ilość na gąbce, by umyć ciało. Dobrze się też spłukuje. Kosmetyk nadaje się również do mycia krótkich męskich włosów.

Wpis powstał przy współpracy z firmą Unilever

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
08:47

Kosmetycznie dla dzieci

Kosmetycznie dla dzieci
Dzieci i niemowlęta mają delikatna skórę, dlatego ważny jest dobór odpowiednich kosmetyków dla ich pielęgnacji. Ważne, by pochodziły z zaufanego źródła, nie uczulały, nie podrażniały.
Taką markę odkryłam całkiem niedawno.
Bjobj to marka stworzona z myślą o dzieciach, o pielęgnacji ich wrażliwej, skłonnej do podrażnień skóry. W procesie produkcji kosmetyków korzystają jedynie z naturalnych składników pochodzenia roślinnego, witamin, ekstraktów roślinnych, masła i olei z upraw organicznych. Mają ona właściwości łagodzące i kojące. Próżno szukać w składzie substancji szkodliwych, barwników syntetycznych pochodzenia zwierzęcego, bądź petrochemicznego. Wszystkie kosmetyki z Bjobj posiadają certyfikat BIO ECO COSMETICS, są zatwierdzone zgodnie z LAV specyfikacji, stop przeciwko testom na zwierzętach, badane pod kątem zawartości niklu i testowane dermatologicznie.
Dzięki temu wiem, że moje dzieci są w dobrych rękach :)


Delikatne mleczko do kąpieli dla niemowląt i dzieci zawiera specjalną formułę, która działa na skórę dziecka kojąco. Wytwarza podczas kąpieli delikatną pianę. Kosmetyk jest bogaty w oleje odżywcze, wystarczył mi na miesiąc przy codziennej (czasem dwa razy dziennie) kąpieli. Nie uczula, nie podrażnia. Skóra po kąpieli jest taka... mięciutka i delikatna. Może nie pachnie nie wiadomo jakimi cudami typu cola czy mandarynka, ale za to wiem, że nie jest naładowany chemią, za zapach jest w pełni naturalny. Nie zawiera też alkoholu, GMO czy innych PEG-ów. Zawsze przed użyciem wstrząsałam butelką i dodawałam ok. 2 łyżek płynu do wody.

Polecam to mleczko, ważne jest, by produkt był bezpieczny, a szczególnie już w pierwszych dniach życia.
Delikatne mleczko do kąpieli dla niemowląt i dzieci kupicie u jedynego w Polsce dystrybutora tej marki- Bio- beauty.



Kolejnym kosmetykiem marki Bjobj jest Ochronny krem do ciała dla niemowląt i dzieci. Nakładać go należy po kąpieli i wcierać do całkowitego wchłonięcia. Skład kremu zawiera substancje nawilżające- masło shea, olej ryżowy oraz ekstrakt z rumianku i olejek lawendowy. Również nie zawiera żadnych sztucznych substancji. W połączeniu z mleczkiem, o którym wspominałam wcześniej tworzą zgrany team, chroniący i pielęgnujący skórę maluszka.

Również do kupienia na stronie Bio- beauty.



Wpis powstał przy współpracy z Bio- beauty.

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
20:42

Uwaga! Bunt dwulatka...

Uwaga! Bunt dwulatka...
Głoszą o nim legendy... Straszą nim młodych rodziców...
Bunt dwulatka. Nie będę Wam pisać, co to jest, bo już raz o tym pisałam- http://dzieciaczkowo-kolorowo.blogspot.com/2013/11/bunt-2-latka.html .
Zapomniałam o nim a może po cichu liczyłam, że tym razem mnie ominie...
Przecież Jan to takie grzeczne dziecko...
Cóż, nadzieja jest matką głupich, a ostatnie zdarzenia sprawiły, że boleśnie (dosłownie) przekonałam się, że bunt dwulatka nie omija nikogo... Bywa, że się złoszczę, że płaczę, że nie daję rady... Bywa, że z rezygnacją macham na te cyrki Jaśka ręką...

Co prawda dwa lata kończy on dopiero pod koniec listopada, ale symptomy buntu dwulatka są już z nami od miesiąca. 

Ulubione zajęcie ostatnich dni- przykładanie krzesełka plastikowego do samochodu i wspinanie się po nim. Porysował tak, że przydał by się zabieg usuwania rys w salonie Braci Pietrzak (http://www.braciapietrzak.pl/o-nas/ ). I choćby nabił sobie milion pinćset guzów na czole, zanim by wszedł na tą maskę, to i tak wlezie!

Sytuacja nad wodą... Było dobrze, póki nie trzeba było się zbierać... Był dziki wrzask a w furii ugryzł mnie w ramie. Niespełna dwuletnie dziecko! Inna wersja złości na matkę to dać jej z dyni... Teraz już wiem, co mnie czeka, więc jak go trzymam to z dala od siebie.

Pięknie pomalowany na zielono pokój chłopaków ma teraz czarne linie. Z podłogi też dziś zmywałam czerwoną kredkę. I chowam to przed nim i zawsze gnida jakiś pisak wynajdzie!


Co jeszcze? Chodzenie i jęczenie. Kopanie kota i psa (medal dla zwierzaków, za cierpliwość do tego dziecka), walenie głową w drzwi bądź w ścianę (jak nie ma matki w pobliżu, bo jak jest, to jak pisałam wali w moją głowę). Rzucanie się po podłodze i wrzeszczenie. Popychanie braci...

Powiem Wam, że już momentami tego nie wytrzymuję. Nie mam sił do niczego, co przejawia się na moją aktywność w pracy. Płaczę do Jędrka, że nie daję sił... Wiem, że to minie... Jak to mówią, bunt dwulatka swój finał miał będzie, jak dziecko skończy 3 lata... Wtedy zamieni się w bunt trzylatka... I tak dalej...



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
08:44

Czy można palić papierosy w ciąży?

Czy można palić papierosy w ciąży?
Cmentarz. Mały dół, niewielka trumienka, biała... Wokół grupka smutnych ludzi, w tym Ona... Matka. Otumaniona, w szoku, ale doskonale zdaje sobie sprawę, co zrobiła. Wszyscy ją przytulają, kładą rękę na ranieniu, okazują współczucie, ale nie wiedzą... A może nie chcą tego głośno powiedzieć...
To dziecko nie żyje z winy matki...

Kilka miesięcy wcześniej...
Wieść o ciąży uczciła fajką. I tak przez cały okres ciąży, paliła. Nie dopuszczała do siebie myśli, że robi krzywdę dziecku. Nie przyjmowała racjonalnych argumentów, że szkodzi temu maluszkowi w brzuchu... Nawet włączyła się w dyskusję na pewnym forum internetowym na temat palenia papierosów w ciąży. Śmiać jej się chciało, jak czytała, co te wszystkie świętojebliwe, idealne mamuśki wypisują. Jakie SIDS? Jakie problemy z układem oddechowym? Zresztą! Co ich obchodzi, to, że ktoś pali w ciąży! Nie mają swoich problemów? Nie mają prawa wtrącać się w jej życie! Przecież jej matka paliła w ciąży. I oto dowód, że można- ona, zdrowa kobieta! Więc ona też będzie palić! To, że jest matką, znaczy, że ma rezygnować z przyjemności??

Sala porodowa...
Ciąża donoszona, zaczęła się akcja porodowa. Rodziła 12 godzin, by w końcu wydać na świat maleństwo. Malutką córeczkę. Nie dostała jednak dziecka... Od razu zabrali maluszka na oddział intensywnej terapii. Co, jest? Co się dzieje?
Dopiero po kilku godzinach nerwów otrzymała odpowiedź... Płuca są nierozwinięte, duża wada serca... Małe szanse na przeżycie...
Świat zawirował jej przed oczami... Już wiedziała... I jakby na potwierdzenie tych myśli padło pytanie:
-Czy paliła pani w ciąży?
-Tak- odpowiedziała niemal szeptem...
-To mamy przyczynę...
Popatrzyła w oczy stojącemu obok ordynatora lekarzowi, który prowadził jej ciążę:
-Powiedział pan, że mogę palić...
Nic nie odpowiedział, spuścił głowę, wyszedł... Też czuł się winny...

Drastycznie? Mocno? Tak powinno być! Powinnyśmy mocno, zdecydowanie mówić o skutkach palenia w ciąży, by nie dopuścić do takich sytuacji, jak ta...
Ktoś powie- to nie Twoja sprawa. Obowiązkiem każdego człowieka, jest pomoc komuś, kto nie jest w stanie się obronić. A takie maleńkie dziecko w brzuszku nie jest w stanie się obronić. Ono nie krzyknie- mamo, trujesz! Krzyknijmy za niego, ale głośno krzyczmy, wrzeszczmy. Dopóki nie trafi, dopóki nie przyniesie efektu!

Ktoś powie- lekarz pozwolił. Tak samo jak ten wyżej?

Ktoś powie, że mama, ciotka czy sąsiadka paliły i jest ok. Kurczę, to jest jak rosyjska ruletka! Raz się uda, raz nie. CZY JESTEŚ W STANIE ZARYZYKOWAĆ ZDROWIEM DZIECKA? No powiedz... Głośno i wyraźnie, czy chcesz. Zastanów się!

O skutkach palenia w ciąży pisałam kilka miesięcy temu, wystarczy kliknąć w ten link: http://dzieciaczkowo-kolorowo.blogspot.com/2015/05/jestem-w-ciazy-pale.html
W skrócie jeśli palisz w ciąży trujesz dziecko! Dostarczasz mu setki substancji smolistych i nowotworowych. Możesz urodzić wcześniaka, dziecko z wadą serca, nierozwiniętym układem oddechowym! A nawet jak z uśmiechem na ustach wrócicie z maleństwem do domu, to następnego dnia dziecko może umrzeć przez śmierć łóżeczkową... I to nie są moje wymysły, ani innych nawiedzonych mamusiek, które chcą Cię umoralniać. Badania naukowe, wykonane przez
naukowców z University of Washington (USA) oraz z Giesel School of Medicine, po przeanalizowaniu danych, dotyczących ponad 100 tys dzieci, urodzonych w latach 1987-2004, wykazały, że dzieci palaczek mają słabszą odporność! Ponadto są bardziej narażona na śmierć i choroby układu oddechowego...
No tak... zapomniałam , że Ty jesteś mądrzejsza od stada naukowców...

Jeszcze jedna sprawa... Bierne palenie też szkodzi! Unikaj palaczy, zadymionych miejsc.
Mężczyzno Twoja partnerka jest w ciąży? Nie pal przy niej, a najlepiej tak samo rzuć palenie w cholerę! Warto, uwierz, dla dziecka warto...

Wpis powstał w ramach akcji „NIE PALĘ W CIĄŻY- RÓWNIEŻ BIERNIE”. Jeszcze możesz dołączyć i dodać dziś swój wpis- kliknij na wydarzenie :)

Ponadto wpisy innych blogerów w ramach akcji znajdziesz na Blogu akcji.

Patronat nad akcją objęli:
http://brpd.gov.pl/

http://www.familie.pl/

http://madrzy-rodzice.pl/
Kiedy palisz- Twoje dziecko pali!

KOCHASZ? NIE PAL PAPIEROSÓW W CIĄŻY!

KOCHASZ? NIE PAL PRZY CIĘŻARNEJ PARTNERCE, CÓRCE, WNUCZCE, KOLEŻANCE...

#niepalewciazy
#akcjablogowa
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
21:32

Słów kilka o pielęgnacji włosów i zębów...

Słów kilka o pielęgnacji włosów i zębów...
Widzieliście kiedyś czarną pastę do zębów? Ja nie, do czasu, kiedy w ręce wpadła mi czarna pasta wybielająca (o ironio, prawda?) Beverly Hills Formul Natural White Black z aktywnym węglem. 

Na temat tubki nie będę się wypowiadać- ot zwykła, jak to tubka od pasty do zębów. Normalna. Skupmy się na samym produkcie. Jak już wcześniej pisałam jest to pasta barwy czarrrnej, która jednak podczas szczotkowania zmienia kolor na szary. W smaku jest dość łagodna, miętowa. Po wyszczotkowaniu zębów czuć świeżość w ustach, która utrzymuje się dość długo. Zero nalotu, zero osady... Zęby są lśniące i czyste. Czy wybiela zęby? Hmm... troszeczkę tak, ale żółtych zębów palacza na pewno nie wybieli ;p Jednak do utrzymania codziennej czystości, higieny jest idealna! Na pewno po nią sięgnę gdy tylko wpadnie w moje oczęta na sklepowej półce...

Więcej o produkcie przeczytacie tu: klik





Przyszła pora na włosy... Zatem Jędrek nakazał mi wręcz bym zapuszczała włosy, bo krótkie mu się nie podobają. Nie, żebym męża słuchała- nie nie, ale mi samej moja krótka fryzurka się znudziła. Zatem testowanie suplementu diety Piloxidil stało się idealnym pretekstem do zadbania o włosy- a nuż szybciej urosną. 

Opakowanie zawiera 60 pastylek, które powinniśmy połykać raz dziennie. 

W prostym rozrachunku- starcza na 60 dni, co dla matki rodziny wielodzietnej jest dosyć ważne... tia oszczędność przede wszystkim. Czy zauważyłam różnicę? Tak, bo przede wszystkim przestały mi wypadać włosy, a wypadały nałogowo. Zatem postanowiłam przedłużyć kurację... Tia... ja sceptyczna wobec suplementów diety :)))
Więcej o produkcie przeczytacie tu:klik

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
23:54

Post narzekający

Post narzekający
Jesteśmy mistrzami narzekania.
Bo zimą za zimno.
Bo latem za gorąco.
Bo woda w morzu za słona.
Bo góry za wysoko...

Każdy czeka na lato, a jak już przyjdzie, to czekamy na deszcz. Nie powiem, żebym ja tu była bez winy, bo sama trochę narzekałam na upały, ale potem się przyzwyczaiłam i nie chcę, by odchodziły. Noce były ciężkie, bo duszne, ale znowu w zimie będzie źle, bo zimno.
U nas już trochę się ochłodziło, tak minimalnie, tyci tyci i zastanawiam się, co to będzie, jak przyjdą deszcze, potem śnieg... Zastanawianie się, gdzie powiesić praniem, ciągły bałagan w domu, bo przecież nie wygonię dziatwy na dwór...
Jednak wolę lato :))) W chyba każdy woli, choć tak wiele teraz narzekań na upały... Korzystajmy póki możemy, bo to ostatnie takie dni w tym roku... a nie wiecznie się coś nie podoba ;p
A upalne i duszne noce? Hmmm... dorobię się i zrobię klimatyzację w całym domu :) Albo rozłożę się w kąciku przy szafce narzędziowej (http://erabox.pl/szafka-narzedziowa)w piwnicy :)))

A Wy na co narzekacie?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
00:00

PALENIE W CIĄŻY SZKODZI- RÓWNIEŻ BIERNE. ZAPOWIEDŹ AKCJI

PALENIE W CIĄŻY SZKODZI- RÓWNIEŻ BIERNE. ZAPOWIEDŹ AKCJI
Wracałam z zakupów... Śpieszyłam się, bo za 5 minut miał odjechać mój autobus. W biegu zobaczyłam kobietę opartą o murek, palącą papierosa. Zatrzymałam się, by po chwili ruszyć dalej. Biły się we mnie różne myśli, byłam w szoku... Pytacie co mnie tak zdziwiło? Kobieta jak kobieta, też wolno jej palić... Otóż nie! Ta pani była w zaawansowanej ciąży... Zmienia postać rzeczy, prawda?
Może byłam naiwna, może nie znałam świata, ale do tej pory myślałam, że w ciąży się nie pali, że samoistnie się rzuca. Przecież nosi się pod sercem najcenniejszy skarb, cóż może być ważniejszego? Papieros?

Zaraz po powrocie do domu wgłebiłam się w temat. Jakie skutki niesie za sobą palenie papierosów w okresie ciąży? Przede wszystkim ryzyko poronienia! A nawet jeśli uda się palaczce utrzymać ciążę, to przez 9 miesięcy maluszek narażony jest na kontakt z substancjami rakotwórczymi, które są groźne dla dorosłych a co dopiero dla takiego malutkiego człowieczka! Ponadto dziecko palacza może urodzić się z wadami wrodzonymi, jest słabszy, układ sercowo- naczyniowy nie jest dobrze rozwinięty, ma problemy z oddychaniem. Istnieje większe ryzyko wystąpienia śmierci łóżeczkowej. Może również dojść do przedwczesnego porodu czy urodzenia martwego dziecka!


Zadałam pytanie na forum pewnej grupy... Chciałam się podzielić z wami wybranymi komentarzami, które dodane zostały pod postem:

„Szkodzi i to bardzo. Ja paliłam 2 paczki dziennie wcześniej, gdy zrobiłam test postanowiłam rzucić. Wiadomo że ciężko z takiej ilości zejść do zera ale w 3 dni mi się udało. Teraz mam zdrowego 3 msc synka. Dla niego rzuciłam i nie chce już aby musiał przytulać się do matki która śmierdzi popielniczką. Moja matka paliła całą ciążę ze mną oraz w trakcie karmienia mnie. Ostatnio dowiedziałam ze ze mam astmę. Lekarz powiedział ze gdyby było to spowodowane moim paleniem musiałabym wcześniej palić ok 10 lat a paliłam ok 2 lata. Zadał mi tez pytanie, czy moja matka paliła będąc ze mną w ciąży i że tu najprawdopodobniej jest przyczyna. Smutne, że niektóre kobiety wolą swoją "przyjemność" palenia niz zdrowie niewinnego maleństwa, które jest skazane na trucie”

„Palę od 17 r.ż. W pierwszą (nieplanowaną) ciążę zaszłam w wieku 21 lat. Jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży- rzuciłam. Mimo tego martwiłam się i miałam niewyobrażalne wyrzuty sumienia, za te 5 tyg. trucia dziecka. Nie wiem, nie rozumiem, nie pojmuję, jak można z pełną świadomością truć swoje ukochane dziecko, przez 9 miesięcy. A mało tego, potem jeszcze głosić, że to nie szkodzi, usprawiedliwiać się, że nie zrobiło się nic złego, bo dziecku nic nie jest. A gdyby było? Palenie w ciąży to igranie z życiem i zdrowiem swojego własnego dziecka!”

„Wszystkie dziewczyny co znam paliły w ciąży i co dzieci są zdrowe. Palenie w ciąży to jest tylko i wyłącznie czyjaś sprawa czy chce palić czy nie”

„A ja mogę powiedzieć to głośno że paliłam w ciąży ale bardzo mało 1-2-3 dziennie to góra ostatnie 1,5 mca całkowicie nie paliłam. Paliłam bo wtedy miałam ku temu powody które nikogo nie powinny żaden sposób interesować. Napić się piwa też lubiłam ale było to piwo bezalkoholowe- taka moja zachcianka:) Nie uważam się przez to że paliłam w ciąży czy od czasu do czasu napiłam się piwa typu karmi żebym była złą mamą. oczywiście nie popieram tego aby kopcić fajki jak parowóz bo znałam kobiety i zresztą do tej pory znam które potrafiły palić spokojnie paczkę dziennie co to picia to tym bardziej znam kobietę która w 6 mcu ciąży piła czysty spirytus-chłopczyk na szczęście urodził się zdrowy a mamusia po 2 mcach znudziła się macierzyństwem i wybrała życie pomiędzy pijakami którzy robią z nią co chcą... ale to jej sprawa... wracając do tematu Zawsze są dwie strony medalu nigdy nie jest tak ze coś jest czarne a coś białe ale to nie znaczy że trzeba krytykować czyjeś zachowanie,każdy ma swoje sumienie i robi jak uważa jeżeli się dobrze z tym czuje że ćpa itp to jego interes i jego prywatna sprawa nikomu nic do tego”

„Jak byłam rodzić ze mną na sali była dziewczyna . Paliła całą ciążę. Powiedziała ze na porodówce komentowali jej łożysko, które można sobie wyobrazić w jakim było stanie. Wstyd wstyd i brak odpowiedzialności. Jest coś takiego jak instynkt macierzyński, który podpowiada, co matka jest w stanie zrobić dla dziecka. No ale jak widać nie każdemu się udziela.”

„A mój lekarz powiedział że nie powinno się rzucać palenia w trakcie ciąży bo jeszcze bardziej można zaszkodzić maluszkowi ale kazał mi ograniczyć do minimum i tak właśnie uczyniłam”

Przyznam, że niektóre odpowiedzi mnie zszokowały, zwłaszcza te, w których dziewczyny pisały, że lekarz pozwolił... Pytam się zatem, co to za lekarz?

Właśnie wtedy zakiełkowała we mnie myśl, by zorganizować akcję przeciw paleniu w ciąży, by uświadomić o złych skutkach trucia maleństwa nikotyną. Udało mi się zebrać kilkanaście blogerek, ciągle też zgłaszają się kolejne. Od 17 do 21 sierpnia będziemy pisać na swoich blogach o złych skutkach palenia w ciąży, również tego biernego. Patronat nad akcją „Nie palę w ciąży- również biernie” objął serwis Familie, serwis Mądrzy Rodzice oraz Rzecznik Praw Dziecka Pan Marek Michalak, za co bardzo dziękujemy...
http://brpd.gov.pl/

http://madrzy-rodzice.pl/
http://www.familie.pl/

Chciałybyśmy poprzez tą akcję uświadomić innym kobietom, mężczyznom, że w ciąży się nie pali! Podważymy również krążący często mit, że nie wolno rzucać palenia papierosów w ciąży i co gorsze- że lekarze na to pozwalają! Zależy nam, by grono odbiorców było jak największe, by się zmieniło myślenie w tej sprawie...
Plakat akcji w wykonaniu Kasi z bloga  http://www.280dni.com/

Wciąż jeszcze można dołączyć do akcji. Wystarczy dołączyć do wydarzenia https://www.facebook.com/events/1142579839102117/
Na chwilę obecną udział w akcji zdeklarowały następujące blogi:
http://www.mama-filipka.blogspot.com/
http://www.kurczakptys.blogspot.com/
http://mamacafeblog.pl/
http://miraga80.blogspot.com/
https://mmwdoliniehipsterow.blogspot.com/
http://babskiepisanie.blogspot.com/
http://todoarmo.blogspot.com/
http://www.280dni.com/
http://justimama.blogspot.com/
http://antyterrorystka.blogspot.com/
https://codziennoscmatkipolki.wordpress.com/
http://notatkiprzyszlejmatki.blogspot.com/
http://poradymamykasi.blogspot.com/
http://mamatorka.blogspot.com/
http://www.wspolczesna-mp.pl/
https://mamanotuje.wordpress.com/
http://kasiulekkochany.blogspot.com/
http://niekonwencjonalna.com/
http://mama-i-tata-w-jednej-osobie.blogujaca.pl/
http://www.grugrubleble.com/
http://www.ausentedreams.pl/
http://mamom-polecamy.blogspot.com/
http://www.matka2.blogujaca.pl/
http://www.krzywaprosta.pl/
https://www.facebook.com/WesolaAkademiaRodzica?hc_location=ufi




Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
10:25

Łuszczyca u dzieci

Łuszczyca u dzieci
Jestem członkiem kilku grup rodzicielskich na facebooku. Co rusz trafiają zdjęcia dzieci, z obsypanym na czerwono ciałkiem. Pytanie- co to jest?
Postanowiłam wgłębić się w temat i dotarłam do łuszczycy.Wiadomo, że pewnie nie mają te dzieciaki łuszczycy, a jakieś uczulenie, ale wgłębiłam się troszkę w temat. I powiem Wam, że nie wiedziałam, że to tak poważna choroba.
Czym jest łuszczyca?
Łuszczyca jest chorobą skóry, dotykającą ludzi od 10. do 40. roku życia. W jej wyniku dochodzi do rozrostu naskórka, co doprowadza do stanu zapalnego skóry. Następnie pojawiają się brunatne grudki pokryte białą łuską. Mogą się one zlewać i tworzyć ogniska na całym ciele. Co ciekawe, gdy zdrapiemy łuski pojawiają się mikroskopijne kropelki krwi, zwane krwawą rosą.

Łuszczyca na chwilę obecną nie jest wyleczalna, jednak istnieją metody łagodzenia jej skutków.

Domniema się, że łuszczyca jest chorobą genetyczną. W przypadku ryzyka wystąpienia jej u dzieci ważna jest profilaktyka- należy wtedy bardzo uważać na skórę. Najmniejsze zadrapanie może sprawić, że choroba się uaktywni. Objawia się też osłabieniem dziecka, próchnicą, długotrwałym stresem czy problemem z zatokami. Nawet mała różowa plamka o średnicy kilki milimetrów pokryta łuską może być objawem łuszczycy. Może się ona pojawić też na skórze głowy, przez co jest trudna do wykrycia. Niestety, bywa i tak, że choroba atakuje całe ciało, co jest bardzo męczące dla dziecka. Czasem występuje też zapalenie stawów, czasem krostki czy gorączka.

Ważne jest to, że łuszczyca nie jest chorobą zaraźliwą, więc nie ma obawy, że nabawimy się jej przebywając z chorą osobą. Warto też od początku oswajać dziecko z chorobą, by się jej nie wstydziło i było jej świadome. Chociaż tu różnie bywa, gdyż dzieci są okrutne i chory może być obiektem drwin i żartów.

Jak się leczy łuszczycę?
Najczęściej poprzez maści i antybiotyki. Stosuje się też leki immunosepresyjne i antymitotyczne oraz leczenie światłem.
Stosując kilka zasad można też złagodzić objawy choroby:
  • odpowiedni tryb życia i zabiegi pielęgnacyjne (np. http://www.realbeauty.pl/skora-glowy/porady/luszczyca/luszczyca-na-glowie/);
  • Obecność w diecie kwasów OMEGA3 oraz witaminy D;
  • unikanie wędlin, mięsa wieprzowego, kawy, czekolady, kakao, warzyw strączkowych, ostrych przypraw;
  • chronienie skóry przez skaleczeniami. Nie rozdrapywanie ran;
  • jak najczęstsze nawilżanie skóry;
  • rezygnacja z kąpieli na rzecz prysznicu;
  • nie używanie gąbek;
  • nie stosowanie zwykłego mydła. Raczej specjalne delikatne emolienty;
  • noszenie ubrań z naturalnych tkanin.
luszczyca.blog.onet.pl/luszczyca-zdjecia/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
20:16

Każde dziecko jest inne...

Dziś mi ktoś siadł po ambicji.
Wzięłam chłopaków i poszłam do sklepu. Marcin chciał pojechać rowerem, więc mu na to pozwoliłam. On jeszcze ma doczepiane kółka z boku, bo się boi.
Zatem idziemy... No dobra, Marcin jedzie. Spotkaliśmy znajomego, który mi mówi, że Marcin już powinien jeździć na dwóch kółkach...
Odeszliśmy trochę dalej, pytam się Marcinka, czy może mu odpiąć kółka, czy by nie spróbował jeździć na dwóch... NIE!
No i tak myślę sobie, czego ja chcę. Czemu pod wpływem czyiś słów chcę na dziecku coś wymusić. Będzie chciał, to przyjdzie, poprosi, odepniemy.
To, że jedno dziecko w jego wieku już śmiga na dwukołowym rowerku nie znaczy, że jest mus, by i on jeździł. Każde dziecko jest inne. A Marcin ma też inne zdolności. Świetnie kopie piłkę, potrafi „obsłużyć” kury, jak ja nie mam czasu, a na ogrodnictwie zna się tak samo jak i ja (bez problemu nazywa sprzęty ze sklepu http://www.sklepogrodniczy.pl/) Interesuje się dinozaurami, pojazdami rolniczymi... a to, że jeszcze nie jeździ na dwóch kółkach? To pikuś!

Dlatego zwracam się do rodziców. To, że Twoje dziecko nie potrafi tego, co jego rówieśnik, to nic złego. Uwierz mi, że ten rówieśnik nie umie czego, co potrafi Twoje dziecko. Musi być równowaga w przyrodzie i już :)

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
12:58

Chciałabym wyjechać...

Chciałabym wyjechać...
Pisałam Wam niedawno na Facebooku, że mam dość, że coraz częściej myślę o wyjeździe z Polski.
Potrzebuję zmiany otoczenia, choć wiem, że jeśli zdecyduję się na poważnie na jakiś wyjazd to jest to kwestia miesięcy, nawet lat. Oczywiście najpierw musiałby wyjechać Jędrek, przygotować grunt dla nas. My w tym czasie przygotowywalibyśmy się do zmiany... Na przykład poprzez obozy językowe w Polsce.
Wiem, że to nie jest łatwa decyzja, wiem, że byłoby trudno, nawet bardzo. Ale mam dość otaczania się fałszywymi ludźmi, którzy do mnie się uśmiechają a za plecami obgadują. Mam dość wiecznych politycznych wojen, groźby inwazji rosyjskiej na nasz kraj... Nie. Moja decyzja nie byłaby podjęta pod wpływem pazerności na benefity, których z tego co wiem i tak jest teraz niewiele. Chciałabym, by dzieci uczyły się w porządnych szkołach a po tych szkołach bez problemu znaleźli pracę.
Chciałabym też przede wszystkim żyć godnie. By nasze pensje wystarczały na wszystkie potrzeby, zachciejstwa i fanaberie i nawet zostało do odłożenia...
Chciałabym w końcu wydać tą pieprzoną bajkę, by kwota 7 000 zł nie była granicą nie do przeskoczenia...
chciałabym... ale co z tego wyjdzie... nie wiem... Wszystko się okażę... W swoim czasie...
pl.magiczna.wikia.com/wiki/Anglia

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
12:28

Jaką teściową nie będę...

Jaką teściową nie będę...
Mam trzech synów, więc jakby nie patrzeć kiedyś tam jakąś teściową będę... Tylko jaką?
Patrząc na siebie, na koleżanki, znajome- żadna nie ma idealnej teściowej. Naprawdę, żadna. Każda ma coś do swojej... A to nadopiekuńcza, a to zrzęda, a to jędza, a to wnukami się nie interesuje...
Czasem zastanawiam się, czemu tak jest. Czemu zawsze synowa z teściową muszą prowadzić wojny (tak, tak, ja jestem przypadkiem idealnym).
Moim zdaniem, może jestem nieobiektywna- patrząc na moją sytuację wyodrębniamy kilka przypadków teściowych:

Teściowe- mamusie- nie mogą dojść do porządku dziennego z tym, że ich syn/córka ma nową rodzinę. Nie może już rządzić, komendyrować. A jedyny ich cel w życiu to pokazać synowi/córce, jaki to ich wybranek/wybranka jest beznadziejny...
Wierzcie mi, że znam przypadki, kiedy mamusia rozpijała synka, byle ten tylko nie „poszedł do żony”. Ona mieszkała w swoim domu z córką, on u mamusi. Teraz się będą rozwodzić.
Patologia nie?

Kolejny przykład... Pokazać jaka ta synowa/zięć są niedobrzy... Prowokować sytuacje, obrażać, zmyślać... Potem gadać, że się na nią drą (ale to, że czepiła się, że synowa/zięć chce dzieci otruć trutka na myszy pomija), że jeść nie chce dać (ale to, że nazwała obiad pomyjami- przemilczy) a jeszcze zmyśli co nieco...

Co jeszcze? Istnieją jeszcze teściowe hrabianki, czyli niegodnaś/niegodzień żeś należeć do naszej rodziny. Za biedny/biedna jesteś... A jak już dojdzie do ślubu i zamieszkacie z nią, to jest śpiewka – to nie twój dom, nic tu nie przyniosłaś/przyniosłeś

Teściowe- cnotki, czyli podsłuchujące nocami pod sypialnią młodego małżeństwa, by wkroczyć do akcji w najmniej spodziewanym momencie...

Teściowe wampirzyce- spijające twoją krew, przez co stają się silniejsze... Bo mają kogo się czepić...

I wiele, wiele innych przykładów :D Oczywiście zaznaczyć muszę, że wymienione wyżej sytuacje nie są odźwierciedleniem mojego życia, powstałe jedynie(poza sytuacją z rozpijającą syna teściową) na potrzebby tego postu.
Jaką ja będę teściową? Nie wiem, co mogę powiedzieć. W planach mam niewtrącanie się w życie dzieci i nie krytykowanie synowej (bo na zięcia się nie zanosi raczej). Ale może akurat będę taką wredną wiedźmą jak z dowcipów? Wtedy to chyba się wyniosę tu: http://www.domyopiekiolimp.pl/oferta/domy-opieki-mazowieckie/


A Ty jaką masz teściową?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
09:56

Jestę menadzerę

Jestę menadzerę
Kobiety do garów... Jakże popularne powiedzenie. Coraz mniej używane, ale czasem jeszcze można go spotkać...
A ja się do garów nie nadaję, mam wyższe aspiracje. Jestem menadżerem w swoim domu... Nie wierzycie? Popatrzcie :D
Jakie są obowiązki menadżera?

1. Organizowanie i przydzielanie pracy:
Potrafię świetnie organizować czas sobie i rodzince. Czasem w ciągu godzinki muszę zrobić więcej niż nieraz w ciągu pół dnia. Przydzielać pracę też potrafię- Jędrek jedź do sklepu, Marcin przynieś pampersa, Filip idziemy zbierać ogórki, Jasiek siadnij sobie w końcu na tyłku :D

2. Delegowanie zadań:
Jak wyżej ;)

3. Wdrażanie systemów ocen pracowniczych:
Marcin był dziś grzeczny, Filip też, Jasiek też w miarę :D

4. Motywowanie i wspieranie pracowników w rozwoju:
Jak będziesz grzeczny kupię ci loda :D

5. Kontrolowanie postępów w pracy
Posprzątałeś już ten pokój? Zaraz przyjdę sprawdzić.

6. Reprezentowanie firmy na zewnątrz
Idziemy do lekarza. Tylko mi wstydu nie przynieście.

7. Przewodzenie zespołowi
Póki co ja tu rządzę nie ty!

8. Pomoc w rozwiązywaniu konfliktów pracowniczych:
Ja Was zaraz uspokoję! Już! Marcin do swojego pokoju, Filip zostaje. Jak się pogodzicie to pogadamy!

9. Informowanie o działaniach w firmie.
Co robiłam? To co zwykle.


A dodatkowo mam szereg innych zdolności... Umiem piec pyszne ciasta i ciasteczka, umiem ponoć dobrze pisać. Nie wiem, co to termostaty elektroniczne, ale za to wiertarką i młotkiem umiem się posłużyć... Ponadto jestem pyskata i umiem walczyć o swoje.

To kto mnie zatrudni?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
10:02

Matka polka niewyspana...

Matka polka niewyspana...
Decydując się na dziecko, decydujesz się nie tylko na słodkie puci-puci, rozkoszne minki i plamy po marchewce nie do sprania... Miej świadomość, że skończyło się spanie do 12 w południe. Od tej pory pobudka przed szóstą, nawet w weekendy i święta... A na dodatek szybciej niż o północy spać nie pójdziesz... Bo musisz coś zrobić w domu, bo koleżanka koleżanki chłopaka dodała na facebooku nowe zdjęcia i musisz oblukać, bo starsza dzieciarnia jeszcze nie śpi...
Nie będziesz z nimi przecież siedzieć... Włączasz tv w swoim pokoju, kładziesz się do łózka i oglądasz po raz 1873 odcinek Rancza, gdzie Lucy walczy z alkoholizmem Kusego...Powieki stają się coraz cięższe, zasypiasz, by obudzić się po godzince... Z przyjemnością stwierdzasz, że w domu panuje cisza, czyli dzieciaki śpią. Robisz obchód domu, zamykasz drzwi wejściowe, gasisz komputer i lampkę w pokoju dzieci. Gasisz telewizor i lampkę u siebie idziesz spać... Śpisz, ale jakbyś nie spała. Gorąco, duszno, przewracasz się z boku na bok, z jednej strony na drugą... Udaje Ci się zdrzemnąć... Powtarzam- zdrzemnąć, nie zasnąć. Jednak nie na długo. Budzi cię szczekania psa. Z przekleństwem na ustach zastanawiasz się, jak oduczyć psa szczekania w domu. No dobra uspokoił się, śpisz dalej. Naraz coś cię telepie. Co jest? Mamooo, chcę pić... Wstajesz dajesz pić, kładziesz się dalej... Nagle czujesz, jakby wędrowało po tobie stado żółwi... A, nie to tylko najmłodszy przyszedł do Twojego łóżka, bo z Tobą wygodniej...
Zasypiacie...
Wydaje Ci się, że minęło raptem 5 minut, gdy to małe robi ci już pobudkę... Taką na serio... Tak, tak- już ranek...
Zatem miłego dnia- z uśmiechem :D

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
12:37

Odpowiedzialnie mieć dzieci...

Odpowiedzialnie mieć dzieci...
Dzieci uczą, a przynajmniej powinny uczyć, nas, dorosłych odpowiedzialności i przewidywalności...
Są rzeczy, które musisz robić bez udziału dzieci, dlatego też ślęczysz po nocach- jak na przykład ja, ciasta piekę, czy ogólnie z piekarnika korzystam tylko wtedy, gdy dzieci nie ma w pobliżu, a najlepiej śpią... W ogóle pilnuję, by nie mieli żadnego kontaktu z wrzątkiem. Sytuacja, jaka miała miejsce rok temu na pewno by się nie odbyła, gdybym była w domu- wtedy, co Filipek sobie poparzył nóżkę.
Mamy w kuchni kuchnię kaflową. Idealnie nadawałaby się, by oszczędzić na zakupie gazu. Mogłabym gotować na niej obiady, wystarczyłoby tylko zapalić... nie pozwalam na to... wolę zapłacić więcej za gaz, niż ciągle się bać, że dziecko dotknie drzwiczek czy co gorsze gorącego blatu kuchni...
Co z tego, że o 17.00 na Polsat Cafe jest mój ulubiony program, skoro dzieciaki chcą koniecznie na pole iść... Za żadne skarby nie chcą się bawić w domu... Co zrobię, muszę wyłączyć tv i iść za nimi... Przecież nie wypuszczę ich na pole i nie zasiądę jak caryca przed ekranem. Co z tego, że oni nie wyjdą, że poniekąd nic im się nie stanie... Poniekąd- właśnie... Nigdy nie można być niczego pewnym.
Dzieci lubią biegać, wariować. Jesteś u znajomych, dzieciaki biegają, a Ty masz czas wypić kawę... W teorii. Bo co chwilę patrzysz na nich, pokrzykując i bojąc się, by któreś nie uderzyło głową w krawężnik granitowy.
Masz ochotę na zupę grzybową, ze świeżych grzybów, zerwanych w Twoim lesie... Przy okazji musisz ugotować osobny obiad dzieciakom, bo im grzybów nie wolno...
Dzieci kręcą się wokół małego orzecha... I znów musisz patrzeć, żeby im nie przyszło do głowy na niego wejść a potem zeskoczyć... Łamiąc nogę, rękę czy palec...
Idziesz na spacer... I tylko pokrzykujesz na dzieci... Bo co z tego, że idzie chodnikiem, jeśli się puścił Twojej ręki... wystarczy jeden krok, by znalazł się na ruchliwej ulicy...

Takich sytuacji jest sporo. Warto trochę uważać, by potem jak najmniej wypadków było. Nawet tych najmniejszych, gdzie konsekwencją jest tylko guz na czole :D

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:15

Dziecko idzie do szkoły... Na co zwrócić uwagę.

Dziecko idzie do szkoły... Na co zwrócić uwagę.
Jesteśmy niemal na półmetku sierpnia... Jeszcze 3 tygodnie i rozpoczniemy wrzesień, miesiąc kredek, tornistrów i szkoły...
Już teraz zaczyna się szał zakupowy, gazetki supermarketów obfitują w artykuły szkolne, kuszą promocjami...
Wiadomo, że trzeba kupić, ale...
Post piszę, ku przestrodze, patrząc na moje błędy sprzed roku, chciałabym przestrzec, zwłaszcza rodziców, których dzieci po raz pierwszy przestąpią mury szkoły/przedszkola...
Wyposażenie plecaka jest ważne, ale najważniejsze jest „wyposażenie głowy”... Powinniśmy przygotować dzieci do tego ważnego dnia.
Ja przyznaję się- rok temu nawaliłam. Skupiłam się na kredeczkach, plecaczkach, woreczkach i farbeczkach... Myślałam, że to najważniejsze. Nieprawda. Pierwszego dni w szkole był cyrk, bo dziecko otoczone nowymi zabawkami, kolegami, ograniczeniami biegało po sali nie wiedząc czym się zająć...
Dlatego teraz już od początku wakacji przygotowuję obydwóch... Jednego do tego, że zacznie się nauka, bo to zerówka przecież już, a drugiego do tego, że będzie szkoła, trzeba będzie słuchać pani, siadać na dywanie itp...
http://akma-niedomice.pl/27-lawki-szkolne

Dlatego pamiętajcie- bardziej niż nad wybieraniem wyprawki, poświęćcie czas dziecku, tłumacząc, tłumacząc, tłumacząc... ile się będziesz zastanawiać nad wyborem kredek? Wiadomo, że Bambino najlepsze. Weź 18 kolorów i już :D

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
08:23

Loteria Dove

Loteria Dove
Z samego rańca mam dla Was fajną informację :)
Znacie markę Dove? No pewnie! Kto by jej nie znał! Od lat kosmetyki tej marki cieszą się zaufaniem i kobiet i mężczyzn. A mi z czym się kojarzy?
Z delikatnością, pięknym zapachem i... samochodem!
Tak, tak! Samochodem.
Nie wiem, czy wiecie, ale 3 sierpnia ruszyła Loteria Dove. Wystarczy kupić kosmetyki do pielęgnacji włosów Dove o wartości co najmniej 15 zł, zarejestrować paragon tu https://www.-
facebook.com/DovePolska?fref=ts bądź za pomocą wiadomości sms, by mieć szansę wygrać świetne nagrody.
Codziennie można wygrać 500 zł, raz w tygodniu- 2000 zł ale wisienką na torcie jest nagroda główna- samochód Alfa Romeo Giulietta! Wypas, nie?

Zatem nie marudzić przy śniadaniu, tylko pędzić do drogerii na zakupy :)

A jak komuś się uda wygrać, to ma mnie przewieźć super bryką :)))

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger