21:18

4 Tydzień książki dla dzieci. B. Hartman "Świąteczne opowieści".

 4 Tydzień książki dla dzieci. B. Hartman "Świąteczne opowieści".

Nie bez powodu tą książeczkę zostawiłam na sam koniec...
W poniedziałek pożegnamy okres świąteczny. Nieliczne już lampki na posesjach zgasną, by za rok w grudniu rozbłysnąć na nowo.
„Świąteczne opowieści”Boba Hartmana to zbiór tradycyjnych historii świątecznych z całego świata. Wszystko to okraszone pięknymi ilustracjami Susie Poole.Wydana przez Wydawnictwo ZYSK i S-KA.

Oprawiona w twardą oprawę z obwolutą zilustrowaną w świątecznym tonie.
Książka składa się z trzech części:
  • Opowieści o Bożym Narodzeniu w Piśmie Świętym;
  • Opowieści o świątecznych tradycjach;
  • Świątecznych opowiadań i legend.
W święta przy blasku choinki, piękne są chwilę gdy siadamy wszyscy razem i zaczytujemy się w bożonarodzeniowe opowieści. 

Dotąd, jeszcze za czasów „panieńskich” zaczytywałam się w „Opowieść wigilijną Dickensa”, która wprowadzała mnie w klimat świąt. Teraz, całą moją rodzinę w ten klimat wprawić mogą „Świąteczne opowieści”. 

Opowieści napisane są w stylem zrozumiałym dla dzieci, wprawiając je w zaciekawienie. Dzięki niej poznają tradycje, znaczenia niektórych symboli.
Opowieści przywędrowały z różnych krajów- Rosji, Włoch czy Francji.
Ktoś powie, że to już nieaktualna książka. Że święta minęły. Nic bardziej mylnego. Wbrew pozorom książeczka ta może być aktualna nie tylko w Boże Narodzenie, gdyż tradycje powinniśmy pielęgnować przez 365 dni w roku. A czasem nawet 366 :)


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
12:14

4 Tydzień z książką dla dzieci. E. Pałasz "Kacper i jego sprawy".

4 Tydzień z książką dla dzieci. E. Pałasz "Kacper i jego sprawy".
Dziś opowiem Wam o książeczce Wydawnictwa ZYSK i S-KA, opowiadającej o przygodach i perypetiach pewnego małego chłopca- Kacpra.

„Kacper i jego sprawy” Elżbiety Pałasz to niewielkich rozmiarów książka w twardej oprawie z mnóstwem pięknych, kolorowych rysunków w wykonaniu Przemysława Liputa. 

Książeczka składa się z 12 historyjek, opowiadających o perypetiach chłopca.
Kacper mieszka z mamą, tatą i młodszym bratem. Ciągle ma na głowie mnóstwo spraw do załatwienia, nigdy się nie nudzi.
Przyznam, ze książka bardzo mi się podoba- pomaga nie tylko dzieciom oswoić się z daną sytuacją, ale też rodzicom. Porusza „wielkie problemy” maluchów i radzi jak je rozwiązywać.
Co zrobiła mama Kacpra, gdy synek koniecznie chciał zabrać zabawkę kolegi do swojego domu?
Ja poradziła sobie z wadą wzroku Kacpra?
A jak tato nauczył chłopca jazdy na rowerze na dwóch kółkach?
Co oznacza przysłowie „Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”?
Oraz jak główny bohater poradził sobie pierwszego dnia w przedszkolu.
Wszystkiego dowiemy się z tej książeczki.

Moim zdaniem każdy rodzic powinien taką książeczkę mieć. Jak pisałam wcześniej porusza ona sprawy i problemy dzieci, doradza, jak się ich pozbyć.
Dziecko boi się ciemności? Twierdzi, że w jego pokoju straszy? Przeczytaj mu historyjkę o tym, jak poradził sobie Kacper z wielkim pająkiem!
Dzieci mogą w książce odnaleźć siebie, utożsamić się z bohaterem, a gdy znajdą się w podobnej sytuacji- przypomnieć im, jak poradził sobie Kacper!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
22:30

4 tydzień książki dla dzieci. K. Terechewicz, W. cesarz "Kiki ucieka z cyrku"

4 tydzień książki dla dzieci. K. Terechewicz, W. cesarz "Kiki ucieka z cyrku"

„Kiki ucieka z cyrku” to przezabawna książeczka i dla małego i nawet dla dużego. Napisana przez Katarzynę Terechowicz i Wojciecha Cesarza, wydana przez Wydawnictwo Debit.

Kiki to rezolutna i zadziorna dziewczynka. W walce o prawa zwierząt z niegodziwym dyrektorem cyrku- Zdzisławem Carrambie- to ona wiedzie prym. Towarzyszą jej przyjaciele tygrys Lulu, słonica Figa, goryl Tofu, małpka Kasandra, wąż Benek, który jest w Kiki zakochany oraz jedenastoletni chłopiec Maks. Przygody naszych bohaterów opisane są w wesołym tonie. Znajdziemy tu i powody do śmiechu, jak też wzruszeń. Z niecierpliwością czekamy na rozwój akcji, ciekawi, czy pokonają przebiegłego dyrektora cyrku, uciekając mu i odzyskują tym samym wolność.
Książka cieszy nas wesołymi barwami, zachęcającymi do przeczytania. Piękne, kolorowe ilustracje Moniki Frątczak- Rodak cieszą oko. 

Pięknie wydana, w twardej oprawie, pachnąca papierem... koniecznie musisz wziąć ją w dłonie, otworzyć i zanurzyć się w przygodach naszych bohaterów. Wartka akcja sprawi, że z ciekawością będziesz przewracać kolejne strony szukając rozwiązania, czekając na zakończenie, które Twoim zdaniem powinno być dobre... Ale czy jest?
Książka uczy dzieci, że z niesprawiedliwością powinno się walczyć, zaś jeśli mamy przy sobie oddanych przyjaciół to walka ta ma wielkie szanse na wygraną. Tylko wspólne działania mogą być receptą na sukces.


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
21:16

4 Tydzień książki dla dzieci. T. Kubiak "Kim będą"

4 Tydzień książki dla dzieci. T. Kubiak "Kim będą"

„Kim będą” Tadeusza Kubiaka, to wiersz znany mi jeszcze z czasów dzieciństwa.

„Kiedy Zosia będzie duża,
już nie będzie leczyć lalek,
a prawdziwa pani doktor,
wielkim zajmie się szpitalem.
-A kim będzie Kasia?
-Wiemy!- woła Bolek, woła Lolek.
-Dzisiaj uczy kotka Mruczka,
duża- będzie uczyć w szkole.
(...)”
Dziś, pięknie wydany, czytam go moim chłopcom, którzy już wiedzą, kim będzie Agatka, Zosia, Kasia, Irenka...
W pogoni za nowoczesnością, warto sięgnąć po klasykę. Wiersze poetów, które czytały nam, rodzicom nasze mamy, które czytaliśmy jako czytanki w elementarzu mają wielką wartość... Również sentymentalną.
Pozycja wydana przez Wydawnictwo ZYSK i S-KA to mała książeczka, licząca zaledwie kilka stron, jednak piękne, kolorowe ilustracje dodają jej uroku.
I te właśnie ilustracje, w wykonaniu Elżbiety Kidackiej przypominają mi te, które zdobiły moje pierwsze książki, elementarz, podręczniki do języka polskiego. 

Książeczka zawiera też element kreatywny, a mianowicie wycinanko -kolorowankę. Dziecko ma za zadanie wyciąć dziewczynkę oraz ubranka odpowiadające zawodom oraz je pokolorować.

Książeczkę jak najbardziej polecam. Dziecko poznaje zawody i uruchamia wyobraźnię, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie "Kim będę w przyszłości". Mamusie, tatusiowie, wróćmy do naszego dzieciństwa wraz z naszymi dziećmi...



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
22:59

4 Tydzień książki dla dzieci. F. Bosc "Wytłumacz mi dlaczego..."''

4 Tydzień książki dla dzieci. F. Bosc "Wytłumacz mi dlaczego..."''
Kolejny Tydzień z książką dla dzieci czas rozpocząć.

Na sam początek pokażę Wam bardzo wartościową książkę, która podbiła serca nie tyle dzieci, co nas rodziców.
Frederic Bosc „Wytłumacz mi, dlaczego.... 365 prostych odpowiedzi na trudne pytania” WydawnictwaDebit.

Pozycja dla dzieci o 8 roku życia pozwala na poznawanie otaczającego je świata. Kolorowe ilustracje umilają przyswajanie wiedzy, wprowadzając zasadę- przez zabawę do nauki. 

Nie od dziś wiadomo, że dzieci potrafią doprowadzić nas do skrajności natrętnymi pytaniami.
Czy kosmos istnieje i czy jakiś człowiek tam był?
Co się stało w Czarnobylu?
Kim był Elvis Presley?
To tylko niektóre pytania, na które odpowiedzi znajdziemy w książce..

Z Jędrkiem uwielbiamy takie książki. Ilustrowane Encyklopedie, Biblie, słowniki, to książki zawsze mile widziane w naszym domu. Często spotkane na sklepowej półce szybko lądują w koszyku.
Nauka powinna być przyjemnością i w przyjemny sposób przyswajana na długo zostanie w głowie, zwłaszcza dzieci, które mają bardzo dobrą pamięć.
Książeczka ta nie nadaje się do „kołyski”. W ciągu dnia siadamy sobie i przeglądamy z chłopakami. Oni swą uwagę kierują na obrazki, ja zaznajamiam ich z daną sytuacją. 

Książka F. Bosca uczy dzieci nowych rzeczy, wprowadza nowe wiadomości, które przystosowane są do wieku dziecka, tak by zrozumiało i zapamiętało. Całość podzielona jest na działy, przez co łatwiej jest dostać się do informacji. Odpowiedzi są krótkie i zwięzłe, dzięki czemu dziecko się nie rozprasza mało istotnymi szczególikami, tylko od razu zdobywa potrzebną mu wiedzę.
Myślę, że książeczka a raczej odpowiedzi na pytania w niej zawarte skutecznie „uciszą” małych wścibalków, którzy wszystko chcą wiedzieć, dlatego polecam ją wszystkim. Nie tylko 8- latkom, ale nawet 5- latkom, czy 100-latkom :)


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
14:28

Matko Polko, weź się ogarnij!

Matko Polko, weź się ogarnij!
Od jakiegoś czasu obserwuję zjawisko „Matka matce wilkiem”.
Każda się prześciga, która lepsza. Która bardziej kocha i jak tą miłość okazuje.
  • Ja karmię piersią, a ty paszą. Co z ciebie za matka, że zabierasz dziecku to co najlepsze? 
    A zapyta się taka jedna z drugą, co jest powodem karmienia mm? Zastanowi się jedna z drugą, że gdy matka karmiąca piersią w nocy położy dziecko koło siebie, wystawi- za przeproszeniem- cyca dziecko je, a ona drzemie, to matka karmiąca mm wstanie, przygotuje mieszankę, weźmie dziecko na ręce, przytuli i nakarmi. I co, to gorsza matka niby jest?
  • Dajesz dziecku czekoladę? Chcesz, żeby było grube?
    Daję. Kostka czekolady po obiedzie nikogo nie zabiła, nie sprawiła, że próchnica na zębach się osadzi albo od razu waga podskoczy o 10 kg. Wszystko jest dla ludzi i dla dzieci, nawet odrobina czekolady.

  • Idąc tropem jedzenia- frytkami karmisz, pizzą? No, jakie przestępstwo. Raz na dwa tygodnie, czy nawet rzadziej dać dziecku frytki czy pizzę. I to jeszcze z ketchupem. Ty w dzieciństwie frytek nie jadłaś? Bo u mnie jak mama smażyła frytki, to się jadło do oporu!
  • Twoje dziecko ogląda bajki? Chcesz, żeby się źle rozwijało?
    Oglądają moje dzieci bajki. 2- 3 godziny dziennie. W rozwoju się nie cofią, ale nawet nabierają nowych umiejętności.
  • Zakładasz dziecku rajstopki? O Ty niedobra! Obdzierasz go z godności.
    Ja sobie pisze posta a moje dzieci się bawią. W rajtuzkach.

  • Jak śmiesz mówić, że Twoje dziecko jest mądre? W tym wieku nie może tego wiedzieć ani tak płynnie mówić, jak Ty tu się chwalisz. 
    Bez komentarza.
Przykładów można mnożyć. Są tacy, co się do wszystkiego doczepią. Uważają się za lepsze matki, bo to, bo tamto. A tak naprawdę podwyższają swoje ego gnojąc drugiego człowieka.
Dobra matka to taka, która karmi- czymkolwiek, ale karmi. Która nie znęca się nad dzieckiem- ani psychicznie, ani fizycznie. Która kocha i tą miłość okazuje.
Uważam, że jestem lepszą matką od pewnej słynnej Katarzyny, bo kupiłam antypoślizgowe kocyki i nigdy nie miałam nawet ochoty jebnąć dzieckiem o podłogę. Od matki Szymusia z Będzina też jestem lepsza, chyba nie muszę pisać czemu.
Jestem lepsza o tych, co dziecko zagłodzili, bo jakiś znachor im kazał.
Jestem lepsza od alkoholiczek, narkomanek, które wolą kupić sobie flaszkę, niż dziecku buty. Jestem lepsza od tych, co ciągle poniżają swoje dzieci, wmawiając im, że się do niczego nie nadają. Przyniosłaś 5? A czemu nie 6?
I każda z nas jest od takich lepsza! A nie, że matka kp od matki mm, matka która puszcza bajki od tej która nie puszcza!

Druga sprawa, to niektóre rzeczy, co robią matki mnie przerażają. Jedna się pyta czy pampersy można suszyć. Drugiej sąsiadka powiedziała, że 6- latki idą do pierwszej klasy, a jej pięciolatka powinna już chodzić do zerówki. W połowie roku poszła do dyrektora pytać, czy jej dziecko przyjmie. Ciekawe jak jej poszło.
"Hitem" jest pytanie, czy dziecku można polać piwka na lepsze spanie. Co tam piwko!  Polej mu dwie setki, to pośpi z 24 godziny, będziesz miała chwilę spokoju!
Zdjęcia „Pierwszych kupek” na facebooku? Czemu nie! Pokaż mamusiu jeszcze swoją!
Albo jedna, co się żali, że ma brzydką córką, mimo że ona z mężem są urodziwi. No- mała wdała się w kuzynkę, starą pannę. Mama boi się, że córka niczego nie osiągnie. Mamusiu droga, usuń tego posta, gdzieś go dodała, bo w internetach nic nie ginie. Za kilka lat córka to może przeczytać

Takich kwiatków jest dużo. Czasem zastanawiam się czy śmiać się czy płakać... matko Polko weź się ogranij! Nie obrażaj, nie wyśmiewaj, nie wywyższaj się!
Chcesz wyrazić swoje zdanie? Ok, ale nie narzucaj się z nim, nie udowadniaj, że jest lepsze!
Chcesz suszyć pieluchy, żeby zaoszczędzić? To już lepiej tetrówki sobie kup...I  nigdy, przenigdy nie mów, że masz brzydkie dziecko! Każde dziecko jest piękne! I jeśli będziemy wmawiać mu co innego, to sprawimy, że będzie zahukane, nieśmiałe i przekonane o swej brzydocie.
itp., itd...
Amen.

http://i1.memy.pl/obrazki/96cc209880_kobieto_wstan_i_ogarnij_sie.jpg


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
11:03

Pstryk... i nie masz nic...

Pstryk... i nie masz nic...
Życie jest nieprzewidywalne. Jednego dnia masz wszystko, by następnego zostać z niczym... Połykając gorzkie łzy patrzysz na zgliszcza... zgliszcza domu, którego już nie masz.
W tych zgliszczach są szczątki wszystkiego, co gromadziłaś. Nie masz pieniędzy, ubrań, sprzętu. Spłonęła nawet laurka, którą wykonał dla Ciebie na kilka lat Twój synek na dzień mamy... Schowałaś ją na pamiątkę, tak jak jeszcze wiele innych rzeczy... Teraz już tego nie ma... Ktoś otula Cię kocem. Patrzysz na szczątki domu, ściskając za rękę przerażone dziecko. Jak przez mgłę słyszysz czyjeś łkanie...
Co teraz??

Nigdy nie możemy być stuprocentowo pewni wszystkiego. Czasem jedna chwila, zniszczy Twój cały świat, który zburzy się jak domek z kart.
Jak żyć ze świadomością, że nie masz nic, nie masz gdzie wracać...

Jednak są ludzie. Dobrzy ludzie, którzy w takich chwilach wyciągną do ciebie rękę. Pomogą.

Kilka dni temu w moich okolicach spłonął dom, zostawiając rodzinę bez niczego. Wyrwani ze snu ratowali siebie, nie dobytek! Przygarnęła ich rodzina, jednak to nie to samo... Już następnego dnia po tragedii na pogorzelisku pojawili się sąsiedzi, by uporządkować to miejsce. Pojawiły się też władze Gminy oraz pracownicy GOPS'u. Rodzina otrzymała pomoc materialną, podstawiono też kontenery. Mieszkańcy zorganizowali się też w celu kontynuacji budowy rozpoczętej wcześniej budowy domu. Jeśli tylko będą materiały- będą pracować. Na portalach społecznościowych podane są numery konta, gdzie można wpłacać pieniążki w celu pomocy pokrzywdzonej przez los rodzinie. Każda złotówka się liczy.
Pytani o to, czego potrzebują, przyznają, że najbardziej potrzebne są materiały budowlane, tak, by wykończyć chociaż jeden pokój.
W tragedii okazało się, że rodzinę otacza wielu dobrych ludzi, którzy bezinteresownie pomagają!
Gazeta Jarosławska

I ja Was proszę o pomoc! Wiem, że czyta mnie wiele osób, może jacyś właściciele firm budowlanych? Wykończeniowych? Może ufundowalibyście część materiałów budowlanych?
Może Ty, mamo na wychowawczym wpłacisz choć złotówkę na podane niżej konto?
Każda pomoc się liczy, nawet najdrobniejszy nasz gest spowoduje w tych ludziach siły do walki, bo tych sił trzeba im bardzo wiele!
Z góry Wam dziękuję. I pamiętajcie... Dobro powraca!

Dane pod które można kierować wpłaty:
Wysocki Józef (Kazimierz)
Szówsko
ul. Kasztanowa
Bank Spółdzielczy w Wiązownicy
Nr konta: 65 9096 1014 3002 1402 1034 0001
Nr tel. 790- 383- 504

Urząd Gminy wraz z Gminnych Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Wiązownicy uruchuchomiły też specjalny numer konta, na które można kierować pomoc:
61 9096 101430 021402 3273 0001.

Mam prośbę- kto może niech udostępni ten post dalej...

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku
10:35

Jest takie miejsce...

Jest takie miejsce...
Jest takie miejsce. Przyjemne i milutkie. Pełne żywych i radosnych barw.
Gdzie tańczą nam przed oczami różne wzory i kolory. Gdzie każda z tych rzeczy to czyjaś praca, włożone w nią serce. Wszystko z myślą o nas.
O mnie. O Tobie. I Tobie oczywiście też.
Czy jest ktoś, kto nie zna majunto

Ich motto to Made with Soul- Tworzone z duszą!

Piękna dziecięca pościel, eleganckie i stylowe poduszki, abażury dla dzieci i dorosłych czy komplety kuchenne.

To oni. A wszystko to w oryginalnych wzorach, jakich nie znajdziemy nigdzie indziej.
Poduszka z Marylin Monroe czy Elvisem Presleyem? Tylko u tam!
Niedawno powstał blog majunto, gdzie możemy poczytać o sprawach dla nich ważnych. Warto tam zajrzeć. Co to jest handmade? Czy warto je wspierać? Co zrobić, by poczuć się jak w starym kinie?
Tematy, z którymi warto się zaznajomić, skomentować. Być może masz inne zdanie. Podziel się nim!
Zajrzyj w wolnej chwili :) 



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
11:00

Bo to się zwykle tak zaczyna....

Bo to się zwykle tak zaczyna....
Była sobie ona, był sobie on.
Ona miała koleżankę, on miał sąsiadkę.
Ona dostała pierwszą komórkę. Była wtedy moda na „sygnałki”. Wzięła od koleżanki numer telefonu. Chciała podenerwować tejże koleżanki sąsiada sygnałkami...
On w końcu coś napisał, ona odpisała i tak się zaczęło...

Tak się zaczyna historia mojej znajomości z pewnym panem :D Panem, który aktualnie towarzyszy mi każdego dnia. Czasem mnie wkurza, denerwuje, że mam ochotę go wysłać w kosmos, ale generalnie żyć bez niego bym nie mogła :D

Pisaliśmy smsy pół roku, gdy nadszedł pamiętny oblewany poniedziałek, kiedy to się w końcu spotkaliśmy. Później kolejny raz i kolejny... Tak niezobowiązująco, koleżeńsko...W czerwcu zmarł jego tata. Byłam na pogrzebie. Potem przyszedł do domu sąsiadki, która była moją koleżanką i u niej byłam po pogrzebie i „zmusił” mnie żebym poszła do niego do domu... Tam była cała rodzina. Rzut na głęboką wodę nie powiem...
Od tego dnia jesteśmy razem. W czerwcu minie 9 lat.
Nie powiem, budziliśmy kontrowersje- różnica wieku- 12 lat robiła swoje :)
Druga sprawa taka, że on wyglądał na młodszego, ja na starszą i tak się jakoś uzupełnialiśmy.
Nie zawsze było kolorowo. Gdzieś na półmetku pojawiła się ona.
Pewnego razu nie przyjechał. Powiedział, że musi jechać do bratowej do szpitala... Wierzcie lub nie, ale ja mam w sobie taką intuicję i od razu wiedziałam, że ktoś jest. Przyznał się...
Walczyłam, jeździłam do niego prosiłam. Wiem, wiem, zachowywałam się jak wariatka. Te słowa, że mnie kocha..
  • a ją?
  • - nie wiem...
W końcu odpuściłam. Pojechałam na wakacje, w góry. On codziennie pisał, codziennie dzwonił. Nie odpisywałam, jak już to rzadko, rzadko też odbierałam telefony.
W końcu ten sms „Wracaj, bo tęsknię”.
Znów pisaliśmy, rozmawialiśmy. Wróciłam po tygodniu. Przyjechał po mnie na dworzec.

Wróciłam do niego.
Nie powiem, że było od razu ładnie pięknie i kolorowo. Nie ufałam mu. Każde nieodebrane połączenie ode mnie budziło wątpliwości. Nie przyjechał- bałam się, że to wróciło...
Nie wróciło, choć długo nabierałam do niego zaufania, minęło sporo czasu, bym przestała się bać. Boleć nie przestało nigdy, nawet jak teraz to piszę to boli, ale już mniej.
Po pół roku od tej sytuacji zaszłam w ciążę. W jednym dniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, ale ciąża jest martwa. Poroniłam. Przeżycia wielkie, a jeszcze te nastroje w moim domu. Swoje musiałam odpokutować- obrażony ojciec, wkurzona matka, chociaż ona się dała ugłaskać. Nawet wujek, który wpadł z awanturą do matki i ojca- skąd się dowiedział- do dzisiaj nie wiemy.
Z drugiej strony trzeba było żyć nadal. Nie wiem, możecie mnie potępić, ale nie przeżywałąm tego jakoś specjalnie. Może byłam niegotowa, głupia, młoda... Nie wiem... Teraz się często zastanawiam, jaki by był/była i właśnie- czy dziewczynka czy chłopiec...
Po jakimś czasie zachciało nam się dziecka... Nie liczyło się, że ja mam studia, że nie mamy ślubu, nie mieszkamy razem... Wiadomo, że jak się chce to się nie ma... Aż w końcu, po półtorej roku udało się. Mimo to pojawił się jakiś strach, co teraz.
No jak to co- ślub. W październiku.
Ciąża do lekkich nie należała- częste pobyty w szpitalu, ryzyko. Na szczęście miałam dobrych wykładowców, którzy poszli mi na rękę i pojawiałam się jedynie na kolokwiach i zaliczeniach.
Zamieszkaliśmy razem. Nie mieliśmy nic, ale jakoś dawaliśmy radę. Andrzej w tym czasie stracił pracę. Dorabiałam pisaniem prac maturalnych, no i jeszcze stypendium miałam. Dawaliśmy radę.
W lutym urodził się Marcin. Do maja mieszkałam u rodziców, w końcu chciałam wrócić do domu. Mama z tatą trochę zawiedzeni byli, bo myśleli, że do końca studiów (czerwiec) będę u nich, ale ja chciałam do domu.
Z początku było dobrze, ale z czasem zaczęło się psuć. Bardzo psuć. Były codziennie kłótnie, nie mogliśmy ze sobą wytrzymać. Coraz częściej brałam Marcina i jechałam do rodziców.
Zresztą moi rodzice i teściowa też wnieśli swój wkład, bo za dużo wtrącania było.
Nie poprawiła sytuacji nawet druga ciąża. Jak urodził się Filip to nawet gorzej było. Teściowa buntowała synka, on jej słuchał. Skończyło się depresją (pisałam kiedyś o tym).
Były myśli o rozwodzie, o wyprowadzce. Morze łez i wciąż kłótnie i pretensje.
Ostatecznie, z czasem... Jakoś się uspokoiło. Zaczęliśmy się rozumieć, kłótni coraz mniej, aż do minimum. Ograniczyliśmy też dostęp rodziców do naszych spraw. Swoje sprawy zostawiamy w swoim pokoju, w swoim łóżku. On też zaczął mnie bronić przed teściową.
Teraz normalnie gadamy, żyjemy.
Wkurza mnie nieraz, np. jak w gumiakach wlezie na dywan, ale życia bez niego sobie nie wyobrażam. Lubię się do niego przytulić w nocy, mam gdzie zagrzać stopy. No i ta woda po goleniu- niezmienna od lat :)
I tak się teraz zastanawiam. Ile par rozwodzi się po roku? I jakie te pary są słabe.
W małżeństwie trzeba się dotrzeć, nauczyć się żyć ze sobą. Czasem to trwa miesiąc, czasem 2,5 roku- tak jak u nas.
My jakoś przetrwaliśmy te złe chwile, teraz jest ich niewiele, niemal wcale... I to jest znak, że razem nam po drodze :)


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
11:30

1000 złotych pensji dla matek przez rok... Jak to wygląda moimi oczyma

1000 złotych pensji dla matek przez rok... Jak to wygląda moimi oczyma
Gruchnęła wieść ostatnio: RZĄD BĘDZIE WYPŁACAŁ 1000 ZŁ MIESIĘCZNIE KAŻDEJ MATCE PRZEZ PIERWSZY ROK ŻYCIA DZIECKA!
Suuuper!
Ale czy na pewno?
Fakt, z jednej strony to dobry pomysł- sama zazdroszczę, bo ja takiego przywileju nie miałam.
A z drugiej?
Hmmm, pomysł na pewno wymaga dopracowania, by do głosu nie doszła patologia.
Ano tak. Słuchajcie- dla wielu będzie to pomysł na świetny biznes. Zróbmy sobie dziecko, jak skończy rok, to go oddamy, zrobimy kolejne. I tak ile się da.
No przecież są tacy ludzie. Dla darmowego tysiaczka na drinkowanie i fajki zrobią wszystko.
A dziecko? Dziecko się w tym nie liczy!
W efekcie może to doprowadzić do przeludnienia domów dziecka.
Nie mówię tu o wszystkich, bo przecież są rodziny, które marzą o pierwszym, czy kolejnym dziecku, jednak nie mogą sobie na to pozwolić ze względów materialnych. Ja sama bym chciała czwarte- a nuż by się dziewczynka trafiła w końcu. Nie no, nie teraz- wydaje mi się, że moja psychika by tego nie wytrzymała. Ale kto wie, za kilka lat, jak Jasiek pójdzie do szkoły, nie trzeba będzie go prowadzić... Nie powiem taki tysiaczek na pewno by się przydał, ale nie będzie powodem „robienia” kolejnego dziecka.
Gdzieś czytałam, żale, że przez pierwszy rok dają, a potem, jak dziecko idzie do szkoły i trzeba kupować podręczniki, to już państwo ma to gdzieś.
Ano, droga mamo, jak dziecko pójdzie do szkoły, to ty już możesz iść do pracy.
Zastanawia mnie jeszcze jedno... Czy nasze państwo stać na taką hojność? Hmmm, ciekawe...

Ogólnie- pomysł dobry, fajny, ale trzeba nad nim popracować na tyle, by do głosu nie doszła właśnie patologia. Nie wiem, jakieś zasady bardziej restrykcyjne, warunki. Może te pieniądze przeznaczyć na składki emerytalne dla matek? Nie mam pomysłu, ale szkoda żeby dzieci były powoływane na świat dla kasy.
Dzieciom trzeba miłości, dzieci trzeba kochać... Sorry, ale w patologiach tej miłości nie ma. Są smutne oczy dziecka łaknącego odrobinę uczucia...

A Wy co o tym myślicie?

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
15:01

L. Gallego "Księga Portali"

L. Gallego "Księga Portali"
„Księga Portali” Laury Gallego to niesamowicie wciągająca książka. Przyznam szczerze, ze ja z tych, co uwielbiają ROMANSE (znaczy czytać ;p), aczkolwiek wszystkie części Harrego Pottera swego czasu wgłębiłam.
„Księga Portali” to historia pewnej Akademii Portali. Mistrzowie tejże Akademii jako jedyni potrafią malować niezwykłe portale, pozwalające przemieszczać się w czasie. W państwie Daruzji, stanowi to wielką sieć komunikacyjną.
Mistrzowie Akademii wypracowali sztywne zasady, które każdy musi przestrzegać. Zasady te jednak, w połączeniu z doskonałą wiedzą i doświadczeniem, sprawiają, że malarze są prawdziwymi profesjonalistami, przez co jakość malowideł jest nie do podważenia.
Pewnego razu w spokojne i uporządkowane życie Akademii Portali wkrada się chaos. A wszystko za sprawą pewnego zlecenia, które nie dochodzi do skutku.
Tabit- student ostatniego roku dostaje zlecenie namalowania portalu dla pewnego biedaka. Niestety, zlecenie nie dochodzi do skutku, a student uwikłany zostaje w intrygi. Odkryje też tajemnice, które zagrożą istnieniu Akademii.
Przeszkody pojawiające się na drodze bohaterów sprawiają, że popełniają czyny o których wcześniej by nawet nie pomyśleli. Odkryte tajemnice sprawiają, że nadrzędnym celem niektórych staje się zemsta...
Mistrzowie często ignorują problemy, co prowadzi nie niemałego zagrożenia.
Jak zakończy się akcja? Wiem, ale nie powiem, musicie sami do tego dojść!

Książka jest niemałych gabarytów, ale czyta się ją bardzo lekko. Autorka jest mi winna dwie zarwane nocki, ale wybaczam, bo było warto. Takiej akcji nie spotkałam od czasów Harrego Pottera!
Jestem przykładem tego, iż książką zainteresuje się nawet kura domowa :) 

Wydane przez Wydawnictwo Dreams, dostępna na stronie Wydawnictwa.

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
11:31

Kto nie skorzysta- niech pierwszy rzuci kamień! 23.Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Kto nie skorzysta- niech pierwszy rzuci kamień! 23.Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Głośno w Polsce, jak co roku o tej porze. Przekrzykują się jak przekupy na bazarze- czyja racja jest prawdziwa!

O ile nie wypowiadam się w takowych kwestiach, to tu powiem, co mi leży na sercu. 

„Jest taki dzień, bardzo ciepły choć zimowy...”

Nooo, sprawdzi się to trochę, bo w naszych rejonach zapierducha aż strach z domu wychodzić... Jednak jutro wyjdą... Setki, tysiące wolontariuszy. W oczy będą się rzucać czerwone serduszka z białym napisem- niezmienne od lat. Znak, że jesteśmy, że wspieramy, że POPIERAMY!
Jednak czy wszyscy? No wiadomo, że nie. Zawsze znajdą się jakieś zakały, które wszędzie widzą problemy. Podają liczby, wyciągają jakieś stare historie. Krytykują Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Nie chce mi się szperać w tych procentach. Nie obchodzi mnie czy i ile ktoś zarabia. Dal mnie liczy się to, że w wielu szpitalach są sprzęty z takim serduszkiem, jakie będzie się w niedzielę i w kolejnych dniach przechadzało ulicami Polski. Sprzęt, którego by nie było, gdyby nie Orkiestra i Jurek Owsiak, który potrafi swym entuzjazmem zarazić miliony Polaków. Polaków, którzy nawet w mróz wychodzą, by poszukać osobnika z puszką. By wrzucić do tej puszki nawet najmniejszą kwotę. Młodych ludzi, którzy mimo zimna spacerują cały dzień z tymi puszkami! To wszystko jest godne podziwu! Nie nam to krytykować!
Urodziłam troje dzieci, na szczęście żadne z nich nie potrzebowało specjalnego sprzętu ratującego życie, jednak każde z nich miało przesiewowo zbadany słuch.

Badanie, które przecież bez WOŚP nie byłoby możliwe. Badanie, z którego korzystają wszystkie noworodki. 

Czy znacie kogoś, kto zabronił przeprowadzania tego badania na dziecku, tylko dlatego, ze kupiła go Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy?

Chyba nie! A powiem Wam dlaczego- jak trwoga to do Boga! Gdy istnieje ryzyko zapomina się o swoim zacietrzewieniu!
Od jakiegoś czasu zbiórka prowadzona przez WOŚP kierowana jest do najmłodszych i najstarszych. Ja będę stara, Ty będziesz stara i Ty też!
Przejdź się na oddział opieki paliatywnej i zobacz jak jest zaopatrzony. Słabo? Ano widzisz, rząd nie chce inwestować w leczenie starych ludzi. Bo ile oni pożyją, rok, dwa? Są nieproduktywni, są balastem dla kraju...
Owsiak sądzi inaczej i postanowił, ze Fundacja będzie sponsorować sprzęt również dla osób starszych.
Ma szansę przywrócić im godną starość! 
23. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rozbrzmiewać będzie pod akcją 
"Dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki seniorów."
 
Co mnie boli to fakt, iż Kościół nie wspiera WOŚP. Bo Woodstok, bo dragi, alkohol, demoralizacja.
Dragi, alkohol i demoralizacja to jest częste zjawisko większości imprez studenckich- nie trzeba aż na Woodstock jechać. Taka piękna akcja i spotyka się z brakiem poparcia duchownych?
Ano może dlatego, że Finał WOŚP przeprowadzany jest w niedzielę i zbiórki na tacę są niższe?
WOŚP porównywane jest do Caritas... A co ma piernik do wiatraka? WOŚP pomaga szpitalom, CARITAS biednym. Żadna z tych fundacji nijak na siebie nie nachodzi, więc czemu je porównywać? Bo Caritas działa charytatywnie? Ok, godne szacunku, ale działania WOŚP są również w wielkim stopniu namacalne!
Chcecie rzucić kamieniami? Ok, rzućcie w Ministerstwo Zdrowia! Wstyd, żeby trzeba było organizować aukcje i zbiórki, by zaopatrzyć szpitale w ratujący życie sprzęt! Wstyd!
A tu jeszcze nie dość, że człowiek robi dobrze, budzi w ludziach chęć pomocy, zaraża energią i pozytywizmem- to go jeszcze oczerniają! Wstyd!

Popieram Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy! Wesprę dzieło, bo jest tego warte!
A przeciwnikom WOŚP życzę: byście nigdy nie musieli korzystać ze sprzętu WOŚP... szkoda dzieci.


Zobacz, co u nich- dołącz do WOŚP na Facebooku!

Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
00:38

Rozwój poprzez zabawę...

Rozwój poprzez zabawę...
Quiz...
Jak wspierać rozwój dziecka?
A. Posadzić go przed TV, by od Dory uczył się angielskich słówek a od Umizoomi- liczenia, kolorów i kształtów?
B. Posadzić go na kanapie, usiąść obok i korzystając materiałów edukacyjnych ćwiczyć, ćwiczyć, rozwiązywać?

Bingo! Prawidłowa odpowiedź to odpowiedź B! Kto zgadł ten wygrywa przejażdżkę na karuzeli.
Oczywiście nie piętnuję tu rodziców, którzy pozwalają dzieciom na bajki, przecież sama pozwalam! Chodzi jednak o to, by całego ciężaru kształcenia dziecka nie zwalić na telewizję czy później szkołę.
Tylko praca rodzica z dzieckiem może przynieść wymierne skutki.
Jak pracować z dzieckiem? Różnie! Malować, rysować, ćwiczyć. My dziś czekając z Marcinem na autobus rysowaliśmy po śniegu. Pisałam mu cyferki- on po swojemu przepisywał. Nie ma on jeszcze takiej motoryczności w sobie, żeby np. 1 przypominało 1 a 2 -2, ale będę pracować nad tym- w końcu nie od razu Kraków zbudowano, a jak widać na naukę czas i miejsce jest wszędzie gdzie tylko chcemy.
Warto korzystać również z kart naukowych. Kapitan Nauka to doskonały nauczyciel. Niestety- nie spotkamy go w żadnej placówce, w żadnym przedszkolu, w szkole. Znajdziemy go na kartach edukacyjnych Wydawnictwa Edgard. 

„Zagadki obrazkowe. Zabawy logiczne 3+” oraz „Zagadki obrazkowe. Czytanie, koncentracja, pamięć 6+” to cudowny wynalazek, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia!

„Zagadki obrazkowe. Zabawy logiczne 3+” są przeznaczone dla dzieci od lat 3.

Takich jak mój Filip i Marcin. Uczą dzieci logicznego myślenia i ćwiczą koncentrację. Wprowadzają do nauki matematyki- rozpoznawania cyfr, kształtów, liczenia. Budzą w dzieciach wielką ciekawość świata. Moi chłopcy doskonale radzą sobie z zadaniami. Lubią przeglądać karty. 

Są one niewielkiego rozmiaru. To 56 kart, spiętych w rogu za pomocą plastikowego czegoś, czego nie umiem nazwać. Ważne, że się nie gubią :) Z tyłu jedna karta mieści 2 zagadki. Na odwrocie odnajdujemy odpowiedzi. 

Identycznie wyglądają „Zagadki obrazkowe. Czytanie, koncentracja, pamięć 6+”, poza tym, że różnią się kolorem.

Te karty są przeznaczone dla dzieci w wieku od 6 lat a zadania są bardziej ambitne. 

Niemniej jednak Marcin sporo odgaduje, nawet Filipek kilka też. Karty te przygotowują dzieci do czytania, ćwiczą koncentrację i myślenie analityczne.

Dla mnie po prostu BOMBA! Spodobały mi się na tyle, że kilka sztuk tych kart udało mi się wyprosić dla naszego przedszkola. Myślę, że dzieci sporo na tym skorzystają, a karty są „wielokrotnego użytku”- nie trzeba po nich pisać, więc myślę, że dzieci korzystać będą z nich bardzo, bardzo długo! Ale o tym opowiem wkrótce.

Karty wydane zostały przez Wydawnictwo EDGARD i kosztują 19.99 zł- uważam, że jakość zdecydowanie przewyższa cenę!
http://www.jezykiobce.pl/

A jeśli komuś wpadły w oko na na naszym profilu na fejsie- Jest mama są dzieci- można wygrać takie karty naukowe (klik w zdjęcie przenosi na stronę konkursu)!
https://www.facebook.com/marcinfilipjas/photos/a.1403526179885862.1073741828.1403437156561431/1544868419084970/?type=1&theater

Zapraszam serdecznie!

Post powstał przy współpracy z Wydawnictwem Edgard
Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS
Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger