17:30

Jak to Baba Jaga stała się bezdomna...

Mieszkała sobie w tekturowej chatce Baba Jaga.

Ceniła sobie ten swój spokój. Przesiadywała na oknie,

przed drzwiami,

w środku...

Dobrze jej tak było. Niestety, nie wiedziała, że czają się nad nią czarne chmury.
Pewnego razu wpadło tych dwóch:

Co prawda księżyca jeszcze nie ukradli, ale ich matka nie raz chciała ich posłać w kosmos!
Zrobili szum, wywalili biedną Babę Jagę na korytarz i się rozgościli w jej chatynce.

Jedli, pili, się bawili.


 



 

  

 


Domek był na tyle stabilny, że przetrzymał ich rządy już 5 dni i nadal się trzyma dobrze. Tym dwóm nie podobał się wystrój zewnętrzny chatki i postanowili zrobić remont.

Kredki poszły w ruch.

Jednak zmęczyli się szybko, czy też może w oko wpadła im inna psota i zostawili na wpół malowaną chatkę.

Ale jeśli myślicie, ze zostawili ją na dobre i wróciła poprzednia właścicielka, to się mylicie! Często tam wracali, jakby chcieli sprawdzić, czy nikt obcy się po chatce nie kręci.


Można powiedzieć, że zadomowili się na dobre, bo pewnego dnia zaprosili do środka nawet ojca swego, na co matka popukała się w głowę i spytała się męża, czy już do reszty zdurniał.
Ojciec tych dwóch miał nawet swe zasługi podczas budowy tej chatki. Do dziś się tym chwali, ale matka to widziała i stwierdziła, że żadnej filozofii w składaniu nie widzi. Prosto szybko i nawet stabilnie.
Dziwiła się tylko, że ta tektura jest tak mocna, ze wytrzymała już tyle.

Ale za cenę uśmiechu na twarzy dzieci i chwilowego świętego spokoju warto było!

Domek otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Pana Michała. Przyznam, że byłam zdziwiona szybkością, jaką domek do nas przybył, bo przecież chyba nie uwierzyliście w tą bajkę o Babie Jadze. Uwierzyliście? Hmm, no to ten tego, eeee...
W każdym razie w piątek podałam adres a w poniedziałek do południa już go mieliśmy.
Zapomniałam zrobić zdjęcia podczas składania, ale wierzcie mi na słowo- to był pikuś. Zajęło nam to 15 minut i to tylko dlatego, że sklejaliśmy dodatkowo łączenia. Instrukcja była, ale o tym dowiedzieliśmy się, jak Jędrek zaczął palić opakowanie w centralnym :D
Wiecie, jakie mam dzieci, toż to chodzący rozbój w biały dzień, i uwierzcie- to, że domek jeszcze stoi to jest wielki dowód na to, że jest trwały i mocny!
Druga sprawa jest wielki! Zmieścił się w nim Marcin, Filip i ten stary koń- mój mąż. Zmieściłabym się jeszcze ja i Jasiek- nawet w leżaczku.
Rozpakowaliśmy i złożyliśmy go w dużym pokoju. Ojj, jaki był problem z przeniesieniem go do pokoiku chłopców. Nie mogliśmy przez drzwi go przecisnąć. W tej ich klitce też zajmuje sporo miejsca, ale z drugiej strony to, jakie robi wrażenie na gościach -bezcenne!
Wymiary domku: długość – 110cm szerokość – 105cm wysokość – 118cm.Do zestawu dołączone były farbki i w wolnej chwili wezmę się za pomalowanie tego domku, by był ślicznie kolorowy.
Ej, tylko gdzie ja znajdę wolną chwilę.
Może za 10 lat pomaluję :)
Domek znajdziecie TU.
To naprawdę godny polecenia produkt. Nie równa się z nim najlepsza wyścigówka czy lalka Baby Born. Idealne na prezent i bez okazji.
No mówię Wam! Aż mnie szlag trafia, że za moich dziecięcych czasów czegoś takiego nie wynaleźli.
Jeśli chcielibyście kupić cosik takiego, to tutaj znajdziecie wszelkie instrukcje ---> KLIK
Domek często można wygrać w konkursach, więc polub Domki na Fejsiku i bądź na bieżąco.

Przypominam o trwającym rozdaniu:

http://dzieciaczkowo-kolorowo.blogspot.com/2014/02/rozdawajka-bez-okazji.html
 Spodobał Ci się mój post? Bądź na bieżąco- polub wariatów na Facebooku PODPIS

9 komentarzy:

  1. od czasu kiedy u nas zagościła rakieta - zapożyczona na chwilę;) zakochana jestem w tych tekturowych cudach:) Achhh.....domek też Boski:) I Chłopcy - jak widać - zachwyceni;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale superowo :) sama radośc :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Babę Jagę było zostawić;) Pomieściliby się we trójkę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po usmiechach widać że zabawa była świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnisty domek, choc mój potworek dałby mu radę:-) ale zastanowię się nad sprezentowaniem mu takiej chaty, w końcu co własny dom to własny:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ten domek. Ale chłopaki mają radochę :)

    OdpowiedzUsuń

Moje to!!!
Nie zgadzam się na publikację moich treści i zdjęć na innych stronach bądż środkach masowego przekazu bez mojej wiedzy i zgody. Monika
Copyright © 2016 Dzięgielowska.pl , Blogger