13:30

Złap los w swoje ręce... Żyj, nie egzystuj!

W życiu nie dzieje się przez przypadek. To my jesteśmy kowalami swojego losu, sami tworzymy swoje decyzje. Nie wierzę w przeznaczenie, fatum, ani w żadne znaki.
Można siąść z założonymi rękami i powiedzieć „Co zrobię? Mam troje dzieci, nie mogę iść do pracy”. Można też robić w tym kierunku by nie stać się pieprzoną kurą domową przy mężu, której ktoś notorycznie wypomina, że „ON NA CIEBIE ROBI”. Praca żony, matki, gospodyni domowej nie była, nie jest i pewnie długo nie będzie doceniana. Bo jak często się słyszy „czym jesteś zmęczona, przecież w domu siedzisz, idź do pracy”.
Naszej pracy nie doceniają też rządzący- nie mamy pensji, składek emerytalnych, nic!
Siedzimy w domu, robimy się coraz bardziej zgorzkniałe, dziczejemy.
Ja taka byłam jeszcze ponad rok temu! Żadnych perspektyw, ciągle w domu, czasem na zakupy do Biedronki.
Po co mi nowe ciuchy, gdzie się w nich pokażę. Makijaż? Szkoda farby, jak i tak nikt tego nie zauważy.
Zmieniło się powoli- od pierwszego poważnego stałego zlecenia. Firmy, z którą już nie jestem niestety związana, ale wciąż darzę ją sentymentem- bo pierwsza. Stałam się ważna, te kilka stówek miesięcznie to było o wiele, wiele mniej niż to, co zarabia Jędrek, ale czujecie, jak się dobrze czułam, jak zapłaciłam po raz pierwszy za światło? Zrobiłam zakupy? Moja zarobione pieniądze, tak na poważnie, a nie za prezentację maturalną 8 dych.
Od tego momentu zgłaszam się do zleceń. Może nie ma tego wiele, bo i czasu mało, ale zawsze coś. Nawet jak 200 zł miesięcznie zarobię to jest coś, czasem jest więcej, czasem mniej, ale nie siedzę plaskaczem na dupie i nie użalam się nad losem.
Zaczęłam bardziej patrzeć na swój wygląd, jest jeszcze jedna sprawa do poprawienia, ale nie mogę jej skończyć choć już jestem na finiszu :D Zmieniłam sposób ubierania, podążam za modą
Wzięłam udział w dwóch konkursach na treść bajek- w obu coś wygrałam. Jeden był większy, drugi mniejszy. W tym większym nie tyle, że wygrałam bon do Empiku na 50 zł, ale też bajka będzie wydana na e- booku- to jest dopiero coś. Mogę spokojnie wpisać to do portfolio czy nawet pochwalić się na gruncie towarzyskim- bo nie jestem już kurą domową przy mężu- coś robię, coś działam.
Dziś zrobiłam kolejny krok do przodu … zrobiłam coś co planowałam od dawna. Wysłałam swoje bajki do kilku wydawnictw, zobaczymy co z tego będzie. Okaże się czy jestem coś warta, czy marzenia o „karierze” to realność czy mżonki...
Za kilka dni zrobię kolejny krok do przodu i wyślę CV w pewno miejsce, gdzie możliwa jest praca zdalna.
To, że mam troje dzieci nie znaczy, że mam usunąć się z życia i poświęcić kolejne 10 lat na zajmowanie się tylko i wyłącznie dziećmi. Mam ambicje, marzenia, które w końcu przebiły się przez zupki, kupki i kombajny...

Tekst piszę do mam, które siedzą w domu i narzekają na swój los. Warto wziąć los w swoje ręce. Każda z nas ma jakieś talenty- lubisz pisać? Pisz! Szyjesz? Szyj! Można udzielać korepetycji, zajmować się grafiką... Możliwości jest wiele, trzeba tylko chcieć.
Ja podjęłam próbę zmiany swojego życia... Czy mi się uda|? Zobaczymy. Jednak nigdy nie będę miała do siebie pretensji, że zmarnowałam swój los...



Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub nas na Facebooku

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja :)
    Dlatego ja zajmuje się dodatkowo dziećmi, grosze zawsze wpadną do kieszeni ale to moje czarne zaskórniaki ;)

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger