12:12

Rozszerzamy dietę dziecka. Etap I- skończyłem 4 miesiące!

No i nadejszła wiekopomna chwiła...
Pan Jan skończył dziś 4 miesiące. Już możemy nakarmić go nie tylko mleczkiem, ale i innymi dobrociami :)
Dobra, dobra- już od poniedziałku wprowadzamy nowe smaki....
Co może, czego nie może- własnie w tym poście postaram się przekazać co  nieco mej mądrości.


No to więc... Przyszedł ten moment, że rozszerzamy dietę dziecka... Każda mama rozszerza po swojemu. Jedne kupują gotowe dania, drugie gotują. Sama osobiście na początku będę kupować słoiczki, więc nie mnie oceniać- wszakże każda mama wie co najlepsze dla dziecka i tego się trzymajmy. Jednak dla mnie głupotą totalną jest żywienie 1,5 rocznego dziecka daniami WYŁĄCZNIE  ze słoiczka to głupota totalna- a wierzcie, że znam taką.
Ale do rzeczy... Co jest nam potrzebne...
1. Dziecko.
No raczej bez dziecka nam się to nie uda. Taki srajtek w wieku 4 miesiące plus to podstawa rozszerzania diety. Mamy takiego:

2. Wiedza.
Musimy wiedzieć, co takie czteromiesięczne dziecko może, a czego nie. Wiadomo, że można iśc do sklepu- tam są słoiczki oznaczone od jakiego wieku dziecka można podawać. Są jednak mamy, które od początku przygotowują posiłki własnoręcznie (ja do nich nie należę jednak), więc dla nich ta informacja.
Co może jeść dziecko 4 miesięczne:
Marcheweczkę, ziemniaczek, jabłuszko, dynię, szpinak...
Dodatkowo kupimy już soczki owocowe, herbatki- już nie ziołowe, tylko smaczniejsze :). No i kaszki- fajna rzecz, zwłaszcza na noc. Są bardzo sycące, co może zmniejszyć liczbę pobudek w nocy.
WAŻNE!
Wprowadzamy po JEDNYM produkcie a nie kilka na raz- na obiad warzywka, na deser owoce i do popicia soczek. Nie. A czemuż to? A bo moi Państwo- jeśli szkrab ma na coś alergię, coś powoduje zaparcia to od razu będziemy wiedzieć, że np. po marchewce go obsypało a po dyni został zaparć itp.

3. Jedzonko.
U nas zaczęliśmy od Delikatnych Jarzynek Gerber.

4. Jakieś naczynie na jedzonko:
Jeśli karmimy słoiczkiem, to najlepsze jest coś takiego:

Żadne miseczki- sratytatydzikiewęże- na to przyjdzie czas. Taki szklaneczka jest najlepsza. Bo co? Bo łatwo się ją podgrzeje w podgrzewaczu. Wiadomo, że dziecko nie zje całego słoiczka, który to jest ważny 48 godzin od otwarcia. Sumując- mamy więc porcję na 3 razy. Za każdym razem nie będziemy podgrzewać całości, bo się zepsuje. Więc kilka łyżeczek przełożymy do szklaneczki a reszta- myk do lodówki. Ok, jeśli masz masę czasu wolnego (w co nie wierzę- dziecko to pochłaniacz czasu) to możesz z tej szklaneczki przełożyć do miseczki, bo chcesz żeby ładnie było (a potem wrzucić fotę  na fejsika, co by znajomi podziwiali twoją zajebiaszczą zastawę dla dzidziola). Tylko że dziecko jest na tym etapie, że mu wsio równo, czy je z miski, szklanki czy talerza. A ty masz tylko potem większą kupkę naczyń do mycia.
5. Łyżeczka:
Z bezpiecznego i dość miękkiego materiału i mała. My mamy taką:

Już się zdążyła zabarwić, haha
6. Podgrzewacz.
No, ja nie wiem, jak nasze matki, babki, prababki żyły bez tego urządzenia. Wygodnie, szybko i bez zbędnych ruchów. My mamy zwykły, taki który przeżył Marcina, Filipa i teraz obsługuje Jaśka.

Przyda się nie tylko do podgrzewania mleczka, ale i teraz- by podgrzać jedzonko.

7. Śliniaczek.
No tu chyba nie będę się rozwodzić po co. Chyba, że prać ubranka lubimy, to nie trzeba :D

8. Dobry środek do prania.
No nawet te głupie śliniaki trzeba w czymś wyprać, a plamy, zwłaszcza zaschnięte cięzko doprać.

9. Spokój i cierpliwość.
Trzeba się liczyć z tym, że dziecku nowości nie posmakują. Może też opluć rodową serwetę po prababci. Nie zniechęcać się- próbować nowych smaków, a do tych w tym momencie nielubianych- wrócić za jakiś czas :)
9. Smak.
No to mamy wszystko i karmimy :)
tak to wyglądało u nas dziś:

A to mój dzidziolek po karmieniu wczoraj :D


Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim czteromiesięczniakom SMACZNEGO!


Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS

16 komentarzy:

  1. jaki słodziaczek ...śliczne bobo
    Mój już ma prawie 10 miesięcy i uwielbia wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rewelacyjny ten Wasz brzdąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. przydatny post ;)
    a taki podgrzewacz to faktycznie super sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zaczynałam od wprowadzenia po łyżeczce samych owoców i warzyw :)...Ale trzeci syn od razu pochłaniał całe słoiczki :)...Teraz choć próbował wszystkiego ma wyrobiony swój smak, nie wszystko zje co mama ugotuje :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam taki sam podgrzewacz, chyba nawet nadal gdzieś lezy skitrany :D Kiedy to było..., hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kiedy to było gdy rozszerzałam dietę mój ma już prawie 2 lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje dzieciaki to już nastolatki jedno w tym roku kończy osiemnastke, ale fajnie sobie co nieco przypomnieć . Ja gotowałam obiadek też od ok, 4 mieś, i tak jak mówisz nie wszystko naraz, tylko ziemniaczek z marchewką , potem po troszku dodawałam pierś z kurczaka i taką zupkę jedli . W miare upływu czasu wzbogacałam jedzonko( mam siostrę pielęgniarkę dziecięcą to mi podpowiadała co i jak ;) ) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajniutki ten Twój synek

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja karmiłam obie Podopieczne na początku z pojemniczków do przechowywania i mrożenia pokarmów AVENT. Nie używałam podgrzewacza, na plycie indu wszystko łatwiej szło ;)
    W przypadku poprzedniej (dziś 4,5 letni przedszkolak) zaczynałam od marchewki słoiczkowej oraz mleka mamy z porcyjką glutenu (a właśnie, jak u Was wygląda kwestia glutenu? ;) ). Później były słoiczki na zmianę z zupkami gotowanymi przez mamę. U aktualnej (obecnie 20mcy) zaczynałam od glutenu i warzyw - gotowałam ziemniaczka, marchewkę, kawałek dyni czy brokuła (tak na początek), potem trochę słoiczki a teraz już mama gotuje sama.

    Zapraszam do siebie :)

    www.swiat-wg-anuli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger