20:30

Słodko, ciepło i stylowo :)

Słodko, ciepło i stylowo :)
Uwielbiam ten czas... Czas kiedy w domu panuje cisza, w tle której cicho gra muzyka. Kiedy jest posprzątane, nie słyszę odgłosu wysypywanych zabawek czy autka z napędem...
Tak, to zdecydowanie mój czas. Kiedy mogę odetchnąć po całym dniu gwaru i wrzasku, kiedy mogę pomyśleć w spokoju czy naładować akumulatory na kolejny dzień, zastanowić się co zrobić na śniadanie, obiad, kolację.
Dzisiejszy wieczór spędziłam w kuchni przy kubku gorącej białej czekolady i gazetce z biedronki. Nie ma co kryć- święta za pasem i mimo że mam już te długoterminowe zakupy, to jeszcze sporo rzeczy muszę dokupić.
Dziś jednak chciałabym zwrócić Waszą uwagę na kubek. A raczej szklankę- no nic, jak zwał, tak zwał. Świetnie wyglądająca, zachwycająca, budząca zdziwienie i zainteresowanie- tak mogę ją określić na pierwszy rzut oka. Poza tym pieruńsko droga (2 w komplecie). I co, jak co, jak się z niej coś pije, to aż przyjemniej!
Dziś postawiłam na białą czekoladę. Nie wiedziałam nawet, że coś takiego istnieje. Smak- bajeczny, jeszcze lepszy niż ten białej czekolady w kostce. Dobra, dobra, wiem, ze miałam słodyczy nie jeść, ale pić to co innego. Poza tym, spaliłam już trochę grabiąc obejście i kopiąc ziemię pod kwiatki. No! Także usprawiedliwiona jestem. Zresztą, jak poznacie ten smak, to mnie zrozumiecie!
Biała czekolada Monbana Tresor o smaku wartym grzechu do kupienia w sklepie Konesso.

Lubicie zimną kawę? Herbatę? Ja średnio. Zresztą gorącej kawy nie lubię, dla mnie taka optymalna jest taka średnio ciepła, ale nie zimna! Tylko, że obowiązki domowe, dzieciowe czasem nie dają możliwości wypicia takiej kawy, jak lubię. Zanim zrobię, co mam do zrobienia- kawa jest zimna. I teraz... tadam! Kubek termiczny Bormioli to połączenie piękna z wygodą. Koniec blaszanych kubków termicznych, stawiamy na styl i niepowtarzalny design. Kawa od razu robi się pyszna! Podwójne ścianki zapewniają doskonałą izolację cieplną sprawiając, że podane napoje zachowają swoją temperaturę przez długi czas. Mój Marcin upodobał sobie te szklanki a mnie aż telepie, jak on z nich pije :) Szkoda by było, by tyle piękna się stłukło.
Komplet dwóch kubków termicznych Bormioli również do kupienia w sklepie Konesso.

Kubek, czekolada- KONESSO.
Serweta na stół- Kassandra.

http://www.konesso.pl/

http://kasandra.com.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
22:05

Wielkanoc... Czas... no właśnie- czas czego?

Wielkanoc... Czas... no właśnie- czas czego?
Przed nami największe święto w religii chrześcijańskiej. Zmartwychwstanie Chrystusa.
Dziś rozpoczęliśmy tydzień zadumy i... porządków, dekorowania, gotowania.
Tak!
Zapominamy o sensie świąt Wielkiej Nocy. Nie kojarzy nam się z Zmartwychwstaniem a ze spotkaniami, dobrym jedzeniem i piciem, z prezentami od zajączka... Tak! Bo z Wielkanocą coraz mniej kojarzy się postać Chrystusa z czerwoną wstęgą a coraz bardziej zajączek.
I nie będę tu ściemniać, że ja jestem inna. Nie! Przecież ja też sprzątam dom, przygotowuję posiłki, też udekoruje trochę dom i też położę dzieciakom prezent od zajączka pod poduszkę.
Wiem, że tak już jest od dawna, bo przecież w tym jakże ważnym dniu dobrze jest, gdy bliscy są razem, jednak warto czasem zatrzymać się, zastanowić nad sensem istnienia, nad wiarą...
Dziś dodałam pokoju chłopców akcent Wielkanocy. Powiesiliśmy w oknie zająca na huśtawce, ponaklejaliśmy żelowe dekoracje na szybie, a wieczorem....
http://sfinks.info/sklep/produkt/157708/157708-wszystko_o_wielkanocy
Wieczorem poczytaliśmy o świętach. „Wszystko o Wielkanocy” to wspaniała pozycja Wydawnictwa Sfinks, właśnie na ten moment. Dzięki niej uświadamiamy sobie, jaki jest tak naprawdę sens Zmartwychwstania, poznajemy genezę i znaczenie Wielkanocy, główne obrzędy i tradycje religijne. Osobiście z ciekawością zaczytywałam się w naszych polskich tradycjach ludowych, o których dotąd nie miałam pojęcia- np. o walatce czy pogrzebie żuru i śledzia.
Kupujecie barwniki do jajek? A wiecie, jak można zabarwić pisanki za pomocą naturalnych składników? Przykładowo- z buraków otrzymujemy kolor różowy, blado żółty- ze skórek kilku jabłek. Dowiadujemy się jak zdobić jajka- w geometryczne wzory i paski, w mozaikę czy kraszonki.
Książka jest utrzymana w klimacie religijnym- opisane są ważne dni wielkiego postu, wielkiego tygodnia i samej Wielkanocy. Dowiadujemy się, jak obchodzą święta obywatele innych krajów nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.

Co mnie osobiście zainteresowało to historia Całunu Turyńskiego oraz informacja o tym, dlaczego Wielkanoc jest Świętem ruchomym.
Od pięciu lat sama przygotowuję święconkę- zawsze robiła to mama. Zawsze zastanawiałam się, czy wszystko jest w koszyczku- o święconce, jej zawartości i pochodzeniu również poczytamy w książce.
Dodatkowo po każdym zagadnieniu znajdziemy quiz, w którym możemy sprawdzić swoją wiedzę.
Dlaczego jaja? Dlaczego babka wielkanocna? Co symbolizuje baranek a co palma?
Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w książce „Wszystko o Wielkanocy”, którą serdecznie polecam.
http://www.sfinks.info/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
12:52

Wymarzone wakacje, vol. 3

Wymarzone wakacje, vol. 3
Mija rok... Znów wakacje, znów słońce, znów wczasy! Apartamenty w Świnoujściu czekają już od pół roku. Tym razem wybierasz się z paczką najlepszych przyjaciół. Zarezerwowałaś apartament już kilka miesięcy temu, by mieć pewność, że nikt Cię nie ubiegnie. I znów miasto wita Was cudowną aurą, znów kierujecie swe kroki ku morzu. Budujesz napięcie, jednocześnie nie mogąc doczekać się reakcji przyjaciół na miejsce, gdzie będzie Wam dane wypoczywać. Co prawda pokazywałaś im zdjęcia, galerię w internecie, jednak z doświadczenia wiesz, że Regina Maris w realu zachwyca!
Jest tak, jak myślałaś! Znajomi zachwyceni, widzisz ten podziw w ich oczach, czujesz się poniekąd dumna z tego, że to Ty skierowałaś ich w to cudowne miejsce.
Mimo, iż przyjechaliście samochodami- nie ma problemu z parkingiem- budynek posiada podziemny garaż, zaś na terenie posesji znajdują się miejsca postojowe....
Wczasy upłynęły w cudownej atmosferze, pełnej śmiechu i radości. Miejsce noclegu było cudowne, nie spotkały Was tu żadne niedogodności. To od teraz Wasze ulubione miejsce na wakacje!
Regina Maris to nowoczesny budynek w nadmorskiej dzielnicy, w obrębie którego znajduje się kilkadziesiąt apartamentów, przeznaczonych do wynajmu. Wczasy w Regina Maris to pełna niezależność- sam decydujesz jak spędzasz czas, kiedy i co jesz. Aneksy kuchenne pozwalają na samodzielne przyrządzanie posiłków. Wysoki standard i cudowne widoki sprawią, że wakacje będą udane i niezapomniane!
Kto ma ochotę na wczasy w cudownych i pięknych apartamentach?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
19:30

Wymarzone wakacje, vol. 2

Wymarzone wakacje, vol. 2
Nadchodzi ten dzień wyczekiwany od jakiegoś czasu... Nadmorskie miasto wita Cię cudowną pogodą. Swoje kroki kierujesz w kierunku plaży- to nic, że ciągniesz za sobą ciężką walizkę. Co prawda jesteś ciekawa miejsca, w którym się zatrzymujesz, jednak chęć spotkania z morzem przeważa. Chłoniesz morski klimat. Jest cudnie, przyjemnie. Słońce przygrzewa twarz, a delikatny wietrzyk rozwiewa włosy. Cóż, pora odszukać miejsce noclegu...
Szybko trafiasz do celu... stajesz jak wryta! Internet jednak kłamał! Tu jest piękniej, o wiele wiele piękniej, niż na zdjęciach! Zapiera Ci dech w piersiach. Piękne budynki zachwycają, gustowne zagospodarowanie przestrzeni na zewnątrz również! Apartamenty w Świnoujściu prezentują się zachwycająco. Przez głowę przechodzi Ci myśl, że będziesz się tu czuła niczym królowa w swoim pałacu. Jakież muszą być wnętrza, skoro na zewnątrz jest tak cudnie!
Szybko znajdujesz recepcję, z zachwytem rozglądając się dokoła. Przemiła obsługa kieruje Cię do wnętrza. Po raz kolejny płoniesz z zachwytu. Nie czujesz się jak królowa, czujesz się, jak caryca otoczona luksusem.
Gustowny aneks kuchenny, piękna łazienka i piękna sypialnia! Cieszysz się, że zdecydowałaś się na ten wyjazd!
Dnie mijają Ci na cudownych spacerach brzegiem morza, wygrzewaniu się na plaży i kąpielach w wodzie. Jednak uwielbiasz wracać do swojego apartamentu. Wieczorami zasiadasz na balkonie wsłuchując się w ciszę, przerywaną uderzeniami fal o brzeg morza oraz odgłosami wydawanymi przez mewy. Wdychasz ten cudowny klimat, pełen jodu i wiesz już, że wrócisz tu za rok... Nie sama!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:59

Wymarzone wakacje, vol. 1

Wymarzone wakacje, vol. 1
Lato, piaszczysta plaża, słońce, lazur wody... marzysz o tym od dawna. Wieczorami przymykasz oczy i wyobrażasz sobie siebie wygrzewającą się w skwarze słońca, ochładzającą się wodą... W ciągu dnia budujesz zamki z piasku oraz zwiedzasz okoliczne plaże. A jak nie masz ochoty na spacerowanie to tylko wylegujesz się- czy to na plażowym leżaku czy w apartamencie z szerokim i wygodnym łożem... oczywiście obok siebie masz bliską osobę, bo taki wypoczynek najlepszy! Choć z drugiej strony, czasem i w najlepszych związkach dobrą receptą jest odpoczynek od siebie. Marzysz o spacerach wieczorami brzegiem morza, o noclegu z pięknymi widokami... Nie! Dość tych marzeń! Pora mrzonki wcielić w życie! Wypoczynek! Tak, to jest to, ci jest teraz potrzebne! Nieważne, czy jesteś zapracowaną bizneswomen, pielęgniarką, czy pełnoetatową mamą! Wystarczy tylko wybrać miejsce i czas! Wiadomo, że polskie morze jest najlepsze! Wszędzie blisko i przede wszystkim u siebie! Tylko gdzie? Pada na Świnoujście, zaś wyszukiwarka internetowa od razu pokazuje Ci piękne apartamenty w Świnoujściu! Wyszukiwarka pokazuje Ci kilkanaście luksusowych apartamentów. Masz w czym wybierać!Od razu się zakochujesz w pięknych budynkach, cudownych i gustownych wnętrzach. Eleganckie i luksusowe urządzenie pokoi wpływa na Twoją ostateczną decyzję! Tym sposobem Twoje marzenia o cudownych wczasach mogą się spełnić! Już w wyobraźni widzisz siebie w tym miejscu! Decyzja zapada, rezerwujesz pokój w jakże pięknym miejscu, blisko morza... Szkoda tylko, że do urlopu jeszcze kilka dni...

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:59

Tiketto- kultura i rozrywka w jednym miejscu.

Tiketto- kultura i rozrywka w jednym miejscu.
Tiketto to jedyna taka aplikacja, umożliwiająca kupno biletu na wydarzenia kulturalne bądź sportowe.
Dzięki niej już nie trzeba będzie stać w kolejce po bilet do kina, teatru, bądź koncert.
13:26

Integracja sensoryczna

Integracja sensoryczna
O integracji sensorycznej usłyszałam po raz pierwszy z bloga Matki Prezesa. Przyznam jednak, że nie wgłębiałam się w temat, sądząc, że problem dotyczy wcześniaków.

Jak bardzo się myliłam uświadomiła mi moja kuzynka, która wyjaśniła mi, że problemy z integracją Marcina w przedszkolu mogą mieć właśnie to podłoże.

Czym jest integracja sensoryczna (SI)?
Integracja sensoryczna zarówno umożliwia odpowiednią reakcję na odbierane wrażenie sensoryczne, jak też kieruje reakcjami człowieka na otoczenie. Nasze zmysły kształtują się już w życiu płodowym, rozwijając się, łączą się w mózgu z innymi zmysłami. Tylko wzajemne oddziaływanie zmysłów na siebie mogą wytworzyć prawidłową reakcję. Za to właśnie odpowiedzialna jest SI.

Czasem dochodzi do zaburzeń integracji sensorycznej. Nie zawsze problemy z nauką czy koncentracją mają swe podłoże w SI, jednak przedstawię Wam kilka objawów dysfunkcji SI:
  • nadmierna wrażliwość na bodźce słuchowe, wzrokowe, dotykowe oraz ruchowe;
  • słaba reakcja na stymulacje sensoryczne;
  • wysoki lub niski poziom aktywności fizycznej;
  • trudność z koncentracją, impulsywność;
  • problemy z koordynacją;
  • opóźnienie rozwoju mowy, rozwoju ruchowego i trudności w nauce;
  • słaba organizacja zachowania;
  • niskie poczucie własnej wartości.

Jak już pisałam, te objawy mogą, ale nie muszą świadczyć o problemach z integracją sensoryczną.
Jednak ja już, to często jest to pomijane, a dziecko z zaburzeniami postrzegane jest jako leniwe, nieposłuszne, sprawiające problemy.
Co może zrobić rodzić w przypadku zaburzeń SI?
Wiadomo, że w przypadku zaburzeń najlepiej zgłosić się do wykwalifikowanego fizjoterapeuty Integracji Sensorycznej. Przygotuje on odpowiedni zestaw ćwiczeń, które pomogą dziecku. Jednak warto też pracować w domu. Warto przystosować otoczenie, tak by było bogate w bodźce sensoryczne. Należy też zrozumieć, że każde dziecko jest inne, i tą indywidualnością kierować się w wychowaniu. Należy dziecko obserwować i wyciągać wnioski.
Źródło: http://pingwinek.com.pl/Terapia/Integracjasensoryczna.aspx

Przy współpracy rodzica i terapeuty problem jest do rozwiązania.


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
19:11

Eh, ta dzisiejsza młodzież...

Eh, ta dzisiejsza młodzież...
Ile razy słyszymy takie określenie z ust starszych osób? Bynajmniej to nie jest pochwała. Przecież za czasów naszych babć młodzież była ułożona, grzeczna i miła... Dzisiejsza młodzież jest rozpieszczona, niezaradna i niegrzeczna! Takie panuje powszechne zdanie starszyzny w tym temacie. Swoją drogą w ośrodku zdrowia większa szansa jest na przepuszczenie poza kolejką przez nastolatka niż przez starszą panią, którym to zawsze się śpieszy... Uważam, że takie traktowanie młodzieży jest niesprawiedliwe, bywa tak, że przez występki kilku osób, cierpi cała reszta. Za moich czasów też było kilka „gagatków”, zdolnych do wszystkiego, za czasów mojego ojca też, i dziadka pewnie też. Zawsze znajdą się jakieś zakały, jednak to nie jest powodem tego, by zaraz skreślać wszystkich młodych ludzi... Zresztą, często nawet te zakały wyrastają na porządnych ludzi. Cóż, domeną młodości, jest się wyszumieć....

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o niesamowitej młodzieży Gimnazjum Publicznego w Pruchniku, która nie czeka na gotowe, która wzięła los w swoje ręce...

Jednak od początku...

Za górami, za lasami, w samych Bieszczadach niemal znajdziecie piękne miasteczko Pruchnik.
Miasteczko pełne pięknych domów, zielonych wzgórz i tradycji. Tradycji, które kultywowane są do dzisiaj.

W Pruchniku spotkamy mnóstwo uśmiechniętych i pomocnych ludzi. Spotkamy też wspaniałą młodzież, która chce sama zawalczyć o wakacje! Ich priorytetem nie jest „wzięcie kasy od rodziców”- bo to przecież takie proste! Znaleźć okazję i być w stanie ją wykorzystać- to jest dopiero coś!

Gimnazjaliści z Pruchnika biorą udział w konkursie organizowanym przez „Rosswijające wakacje Rossmana”. Pod przewodnictwem Pani Beaty postanowili zawalczyć o 1 z 50 wyjazdów wakacyjnych. Mieli tą odwagę, by zaszaleć i wyjść ponad sztampowe ramy! Występując pod nazwą „Bambusy” nagrali filmik, który bierze udział w konkursie.

I teraz nasza kolej, internautów, by ich w tych działaniach wesprzeć! Zagłosujmy na nich, dajmy im szansę na wspomnienia, bo jakże pięknie będą wspominać te wakacje, po latach? Wakacje, o które zawalczyli sami?
Nas to nic nie kosztuje, wystarczy tylko zalogować się na stronie Rossman i zagłosować na „Bambusy” (20 rząd od góry!). Przełammy stereotyp współczesnej młodzieży i dajmy im szansę na spełnienie marzeń...

Pruchnik to mała miejscowość i ciężko będzie się przebić przez większe miasta, jednak wierzę, że pomożemy osiągnąć im cel. 

Każdy głos jest na wagę złota :) Zagłosować możemy do 20 kwietnia.

http://www.rossnet.pl/1000wakacji/galeria

Pomożecie? :)

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:12

Raz... Dwa... Trzy... Kara!

Raz... Dwa... Trzy... Kara!
Jeśli Wam powiem, że znalazłam złoty środek na okiełznanie dzieciaków, to mi uwierzycie? Pewnie nie, zwłaszcza, jak powiem, jaki to środek. I macie prawo, bo ja sama podchodziłam do tej metody nieufnie...

Raz...
Dwa...
Trzy...
Kara!

Wychowanie przez odliczanie to sposób, który poznałam dzięki książce dr Thomasa W. Phelana „Wychowawcze czary- mary. Odzyskaj spokój w domu i ciesz się z posiadania dziecka”, wydawnictwa Sensus.
Na czym polega ta metoda?
Wyobraź sobie, że masz, jak ja troje dzieci. Szał, prawda? I jest sytuacja, że się biją. Stań sobie spokojnie i zdecydowanym głosem odliczaj...
Raz!- pewnie nic to nie da.
Dwa!- w dalszym ciągu reagują.
Trzy! Kara! Bierzesz dzieciaki i odstawiasz np. do kąta. Tu mają kilka minut do namysłu. Przyjęło się, że powinno być tyle minut, ile lat ma dzieciak. Wiadomo, że początki będą trudne, że nie będą chcieli stać w tym kącie, ale gwarantuję, że po kilku takich akcjach coś się zmieni. Powoli, ale jednak!
My doszliśmy do tego etapu, gdy przy dwa już spuszczają z tonu a do trzech czasem nawet nie doliczam.
Liczy się jedynie konsekwencja, że przy „trzy” jakaś „|kara” być musi. I między liczbami nie wolno nic mówić.
Niedozwolone jest np.:
-Raz! Radzę Ci się uspokoić!
http://sensus.pl/ksiazki/wychowawcze-czary-mary-odzyskaj-spokoj-w-domu-i-ciesz-sie-z-posiadania-dziecka-thomas-w-phelan-phd,wyczav.htm-Dwa! Bo zaraz będzie kara!
-Trzy! Kara, mówiłam prosiłam a Ty nic i tu cała litania pretensji jeszcze.
Ma być krótko, zwięźle i stanowczo.
Ostatnio chciało mi się śmiać, bo Jasiek dokuczał starszakom. I naraz słyszę:
-Raz!...
Dlaczego odlicza się do trzech a nie np. do czterech? Albo od razu bez liczenia egzekwowac dobre zachowanie? Ano trzeba dać dziecku szanse. Trzy szanse wystarczą, by poprawił swoje zachowanie.
Autor książki bardzo fajnie wprowadza nas w magiczny tryb wychowania. Tłumaczy, jakich zachowania rodzica są złe i nie przynoszą skutków. Klapsy to przejaw rodzicielskiej histerii i znak, że rodzic sobie nie radzi. Racja zupełna! Przydatne dla mnie stały się również rady, jak przetrwać nocne spacery dzieciaków do łózka rodziców.
Dzieci manipulują dorosłymi? No jasne! Dzięki Wychowawczym czarom dowiemy się, jak się tym manipulacjom nie poddać! I to nie krzykiem, ale ciszą...

TĘ KSIĄŻKĘ SZPITALE POWINNY DOŁĄCZAĆ DO KAŻDEGO NOWORODKA- najprawdziwsza z prawd! Książka jest świetna! I o ile nie wierzyłam w takie cuda, jak dziecko „książkowe” to tu czytałam wszystko z fascynacją, zaskoczeniem, niedowierzaniem. Autor książki to międzynarodowy autorytet w dziecinie wychowania dzieci, wszystkie kwestie wyjawia prosto, językiem zrozumiałym dla rodziców, podając serię przykładów. Ktoś ma ochotę poczytać, zapraszam do zakupu, ewentualnie mogę pożyczyć :)


http://sensus.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
22:27

Dziecko u progu szkoły...

Dziecko u progu szkoły...
Nigdy nie byłam zwolenniczką „książkowego” wychowywania dzieci. Zawsze uważałam, że każde dziecko rozwija się indywidualnie. To, że Małgosia potrafi czytać w wieku trzech lat, nie znaczy, że Jaś ma też tak robić. Wznosiłam oczy do nieba, gdy słuchałam, czy czytałam „co powinno dziecko w danym wieku robić”. Ostatnio na zebraniu, słuchając nauczycielki, która opowiadała, co powinien 6- latek, stwierdziłam, że 90% tych rzeczy potrafi 5-letni Marcin, a 70%- czteroletni Filip- swoją drogą podobało mi się podejście nauczycielki do kwestii posyłania dziecka do 1 klasy- mimo, iż w w wielu kwestiach, jak wiecie się nie zgadzamy- tu popieram. Wszystko jest kwestią pracy rodzica z dzieckiem, a ja przykładam dużą wagę do nauki i niekiedy potrafię ich nieźle maglować. Nie, nie zmuszam ich do niczego, jednak staram się zachęcić, bo nic na siłę. Kiedyś im się to zwróci, w przyszłości, gdyż wiadomo, że bez wiedzy, nauki, daleko się nie zajdzie.

Szczerze powiedziawszy, gdyby nie problemy z integracją Marcina i jego humorami, byłabym w stanie stwierdzić, że posiada wiedzę na poziomie dziecka w zerówce i takim programem bym go prowadziła.
Pękam z dumy, gdy słucham nauczycielki, że Marcin powiedział to i to. I, że pani jest w szoku, że pięcioletnie dziecko to wie. Mimo problemów z jego zachowaniem dość często słyszę, że jest mądry, że mądrze mówi. 

Mimo to ja już dziś wiem, że będę go odraczać, mimo iż od września powinien iść do zerówki a od następnego września do pierwszej klasy, to wiem, że tak nie będzie. Nie będę brała pod uwagę jego wiedzy, acz gotowość psychiczną. 

Inna sprawa ma się z Filipem- mimo półtorarocznej różnicy między nim a Marcinem, wychowując ich stosuję jednakową poprzeczkę. Rezulatat z tego taki, że Filip jest również dzieckiem inteligentnym a jednocześnie „łatwiejszym”- bardziej posłusznym, grzecznym. Od września prowadząc go do przedszkola zaopatrzę go w zestaw „zerówczaka” i będę prosiła nauczycielkę, by starała się go wprowadzać do świata „zerówki”. Jeśli nic się nie zmieni- on pójdzie programowo do pierwszej klasy w wieku 6 lat. 

Przykład moich dzieci świadczy o tym, że każde dziecko należy traktować indywidualnie, o czym nie pomyśleli rządzący wprowadzając ustawę o 6- latkach w pierwszej klasie. Od początku powinno być tak, by rodzice mieli wybór- przecież oni najlepiej wiedzą jak rozwija się ich dziecko, czy jest gotowe iść do pierwszej klasy i przesiedzieć spokojnie te kilkadziesiąt minut w ławce! 

Bardzo dobrze w tym temacie wypowiedziały się Leokadia Wiatrowska oraz Halina Dmochowska w
książce „Dziecko u progu szkoły. Dojrzałość szkolna dzieci a ich gotowość do nauki”. Autorki skupiają się na gotowości szkolnej nie tylko dziecka, ale też instytucji jak i rodziców. Zastanawiają się czy placówki są dostatecznie przygotowane do przyjęcia sześciolatków. Zwracają uwagę, ze rodzice często chcą zaspokoić swoje ambicje i nie patrząc na to, czy dziecko jest gotowe czy nie, posyłają do szkoły. W książce poznajemy wizerunek współczesnego sześciolatka- zarówno psychiczny jak i fizyczny. Dowiadujemy się, na czym się skupię, podejmując decyzję, dotyczącą edukacji szkolnej dziecka...

Ostatnio chłonę pozycje literackie z dziedziny psychologii, głównie dziecięcej. Dzięki temu dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia, dowiedziałam się jak właściwie postępować z dziećmi (co nie znaczy, że wcześniej nie wiedziałam). Książka, o której Wam dziś wspominam wywarła bardzo dobre wrażenie. Jest pisana prostym językiem, opisywane są konkretne przykłady. Wciągnęła mnie na tyle, ze przeczytałam ją jednego wieczoru. Wiele mi to dało, skłoniło do przemyśleń. Wiem, że przede wszystkim należy kierować się dobrem dziecka, nie swoimi ambicjami. 

Myślę, że powinien mieć ją każdy rodzic przyszłego sześciolatka, jak i nauczyciele przedszkolni i wczesnoszkolni.

Książka wydana przez Oficynę Wydawniczą Impuls - do kupienia TUTAJ.
 
http://impulsoficyna.com.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:22

Bycie miłym to przekleństwo...

Bycie miłym to przekleństwo...


Asertywność… pojęcie znane mi jedynie z teorii. Nic a nic nie jestem asertywna, a jak już komuś odmówiłam to wyrzuty sumienia miałam jak stąd do Australii. W szkole byłam notorycznie wykorzystywana przez kolegów, którym pisałam wypracowania, prace maturalne, zresztą do dziś tak mam. Nie mówię nic, gdy odezwie się bliska koleżanka, bo wiem, że ona też mi pomoże, czy ktoś z rodziny. Wkurza mnie jak pisze znajoma z czasów podstawówki z pytaniem czy napisałabym coś… tak samo jest z innymi sprawami, czasem ledwo patrzę na oczy, ale pomagam, czasem zmieniam plany i pomagam. Nie potrafię odmówić pomocy. Skąd się bierze taki brak asertywności, czyli umiejętności odmawiania? Prawdopodobnie z obawy przed utratą przyjaciół, sympatii, czy nawet posądzenia o egoizm! Jacy Wy jesteście? Asertywni? Mili? Pomocni?

Pozwólcie, że zrobię Wam test:
1. Boję się, że inni mnie nie polubią.
2. Nie potrafię odmówić pomocy bliskim osobom.
3. Chciałbym/chciałabym zrobić coś wbrew innym.

Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to książka, o której Wam za chwilę opowiem jest dla Was…

„Bycie miłym to przekleństwo” Jacqui Marson, wydana przez Wydawnictwo Muza, to pozycja dla osób mających problem z asertywnością. Autorka stara się uświadomić czytelnikom, że warto mówić NIE i w większości przypadków nie poniesiemy żadnych konsekwencji. Jeśli ktoś się na nas obrazi, gdy nie spełnimy jego prośby, to znaczy, że nie był wart poświęcania mu czasu! Dzięki tej książce czytelnik ma szansę wyzwolić się od bezustannego spełniania próśb. Marson stara się nakierować nas na spełnianie swoich potrzeb, które powinny być dla nas priorytetem. Przykładowo, gdy sąsiadka prosi nas o zrobienie zakupów a nas boli brzuch… nie chcesz jej odmawiać, bo wiesz, że to starsza kobieta.  Postaw swoje zdrowie! Co oznacza tytuł książki? Dlaczego bycie miłym jest
przekleństwem? Ano dlatego, że przez to, że staramy się być dobrzy dla innych zaniedbujemy swoje sprawy… jeśli jesteś miła to z leniwa niedziela w pod kocem może zmienić się w męczące zakupy z przyjaciółką, bo przecież prosiła…
Zamiast wyleżeć przeziębienie robisz zakupy sąsiadce- bo przecież ona słaba i nie ma dzieci…
W książce znajdziemy liczne przykłady z życia, często ze sporą dawką humoru tudzież ironii. Czyta się ją niezwykle lekko, zaś po skończeniu przychodzi czas na przemyślenia… a może w końcu stać się niemiłym?




http://muza.com.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
13:35

Haters gonna hate...

Haters gonna hate...


Internet poza tym, że daje nam sporo możliwości, daje też jakąś anonimowość. Wiele osób z tej anonimowości korzysta, często obrażając- jak mu się wydaje- innych.
Napisałam, jak mu się wydaje, gdyż wbrew temu, co co niektórym się wydaje- w internecie nikt nie jest anonimowy. Dość łatwo zdobyć numer IP a potem już z górki do ustalenia właściciela łącza.
Hejter… ulubione słowo co niektórych, zwłaszcza blogerek. Mówi się, że bez hejtera nie jest się prawdziwym blogerem. Pytanie tylko, czy hejter zawsze jest hejterem.  Czasem wystarczy mieć odmienne zdanie w stosunku do właściciela, by zostać zablokowanym, stłamszonym przez szereg wiernych fanów.
Kim dla mnie jest hejter? To osoba, która pod przykrywką „anonimowości” obraża, krytykuje, naśmiewa, grozi. Chcesz skrytykować? Ok- ale podpisz się!
Zauważyłam, że w internecie nie ma artykułu, pod którym do głosu nie doszliby zawistni ludzie, którzy obrażają, naśmiewają itp.
Kiedyś pisałam Wam w poście o wielodzietności, jak wkurzyły mnie komentarze interneutów względem kolejnej ciąży Dominiki Figurskiej. Kobieta, jak i jej rodzina, w tym malutkie dzieci byli obrażani, wyzywani.
Ostatnio, w rocznicę śmierci Anny Jantar  weszłam w artkuł o niej… To co przeczytałam w komentarzach sprawiło, że zwątpiłam w ludzi… Zresztą popatrzcie sami, bo specjalnie to screenowałam:

Czy tak się godzi pisać o kobiecie? W dodatku zmarłej? Czy zmarłym nie należy się szacunek? Żydówka nie żydówka, ale człowiek, mimo, że już nie żyje, to ma też godność!

Niedawno w ręce wpadła mi pozycja Wydawnictwa Novae Res- „Nienawiść w czasach internetu” Aliny Naruszewicz- Duchlińskiej. Książka ta to świetna analiza współczesnych zachowań w internecie. Autorka wtapia się w „działalność” hejterów analizując  ją z każdej strony. Zarówno  w komentarzach po śmierci sportowca, jak też na stronach, którym anonimowo zarzuca się, że są „dupne i z cenzurą, jak za komuny”. Zauważa, iż jest to dość niepokojące zjawisko o nienajlepszych perspektywach w przyszłości. Czyż nie jest tak- zwracam się tu do blogerek, które nie kryją się z prowadzeniem bloga- że w oczy wszyscy zachwycają się Twoją stroną, a potem taka osoba zasiada do komputera i anonimowo obraża, wyśmiewa , opowiada, jak to Cię zna i jaka to nie jesteś w realu. Większość hejterów blogowych to znajomi. Wróćmy do książki. Autorka zwraca też uwagę, że hejterzy są źródłem sławy. Jesteś krytykowana? To znaczy, ze istniejesz. Tak przynajmniej większość myśli. Autorka zwraca też uwagę na to, co napisałam wcześniej- że hejter nie zawsze nim jest, czasem to osoba, która jedynie przedstawia swoje stanowisko w danej sprawie.
Książkę przeczytałam jednego wieczoru. Jako osoba czytająca blogi znam to zjawisko i cieszę się, że złączyłam swoją opinię i wiedzę z opinią osoby bardziej rozeznanej w temacie.

Książka dostępna będzie wkrótce na stronie zaczytani.pl Gdyby ktoś jednak chciał zgłębić temat to chętnie pożyczę pozycję (oczywiście osobie którą znam dłużej), mogę nawet wysłać. Uważam, że warto się z nią zaznajomić, zwłaszcza, jeśli prowadzi się swoją stronę.

http://novaeres.pl/

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
14:24

Nowy pokój chłopców

Nowy pokój chłopców
Dziś mało treści, bardziej się skupimy na zdjęciach.
Przerabialiśmy chłopcom pokój. Pokój jest mały i zbytniego rozmachu tu nie ma, ale trochę go „polepszyliśmy”.
Na początku pokażę Wam, jak wyglądał wcześniej:

Koszmar ;p Teraz wygląda tak:

Tak w ogóle to miało to wyglądać zupełnie inaczej- biurko, łóżko i szafa po jednej stronie, naprzeciw komody i regał oddzielone od siebie. Niestety możliwości metrażowe nie pozwoliły na takie kombinacje, więc musiało tak zostać.
Najważniejszy mebel matki- regał na książki. Przeznaczyłam na nie najwyższe półki, do których Jasiek po wyjściu na plastikowe krzesełko nie dosięgnie. :D Zatem tu mieszka część (jakieś 1/3) naszej biblioteczki :).
Reszta mebli nie wymaga zbytniego komentarza, bo nie ma sensu rozpisywać się o meblach. Wygląda to tak:





Tu znajduje się miejsce pracy i rozrywki zarazem, czyli biurko i komputer. 

No i oczywiscie kubek z kawą :)
Biurko, jak biurko, zwróćcie uwagę na naklejki. Pamiętacie, jak pytałam się Was na Facebooku, które wybrać? Wybraliście te, zresztą ja też od początku bardziej do nich się skłaniałam. Świetna sprawa przy nauce literek i jednocześnie angielskiego! Pochodzą ze sklepu Tenstickers
 Montaż ich jest łatwy, zauważcie, że nawet ja, która zawsze miała problem z równoważnią nakleiłam je prosto. W sklepie można wybrać dowolny rozmiar naklejek- mi wystarczył ten. Naklejki wyglądają na trwał- ba w 100% takie są! Idealnie wtopiły się w ścianę i nie odstają. Przy każdej literce jest zwierzątko, którego nazwa zaczyna się od danej literki- po angielsku. Np. przy B jest Beer czyli pszczoła :D
Łóżko jak łóżko- podwójne wysuwane, które bardzo chwalę. Zajmuje mało miejsca a mieści dwoje dzieci. Nad łóżkiem naklejki fluorescencyjne- planety, kupione kiedyś w Biedronce- plus za to, że mogą być wykorzystywane wielokrotnie.
No i miejsce na zabawki, tzn na ich część :)

Mamy też małego ptaszka, który nas odwiedził i znalazł swoje miejsce :D

Wyrzuciłam zasłony, zostawiłam tylko firankę. Jasny kolor, brak zasłon i od razu pokój jaśniejszy.

Naklejki Alfabet- TENSTICKERS
Naklejka na kontakt- ptaszek- TENSTICKERS
Naklejki zwierzątka- BIEDRONKA
Naklajki fluorescencyjne- BIEDRONKA
Abażur- MAJUNTO
Kubek- KONESSO

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger